18

1.6K 64 26
                                    

pov: Liam

Obudziłem się w nocy, przez mocne walenie w drzwi. Podniosłem się z łóżka I przetarłem twarz dłońmi. Podszedłem do drzwi I je otworzyłem. Za nimi stał Justin I Oliver.

- Czego chcecie?- warknąłem.

- Jak to czego? Na wyścigi mieliśmy iść. Peter już odpadł, więc ty musisz iść- powiedział Oliver.

- Czemu Peter odpadł?- zapytałem zdezorientowany.

- Śpi- warknął Justin. - Z Vici.

- Co!?- zakrztusiłem się śliną. - Jak to z Vici?

- Wyjaśnimy wszystko po drodze, a teraz jedziemy- powiedział Oliver.

Wróciłem do pokoju po telefon I razem z nimi wyszedłem z domu.

Skorpiony pojechały swoimi autami, a my swoimi. Gdy dotarliśmy na miejsce, ja i Oliver pojechaliśmy zapisać się do wyścigu.

Ustawiliśmy się na linii startu i czekaliśmy na przyjazd Dark Devil. Do wyścigu zostało jeszcze 10 minut, a on zazwyczaj przyjeżdża 3-4 minuty przed.

Wyciągnąłem telefon I zacząłem sprawdzać media społecznościowe.

Gdy usłyszałem głos z mikrofonu, że zaraz się zacznie, napisałem do Justina, że chyba nie mają na co czekać, bo Dark Devil się nie pojawi.

Na środek wyszła skąpo ubrana dziewczyna I upuściła na ziemię materiał.

Wszyscy ruszyliśmy z piskiem opon. Dzisiaj jedziemy dwa okrążenia i ten, kto będzie pierwszy, wygrywa 150 tysięcy.

Tutaj zawsze zakładamy się o sporą sumkę.

Jechałem jako pierwszy, a tuż za mną był Oliver. Kończyłem ostatnie okrążenie, jadąc na równi z Oliverem.

Zawsze tak robimy i zawsze daje mi wygrać, bo w końcu, to ja jestem, a raczej byłem królem toru zanim on wystartował beze mnie, a później ten tytuł zdobył Dark Devil.

Wygrałem wyścig i na spokojnie odebrałam moją nagrodę. Wyjechałem z lotniska i stanąłem przed nim, obok chłopaków.

Wysiadłem z auta I do nich podszedłem.

- Mówiłem, że możecie wracać- powiedziałem.

- Ta, wiem. I tak nie mieliśmy nic lepszego do roboty, niż czekanie na ciebie- powiedział Nat i zbił ze mną męską piątkę.

- No okej- powiedziałem spokojnie. - To co teraz robimy?

- Ustaliliśmy, że pojedziemy do klubu- powiedział Justin. - Ale jeden z nas nie może pić, bo nie mamy zamiaru wracać taksówkami.

- No dobra, ja mogę- zgłosiłem się na ochotnika.

Nie mam dzisiaj ochoty na alkohol. Zawsze kończy się to szybkim numerkiem, a w tym momencie, chce tylko Vici.

- Wow, ty się dobrze czujesz?- zapytał Oliver.

- Ta, czemu pytasz?

- Właśnie powiedziałeś, że nie będziesz pić- wyjaśnił. - Co się z tobą dzieje?

- Nic, po prostu jakoś tak nie mam ochoty- wzruszyłem ramionami.

- Dobra, to jedźmy, zanim się rozmyśli- powiedział Nathan I wszyscy poszli w kierunku swoich aut.

- Wymienimy nasze auta na jakieś większe. Tak będzie łatwiej- powiedział Justin, zanim wsiedliśmy do pojazdów.

Wszyscy przytaknęli i wsiedli do aut. Wyjechałem z parkingu i skierowałem się do naszego domu. Mamy za nim drugi, większy trochę garaż, w którym mamy takiego ala mini wana, którym zazwyczaj jeździmy do klubu, ale jak trzeba to zmieniany rejestracje i bierzemy go na akcje.

Immortals girl Where stories live. Discover now