- Nie! - nie panując nad swoim ciałem, podnoszę się do pozycji półsiedzącej. Oddycham szybko, a mimo to czuje jak bardzo brakuje mi tlenu.
Będąc cały czas w szoku, podwinęłam szybko koszulkę. Odetchnęłam z ulgą
- Zagoiła się - słyszę nad sobą zadowolony głos Minha, który bez wahania otworzył kraty. Jest już jasno, wiec moja kara minęła - Jak..
- On..oni go porwali. Wszystkich porywali..- ręce mi się trzęsą - Chcieliśmy go uratować, ale nas złapali i.. Teresa! - przypominając sobie twarz tamtej dziewczyny, natychmiast wyszłam z dziury i chciałam iść jej poszukać. Zatrzymała mnie jednak ręka bruneta łapiąca mnie za nadgarstek.
- Kogo porwali? Kogo uratować? Jakich „nas" złapali? I o co chodzi z Teresą? - zapytał spokojnie.
- Mojego brata. Razem z przyjacielem chciałam go uratować, ale DRESZCZ nas złapał i wysłał do labiryntu. - wzięłam głęboki wdech - Była tam Teresa Widziałam ją
- Nic dziwnego, skoro trafiła tu w tym samym czasie - pokiwałam głową na boki.
- Nie rozumiesz - inaczej bym tak tego nie przeżywała - Ona była z nimi. Jest z nimi. - zdrajca - Wysłali ją tu ze względu na Thomasa. Alby wcześniej mówił, ze on tez jest z DRESZCZU - jestem tak bardzo zła..
- Cokolwiek robili, nie pamiętają tego - chyba, ze udają. - Inaczej Teresa nie dałaby ci czegoś, po czym sobie przypomnisz - cholera... to dość solidny argument - A skoro nie pamiętają, nie są tacy jak dawniej. Przynajmniej mam taką nadzieje
- To co mam teraz zrobić ? - udawać, ze nie wiem, lub ze nic wielkiego się nie stało? Pomagali nas tu uwięzić!
- Nie odsuwaj się, bo wszyscy jesteśmy sobie potrzebni - westchną - Pamiętasz coś jeszcze?
- Imię, część rodziny, miejsce w którym mieszkałam i to o czym ci mówiłam- chwila..- Wiem gdzie jest wyjście! Znalazłam je z Gavem - podeszłam do dołu, w którym śpi mój współwięzień. Jest on dosłownie obok mojego - Thomas wstawaj! Wiejemy stąd! - może i był po stronie DRESZCZU, ale tu zdążył się już bardzo przydać.
- Jak to? Gdzie niby..
- Sektor siódmy jest na południowym- wschodzie? - pokiwał głową - Tam jest wyjście. A skoro mamy coś co do tego sektoru należy..
- To może być klucz. - dokończył za mnie chłopak, wychodzący z dołu - Trzeba zawołać wszystkich. Nikt nie może...
- Oszaleliście? - Minho patrzy na nas jak na wariatów - Nie weźmiemy wszystkich streferow bez pewności. To skrajnie nieodpowiedzialne i niebezpieczne. Równie dobrze moglibyśmy poprowadzić ich na smierć - może faktycznie ma racje?
- To chodźmy to sprawdzić - widzę niezdecydowanie na ich twarzach - W końcu jesteśmy zwiadowcami - uśmiechnęłam się sprytnie. - Inni idą z nami czy..
- Nie ma innych - jak to ? - Wszyscy zrezygnowali po tym jak tam utknęliśmy - zacisną usta. Przecież stamtąd wyszliśmy! To powinno dać in nadzieje. - Chodźmy.
YOU ARE READING
Antidote | The Maze Runner
Fanfiction- Ktoś, kto nas tu więzi. Co miesięcy przywożą zapasy i świeżego. Każdy jest tak samo wystraszony i zdezorientowany jak wy. Musicie mi wierzyć - chce, ale nie mogę - Teraz jest inaczej. - Wysłali dwie osoby, dziewczyny, dosłownie kilka dni po osta...