7. Dream

377 12 5
                                    

- Zwariowałaś?!  Nikomu wcześniej się to nie udało!

- Bo może nikt wcześniej nie próbował?!  Ile mamy jeszcze czekać aż się pojawi?! Ja mam już dość! To nasz przyjaciel!

- Nie chciałby, abyś tak dla niego ryzykowała!

- To może mam pogodzić się z tym, że ma go DRESZCZ?!  Ja nie potrafię..

- Obiecałem mu, ze będę cię bronił! Że przeżyjesz!

- A co z jego życiem?! -......- Znajdę go. I sprowadzę do domu. Ty jak chcesz to sobie tu zostań

- Ja tu jestem dorosły! Zabraniam ci tam iść!

- Pipa jesteś, nie dorosły -.....- Idziesz ze mną?

- Jaki masz plan?



Energicznie przewracam się na drugi bok, przez co odrazu spadam z hamaka i upadam na ziemie.

Co to było?

Nie widziałam nic.

Słyszałam głosy.

Mój i jakiegoś faceta.

Nie pamietam go, ani sytuacji, w której rozmawialiśmy. A raczej kłóciliśmy się.

To strasznie dziwne i przerażajace zarazem.

Nie wydaje mi się, aby to był tylko sen.

A raczej..

- Wszystko w porządku ? - słyszę koło siebie głos Thomasa. Podnoszę głowę na chłopaka, który spał na hamaku niedaleko mnie.

- Ta..- podniosłam się do pozycji półsiedzącej - Sory, ze cię obudziłam - czy ja dobrze widzę?

- I tak już nie..

- Widzisz to co ja? - trzy postacie. Minho, Alby i jeszcze jeden nieznajomy mi chłopak wbiegają do otwartego już labiryntu - Alby jest zwiadowcą? - z tego co zrozumiałam jest to niebezpieczne, a przywódca raczej nie powinien tak bardzo ryzykować.
Chyba ze mają inne zdanie na ten temat.

- Nie mam pojęcia - wstał z miejsca - Chodź. Newt będzie wiedział co sie tu dzieje - podał mi rękę chcąc pomóc wstać. Uśmiechną sie delikatnie, gdy z niej skorzystałam.

Zaczęliśmy iść w kierunku blondyna, rozmawiając przy tym. Teraz, kiedy zeszła ze mnie adrenalina z wczoraj, śmiało mogę stwierdzić, ze jest w porządku.

- Widzę, że swiezyna się już zaklimatyzowała - powiedział, gdy tylko nas dostrzegł.

- Nie jestem świeżyną, tylko..- jeszcze nie pamietam - Właściwie to mogę nią być -widzę jak się ze mnie śmieją - Alby jest zwiadowcą? Widzieliśmy go, gdy wbiegł do labiryntu - zmieniłam temat.

- Nie, ale Minho powiedział, że musi tam coś zobaczyć - wczoraj powiedział mi, ze tam nic nie ma..- Robią tak ci jakiś czas - dodał - Wszystko w porządku?

- Ta - potrząsnęłam głową, gdy dotarło do mnie, ze się zagapiłam - Mogę ci w czymś pomoc? - muszę mieć jakieś zajęcie

- Coś się znajdzie..


*•*•*•*•*•*•*•*•*•*

Mam dość.

Przez cały dzień grzebie w ziemi, zrywam owoce i robię inne, równie nudne czynności.
Nie wiem jak Newt może to wytrzymywać od tylu lat.

- Nie powinni już wracać? - zauważył Thomas. Faktycznie. Słońce już pomału znika za horyzontem - Zawsze o tej porze już są

- Może coś im się stało? - patrze na moich towarzyszy

- Nie.. na pewno zaraz wrócą - Newt wrócił do zwojach grządek

- Trafi mnie coś zaraz...- szepcze pod nosem, biorąc głęboki wdech - Zaraz przyjdę.

Szybkim krokiem zaczęłam iść w stronę wejścia do labiryntu. Stanęłam może z dwa metry od niego i zaczęłam nasłuchiwać. Gdyby byli blisko, napewno byłoby ich słuchać.

- Tym razem cię nie uratuje - słyszę za sobą głos Gally'ego. Mogę przysiąc, że przyszedł tu z całą obstawą.

- Może tym razem to nie mnie trzeba ratować ? - odwróciłam się w jego stronę. Miałam racje. Większość chłopaków stoi zaraz za nim - Zna ktoś ten labirynt? - nie chce, by zgubił się tam ktos, kto nigdy w nim nie był. W niczym by to nie pomogło - Mógłby sprawdzić..

- To wbrew zasadom - przerwał mi - Albo wrócą, albo nie - słucham?!

- A jeśli skręcili kostki i będą mogli zdążyć tylko, jeśli ktoś im pomoże?! - mało prawdopodobne, ale jednak - Jeśli jakimś cudem się zgubili ? A może..

- Cokolwiek się stało, muszą przyjść sami - znów poczułam ten zimny powiew wiatru. Wszyscy momentalnie ucichli i ze skupieniem zaczęli wpatrywać się w labirynt - Minho - nagle zza rogu wyszedł ciemnowłosy. Biegnie on, trzymając za nogę swojego kolegę.

Mówiłam, ze coś się musiało stać.

- Szybko!

- Zostaw go!

- Zdążysz!

Wszyscy dookoła zaczęli krzyczeć, lecz żaden nie jest chętny tak naprawdę mu pomoc.

- Nie zostawi Alby'ego - słyszę cichy głos Newt'a - Nie zdąży..

- Walić te wasze zasady - nie czekając na reakcje reszty, szybko znalazłam się między murami wejścia. Biegiem pokonałam dzielącą mnie odległość od Minha i nie tracąc czasu złapałam Alby'ego za rękę i również zaczęłam ciągnąć go w stronę reszty.

- Zwariowałaś?! Wracaj tam! - krzyczy, chodź dobrze widzi, ze dzięki mnie przyspieszył.

- Nie ma ob..! - nagle wielkie mury zaczęły się do siebie zbliżać.

Jesteśmy już naprawdę blisko, lecz nie mamy szans na to, by z nieprzytomnym Albym zdążyć przejść.
Zmiażdżyło by nas.

Patrze w stronę patrzących i krzyczących coś w naszą stronę chłopaków. Serce bije mi tak głośno, że nie jestem w stanie zrozumieć co chcą nam przekazać.

Nagle, gdy mury były już bardzo blisko siebie, jedna osoba wbiegła do niego, w błyskawicznym tępie dostając się do nas.

Thomas zdążył w ostatnim momencie

- Brawo - ciężko oddychający Minho położył sobie ręce na udach - Jesteście genialni

- Przynajmniej nie zginiesz w samotności - puściłam rękę Alby'ego - A tak właściwie, to co nas tu zabije ?

Antidote | The Maze Runner Where stories live. Discover now