30. Demony stresu

984 38 13
                                    


Zawsze wydawało mi się, że jestem pewna siebie. Jednak w tym dniu to się zmieniło i zrozumiałam, że stres potrafi zjeść mnie w całości.

Gdy tylko przekroczyłam próg agencji, mój żołądek zrobił trzy salta.

Cały budynek był zapełniony ludźmi, a ja nie miałam pojęcia z jakiej okazji wszyscy tu się zgromadzili.

Jak w transie pognałam ku miejscu gdzie powinna być Kaja, a jak ją tam spotkałam, odetchnęłam.

— Czy mogę wiedzieć co tu się dzieje? — zapytałam, dosyć mocno zdziwiona.

— W końcu jesteś. Pokaz zaczyna się za pół godziny, a Julka skręciła kostkę! — rozszerzyła szeroko oczy, głośno krzycząc.

Julka? Jaka Julka?

Musi być ważna, ta dziewczyna nie denerwuje się z byle powodów.

— Jaka Julka?

— Sierawska! Nasza główna modelka, która otwiera każdy pokaz — wyrzuciła ręce w powietrze, a ja musiałam przez chwile zakodować co właśnie powiedziała.

— Ale nadal nie rozumiem co ja tutaj robie, wytłumacz mi — powiedziałam głupio.

— Jak to co, masz ją zastąpić — oznajmiła, jakby to była najnormalniejsza rzecz na świecie.

— Aha — lekko zmrużyłam oczy, jednak po chwili mocno je rozszerzyłam. — Czekaj co? Powiedz, że to żart.

— Nie mamy czasu, Natalia. Idziesz za mną, trzeba cię przyszykować.

— Nigdy nie szłam w żadnym pokazie, a teraz mam zastępować dziewczynę, która robiła to jakieś kilkadziesiąt razy? Kpina.

— Kilkaset — poprawiła mnie, jednak to nie polepszyło sytuacji.

— Jeszcze lepiej — przewróciłam oczami.

Zostałam posadzona na czarnym fotelu, a gdy Kaja coś krzyknęła to odrazu wokół mnie zbiegło się kilka makijażystek, oraz dwoje fryzjerów.

Przede mną stało wielkie lustro, a czas leciał gdy ja wpatrywałam się w swoje własne odbicie, gdzie z minuty na minute stawałam się coraz ładniejsza.

Przy okazji Kaja siedziała przy mnie i tłumaczyła mi jak ma wyglądać cały proces pokazu. Motyw przewodni, ku mojemu zdziwieniu były walentynki, które były dopiero za ponad dwa tygodnie.

W głowie miałam totalny chaos, którego nie potrafiłam ogarnąć. Jak zwykle.

Byłam już pomalowana oraz uczesana, a jedyne czego brakowało to sukienka, która była w garderobie Julii, której nie było mi jeszcze dane poznać.

A ze mnie stres nadal nie schodził.

Weszłyśmy do odpowiedniego pokoju, a tam odrazu zastałam jednego ratownika medycznego, który klękał przed brunetką, przykładając jej lód do obolałej kostki. Niezauważalnie skrzywiłam się na ten widok.

— To ona będzie mnie zastępować? — zapytała z nutką zażenowania w głosie.

Podniosłam swoją głowę wyżej, tak aby przyjrzeć się jej twarzy i wtedy mnie olśniło. To ta dziewczyna, który przy wyjściu agencji, nazwała mnie ,,Kopciuszkiem''.

Ugryzłam się w język aby się nie upokorzyć.

— Tak — odpowiedziała krótko moja nauczycielka.

Dziewczyna lekko prychnęła, a we mnie jeszcze bardziej się gotowało.

— Przestań warknęła Kaja, widząc, że nie tryskała do niej entuzjazmem.

OD NIENAWIŚCI DO MIŁOŚCI || MATAKde žijí příběhy. Začni objevovat