22. Exit

367 15 0
                                    

Wyruszyliśmy.

Całą grupą biegniemy przez  niebezpieczny labirynt, by znalezć tak długo oczekiwaną wolność. 

Każdy ma broń, każdy jest zdeterminowany i gotowy do walki z Bóldożercami. Wszystko byleby tylko się stąd wydostać. 

- Przestań - Minho dorównał mi kroku. 

- Co przestań? - nie rozumiem go.

-Przestań się obwiniać - gdybym tylko mogła..- To nie twoja wina. Nie miałaś pojęcia co się stanie. - dobiegliśmy do strefy ostrzy. Thomasowi dobrze idzie kierowanie grupą

- Ale mogłam to przewidzieć - o wiele lepiej znają się na labiryncie. Chcieli zawrócić, a ja głupia i tak postawiłam na swoim. - To prawda? - zmieniam temat.

- Nie. To totalna głupota. - ten nadal go ciągnie. Nie mogłaś tego przewidzieć. Nikt nie mógł przewidzieć tak wielkiej tragedii - nie mogąc dalej tego słuchać, przyspieszyłam. Po paru sekundach byłam już na samym przodzie grupy.

W momencie, gdy dotarliśmy do sektoru siódmego, Thomas kazał wszystkim się zatrzymać. Schowani za murem zaczęliśmy nasłuchiwać niepokojących dźwięków.

- To Bóldożercy? - zapytał Chuck, a ja tylko pokiwałam delikatnie głową. Wyjście stąd nie będzie proste. 

- Wez to i trzymaj się nas - Minho podał najmłodszemu urządzenie lokalizujące. On się z nas wszystkich najbardziej boi.

- Będzie dobrze. - Teresa patrzy na wystraszonego chłopaka. Jeśli się nie uspokoi, będzie zagrożeniem dla samego siebie. 

-Gdy klucz się uaktywni, otworzą się wrota. Musimy trzymać się blisko siebie.- Thomas wziął głęboki oddech- Albo się wydostaniemy, albo zginiemy próbując - powiedział jasno - Gotowi? - ścisnęłam mocno trzymaną przeze mnie włócznie - Ruszamy! 

Zaczęliśmy biec prosto do wejścia do sektoru. Zauważając na końcu drogi ogromnego Bóldożerce, wyciągnęliśmy przed siebie włócznie tak, by ta bestia, próbując zaatakować, się na nie nabiła.  

Niestety nasz mini plan nie powiódł się, gdyż potwór ma zdecydowanie za twardą skorupę. Mimo wszystko nadal próbujemy się z nim uporać.

- Zepchnijmy go! - krzykną ktoś ,a reszta od razu zabrała się do roboty.

-Chuck! - dostrzegam jak chłopiec pędzi za turlającym się kluczem, kompletnie odchodząc od reszty grupy. - Uważaj na krawędzie ! - nie mogę na to patrzeć. 

Bojąc się o życie chłopca, który mimo moich krzyków wręcz rzucił się po klucz, pobiegłam szybko za nim. Otworzyłam szeroko powieki i ślizgiem dostałam się do chłopca, który wisi nad przepaścią. Chwyciłam go za koszulkę, lecz nie mam wystarczająco dużo siły, by go wciągnąć.

- Pomogę ci - usłyszałam nad sobą kobiecy głos, a następnie dziewczyna chwyciła Chuck'a za przedramiona i pomogła mi wciągnąć go do "bezpiecznego'' miejsca.  

- Jest ich więcej!- krzykną przerażony i zaczął uciekać w stronę chłopaków, którym właśnie udało się zepchnąć Bóldożerce z platformy.  Nie zdążyłam się nawet odwrócić, a szatynka złapała mnie za rękę i zaczęła biec w stronę reszty.

Chłopacy niemalże od razu ustawili się w pozycji obronnej, a ja z Teresą i Chack'em ustawiliśmy się kilka metrów za nimi. Nie zdążyłam wziąć swojej włóczni, wiec nie mam innego wyboru.

- Otwiera się! - głośny krzyk Teresy słyszą wszyscy strefowicze 

- Idzcie tam i otwórzcie! - Thomas zajęty walką z potworem nawet się nie odwrócił. 

Antidote | The Maze Runner Where stories live. Discover now