14

1.7K 66 6
                                    

pov: Victoria

Obudziłam się bardzo wcześnie. Nie wiem która była dokładnie godzina, ale obstawiam, że gdzieś około 4 nad ranem.

Rozejrzałam się po pokoju i zobaczyłam, że jestem w łóżku, a nie tam, gdzie zasnęłam.

Poczułam ze kaptur już mi praktycznie spadł z głowy, więc szybko go poprawiłam. Wzięłam telefon, który nie wiem, skąd wziął się na szafce obok łóżka.

Mam tylko nadzieję, że Dragon nie widział mojej twarzy, jak mnie przenosił, ani gdy spałam.

Wiecie, że mam pecha? Jeśli nie to już tak. Jak się okazuje, Carl jest, tak zwanym "rannym ptaszkiem", bo właśnie zaczął się kręcić na łóżku.

Szybko odwróciłam się do niego plecami i udawałam, że śpię. Położyłam się tak, żeby wszystko widzieć, ale żeby nie było widać za bardzo mojej twarzy. Oby nic nie widział w nocy, ale znając moje szczęście, wszystko widział.

Gdy przez jakiś czas nie czułam żadnego ruchu, szybko, ale ostrożnie wstałam z łóżka I od razu poszłam do łazienki, po drodze zgarniając potrzebne mi kosmetyki.

Wzięłam szybki prysznic. Wychodząc z kabiny, owinęłam się ręcznikiem. Rozejrzałam się po łazience i przypomniało mi się, że nie wzięłam ubrań. Ale ja jestem głupia. Ugh. No cóż, najpierw się pomaluje i uczesze, a później się ubiorę.

Zrobiłam poranną pielęgnację twarzy i umyłam zęby. Zrobiłam swój codzienny makijaż składający się z korektora, czarnych kresek oraz pomalowanych rzęs i ust.

Gdy skończyłam się malować, wzięłam prostownice i zaczęłam na niej kręcić włosy.

Po około 15 minutach miałam zrobione loki. Nie utrwalałam ich niczym, bo i bez tego mi się utrzymają.

W ręczniku wyszłam z łazienki I poszłam wybrać ubrania. Wzięłam dżinsowe proste spodnie I granatową bluzę z napisem Los Angeles. Wzięłam czystą bieliznę i wróciłam do łazienki, żeby się ubrać.

Gdy bam już ubrana, założyłam kaptur I wyszłam z łazienki.

Wchodząc do pokoju, zobaczyłam Carla, leżącego na łóżku I patrzącego w sufit. Gdy tylko wyczuł moją obecność, spojrzał na mnie I wpatrywał się we mnie.

- Dzień dobry. Nie wiedziałem, że tak wcześnie wstajesz- powiedział, nie odwracając ode mnie wzroku.

- Dobry. Ktoś musi tym idiotom zrobić śniadanie- była to jedyna rzecz, która przyszła mi do głowy.

Teraz będę musiała zrobić im śniadanie. Ugh.

- Pomóc Ci?- zapytał.

- Nie dzięki, nie trzeba- powiedziałam I szybko wyszłam z pokoju.

Na spokojnie zeszłam na dół do kuchni. Otworzyłam lodówkę i stwierdziłam, że zrobię gofry. Wyjęłam wszystkie potrzebne składniki i zaczęłam robić śniadanie.

Podczas robienia podśpiewywałam sobie jedną z moich ulubionych piosenek. 

Tak się w to wkręciłam, że nie zauważyłam, że w kuchni ktoś jest. Zorientowałam się dopiero gdy skończyłam piosenkę i usłyszałam brawa.

Szybko się obróciłam i zobaczyłam Dragona opierającego się o framugę drzwi. Super.

- Ślicznie śpiewasz, to twoja piosenka?- pochwalił mnie i zapytał.

- Yyy nie. To piosenka Strangers- powiedziałam szybko.

- Ale ty ją zaśpiewałaś lepiej- powiedział, uważnie przyglądając się, jak robię gofry.

Immortals girl Where stories live. Discover now