pov: Liam
Obudziłem się w nocy, przez mocne walenie w drzwi. Podniosłem się z łóżka I przetarłem twarz dłońmi. Podszedłem do drzwi I je otworzyłem. Za nimi stał Justin I Oliver.
- Czego chcecie?- warknąłem.
- Jak to czego? Na wyścigi mieliśmy iść. Peter już odpadł, więc ty musisz iść- powiedział Oliver.
- Czemu Peter odpadł?- zapytałem zdezorientowany.
- Śpi- warknął Justin. - Z Vici.
- Co!?- zakrztusiłem się śliną. - Jak to z Vici?
- Wyjaśnimy wszystko po drodze, a teraz jedziemy- powiedział Oliver.
Wróciłem do pokoju po telefon I razem z nimi wyszedłem z domu.
Skorpiony pojechały swoimi autami, a my swoimi. Gdy dotarliśmy na miejsce, ja i Oliver pojechaliśmy zapisać się do wyścigu.
Ustawiliśmy się na linii startu i czekaliśmy na przyjazd Dark Devil. Do wyścigu zostało jeszcze 10 minut, a on zazwyczaj przyjeżdża 3-4 minuty przed.
Wyciągnąłem telefon I zacząłem sprawdzać media społecznościowe.
Gdy usłyszałem głos z mikrofonu, że zaraz się zacznie, napisałem do Justina, że chyba nie mają na co czekać, bo Dark Devil się nie pojawi.
Na środek wyszła skąpo ubrana dziewczyna I upuściła na ziemię materiał.
Wszyscy ruszyliśmy z piskiem opon. Dzisiaj jedziemy dwa okrążenia i ten, kto będzie pierwszy, wygrywa 150 tysięcy.
Tutaj zawsze zakładamy się o sporą sumkę.
Jechałem jako pierwszy, a tuż za mną był Oliver. Kończyłem ostatnie okrążenie, jadąc na równi z Oliverem.
Zawsze tak robimy i zawsze daje mi wygrać, bo w końcu, to ja jestem, a raczej byłem królem toru zanim on wystartował beze mnie, a później ten tytuł zdobył Dark Devil.
Wygrałem wyścig i na spokojnie odebrałam moją nagrodę. Wyjechałem z lotniska i stanąłem przed nim, obok chłopaków.
Wysiadłem z auta I do nich podszedłem.
- Mówiłem, że możecie wracać- powiedziałem.
- Ta, wiem. I tak nie mieliśmy nic lepszego do roboty, niż czekanie na ciebie- powiedział Nat i zbił ze mną męską piątkę.
- No okej- powiedziałem spokojnie. - To co teraz robimy?
- Ustaliliśmy, że pojedziemy do klubu- powiedział Justin. - Ale jeden z nas nie może pić, bo nie mamy zamiaru wracać taksówkami.
- No dobra, ja mogę- zgłosiłem się na ochotnika.
Nie mam dzisiaj ochoty na alkohol. Zawsze kończy się to szybkim numerkiem, a w tym momencie, chce tylko Vici.
- Wow, ty się dobrze czujesz?- zapytał Oliver.
- Ta, czemu pytasz?
- Właśnie powiedziałeś, że nie będziesz pić- wyjaśnił. - Co się z tobą dzieje?
- Nic, po prostu jakoś tak nie mam ochoty- wzruszyłem ramionami.
- Dobra, to jedźmy, zanim się rozmyśli- powiedział Nathan I wszyscy poszli w kierunku swoich aut.
- Wymienimy nasze auta na jakieś większe. Tak będzie łatwiej- powiedział Justin, zanim wsiedliśmy do pojazdów.
Wszyscy przytaknęli i wsiedli do aut. Wyjechałem z parkingu i skierowałem się do naszego domu. Mamy za nim drugi, większy trochę garaż, w którym mamy takiego ala mini wana, którym zazwyczaj jeździmy do klubu, ale jak trzeba to zmieniany rejestracje i bierzemy go na akcje.
YOU ARE READING
Immortals girl
Teen FictionŚmierć rodziców nie była niczym przyjemnym, ale co poradzić? Po tym wydarzeniu moje życie obróciło się o 360°. Najpierw mieszkałam u starszego brata, a po ucieczce poznałam Chrisa i resztę chłopaków. Przez nich, moje życie stało się duuużo ciekawsze...