11. Prize

322 11 5
                                    

- Są !- słyszę pierwszy z krzyków streferow

- Wrócili!

- Jakim cudem ?!

- Zróbcie miejsce !

Idę pomału za Thomasem i Minhem, którzy niosą razem Alby'ego. Chciałam im pomoc, ale nie pozwoli mi na to.

Poza tym strasznie boli mnie brzuch. Idę normalnie, by nie dać tego po sobie poznać, ale mogę się założyć, ze zrobiłam coś sobie, gdy przewróciłam się na ziemie po pokonaniu potwora.

- Pomożemy wam - Newt podszedł do przyjaciół, gdy tylko ci przekroczyli bramę labiryntu - Połóżcie go na ziemie - poinstruował, a ja dopiero teraz do nich doszłam.

- Jak tam przeżyliście? - zapytał najmłodszy, lecz szybko został zignorowany. Streferzy zajęli się oglądaniem stanu swojego przywódcy - Widzieliście Bóldożercę? - te pytanie dużo bardziej ich zainteresowało. Przez chwile panowała między wszystkimi całkowita cisza.

- Widzieliśmy - jako jedyna nie nachylam się nad mulatem. Patrzyłam na jego cierpienia przez polowe nocy.

- Nie tylko - poprawił mnie Minho - Świeża go zabiła - gdy tylko to powiedział uwaga wszystkich została skupiona na mnie. Czuje ze chcą, abym coś powiedziała, ale nie mam pojęcia co. Wzruszam tylko ramionami patrząc na Minha. Błagam, niech coś powie..

- Wracajcie do swoich obowiązków. Plastry, zajmijcie się Albym. - Gally zabrał głos - Zarządzam zebranie opiekunów. Thomas, Świerza- spojrzał na nas - Jesteście mile widziani - coś czuje, że te spotkanie wcale nie będzie dla nas takie miłe..

Ludzie zaczęli się rozchodzić zgodnie z tym co powiedział blondyn, wiec razem z Thomasem, w całkowitej ciszy, idziemy prowadzeni przez Minha i Newt'a do jednego z domków. Jak się okazało, obaj są opiekunami swych grup.

- Sprawy się zmieniają - zaczął Gally, gdy już wszyscy zajęli swoje miejsce. Szczerze mówiąc czuje się tu kompletnie obca. Już nawet nie chodzi o płeć, tylko... więź, która ich wszystkich łączy. - Nie ma wątpliwości - westchną - Do labiryntu dołączyły dwie dziewczyny. W tym samym czasie - mam wrażenie, ze patrzy na każdego po koleji, a mnie unika - Alby zostaje ukąszony w środku dnia. A teraz swieżuchy postanowili wejść do labiryntu - Thomas tez jest tak jeszcze nazywany? - To pogwałcenie naszych zasad - on chyba sobie żartuje

- Uratowaliśmy Alby'ego - i mogę się założyć, ze gdyby nie my, zginąłby i Minho

- Doprawdy? - pierwszy raz na mnie spojrzał. Jego wzrok jest pełen pogardy, a ton głosu oschły - Przez trzy lata żyliśmy obok tych stworzeń w zgodzie - wielka mi zgoda - A ty jedno zabiłaś - inaczej my byśmy zginęli. - Kto wie, co się teraz stanie? - wstanę, podejdę do niego i własnoręcznie wypchnę do labiryntu. Niech sobie radzi mądrala.

- Co mamy zrobić? - zapytał dotychczas milczący Newt

- Ukarać ich - wzruszył ramionami

W całym pomieszczeniu zrobiło się głośno. Każdy ze streferow mówi głośno swoje zdanie, kompletnie nie słuchając siebie nawzajem.

Przewróciłam oczami i schowałam głowę do kolan. Nie dość, ze mój brzuch zaraz eksploduje od środka, to jeszcze dołączy do niego głowa.

- Minho - niemalże krzyk Newt'a uspokoił wszystkie głosy - Byłeś tam z nimi. Co o tym sądzisz? - z ciekawości podniosłam delikatnie głowę i spojrzałam na zamyślonego skośnookiego. Wewnątrz labiryntu nie wydawał się zły na mój czyn.

- Odkąd tu jesteśmy nikt nie zabił Boldożercy - próbowali? - Gdy ja uciekłem, ten sztamak został pomoc Alby'emu - spojrzał na Thomasa - A gdy nasza dwójka nie wiedziała jak nie dać się złapać, ona go zwabiła w śmiertelną pułapkę - teraz patrzy prosto na mnie - Nie wiem czy są odważni, czy głupi, ale potrzebujemy tego więcej. - uśmiechnęłam się delikatnie - Niech zostaną zwiadowcami

- Zwiadowcami?!

- Zastanówmy się

- Nie może być..

Znów zaczęli wykrzykiwać swoje opinie.
Ja jedynie patrze na człowieka, który właśnie spróbował odciągnąć od nas karę. Jakakolwiek by ona nie była.

- Chcecie nagrodzić swieżuchy? Proszę bardzo! - Gally swym krzykiem uciszył wszystkich - Ale najważniejszą zasadą jest, by przestrzegać zasad..

- I co z tego macie? - nie wytrzymałam - Co ma z tego Alby? - przestrzegał je, a i tak teraz cierpi. - Rozumiem, ze taki sobie obraliście system, ale ile można bezsensownie biegać po labiryncie?! - ignorując ból, wstałam z miejsca - Ile można uprawiać rośliny czy gotować - szczerze nie pamietam pozostałych ról - Przeżyliście tak trzy lata, ale..- nagłe zakłucie w brzuchu sprawiło, że zamilkłam i chwyciłam się za bolące miejsce - Wiecie co? Jeśli zamierzacie tu tkwić do końca swoich dni to proszę bardzo. - nie czekając na ich reakcje wyszłam, zamykając za sobą drzwi.

Antidote | The Maze Runner Where stories live. Discover now