39

294 9 3
                                    

- Przepraszam- odezwał się lekko zachrypniętym głosem Alex. Spojrzałam na niego i lekko się uśmiechnęłam. 

- Ja też przepraszam. 

- Niby dobrze, ale po tym co się dzisiaj dowiedziałam, to nie byłabym tego taka pewna. Wprawdzie reszta nie mogła wiedzieć od niego, że jadę do bazy, bo to oni wiedzieli o tym szybciej. Nie wiem, jak to się stało, ale musimy uważać teraz, bo mogą gdzieś tutaj jeździć- powiedziałam, cały czas patrząc na drogę i pobocze. 

- Ty przynajmniej wiesz, na jakie auta musimy uważać- powiedział, spoglądając na mnie kątem oka. 

- Niby tak, ale jest możliwość, że wzięli inne. 

- Ale ciekawe, co oni knują- powiedział, a jego telefon zaczął wibrować. Dzwonił do niego Sam. 

Nie wsłuchiwałam się w rozmowę, bo zwyczajnie mnie nie dotyczyła. Dalej obserwowałam drogę. Do bazy zostało jeszcze jakieś pół godziny drogi. Nie wiedzieć czemu, założyłam maskę, którą wcześniej zdjęłam. Nigdy tak nie robię, ale tym razem chyba wolę nie ryzykować, że chłopcy nas zauważą. 

Jechaliśmy na spokojnie, żeby nie zwracać na siebie większej uwagi. Widziałam, że przejechaliśmy obok jednego z aut chłopaków, ale na szczęście nie pojechali za nami. Cała droga minęła nam spokojnie. Dużo rozmawialiśmy na luźne dla nas tematy. Czułam jednak, że to nie jest to, co było jeszcze kilka dni temu. 

Po długiej drodze zjechaliśmy z autostrady i wjechaliśmy do jakiegoś lasu. Droga tam nie była zbyt prosta i trochę nami trzepało, więc bardzo się ucieszyłam, kiedy dojechaliśmy do dużej czarnej bramy. Stał przed nią mężczyzna ubrany cały na czarno z okularami przeciwsłonecznymi. Podszedł do nas, a Alex otworzył okno. 

- Kto to?- zapytał, spoglądając na mnie. 

Widać było, że zna już Alexa, więc chłopak musiał często tu bywać. Słabo z ich strony, że zabrali mnie tu dopiero dzisiaj. W końcu jestem tu już prawie miesiąc, a nigdy nie byłam w naszej bazie. 

- Dark Devil- powiedział śmiertelnie poważnie. Widać było, że chłopak się spiął i od razu poszedł otworzyć bramę. Powiedział coś przez głosik, pewnie powiadomił wszystkich, że tu jestem. 

Chwilę później wjechaliśmy do podziemnego garażu. Alex zaparkował i wyszliśmy z auta, nie zamieniając ani jednego słowa. Wyszliśmy na podwórko, które było naprawdę ogromne i bardzo ładnie urządzone. Naokoło był kamienny mur, przez co nikt z zewnątrz nie mógł tutaj zajrzeć. 

Sam budynek wyglądał jak ogromna willa. Miał chyba z cztery piętra. Naokoło drugiego był taki ala taras z bardzo ładnymi złotymi barierkami. Cały budynek był pomalowany na biało ze złotymi elementami. To wszystko prezentowało się bardzo elegancko i było silnie strzeżone. 

Weszliśmy po schodkach do głównego wejścia. Alex wpisał długi kod i zeskanował palec, po czym wrota się otworzyły i weszliśmy do środka. Kilkunastu chłopaków stało niemalże na baczność, uważnie mi się przyglądając. Ewidentnie nie byli przygotowani na mój przyjazd i nie bardzo wiedzieli, co mają ze sobą zrobić. Zabawna sytuacja. Wielu dobrze zbudowanych mężczyzn boi się dosyć niskiej dziewczyny. 

- Witaj szefie- powiedział jeden z nich, wyciągając do mnie rękę. Uścisnęłam ją i lekko się uśmiechnęłam, ale przypomniało mi się, że mam maskę i nie mógł tego zauważyć. 

- Hej- powiedziałam tak niskim głosem, jaki tylko potrafiłam zrobić. Szczerze nie wiem, co mam robić, ale oni też nie, więc nie ma tragedii. 

Wyminęliśmy ich i przeszliśmy przez długi korytarz. Nie wiem, czy tak to można nazwać, bo w zasadzie nie jest to nic takiego. Od wejścia od razu na lewo jest duży salon z kilkoma drzwiami przy ścianie, a na prawo znajduje się duża jadalnia. Nie wiem, kto to wszystko zbudował, ale wykonał kawał bardzo dobrej roboty. 

Immortals girl Where stories live. Discover now