10. Diabeł w przebraniu anioła

1.4K 44 1
                                    

„Kłamstwo obiegnie cały świat, zanim prawda zdąży włożyć buty." ~ Terry Pratchett,,

NATALIA

Nigdy nie sądziłam, że wyląduje w takim miejscu o takim czasie.
Wszystko działo się tak szybko, że czasami musiałam się zastanowić dwa razy czy to aby na pewno nie iluzja. A gdy okazywało się, że nią nie była, nadal trudno było mi to wszystko przetrawić. Niby łatwa i przyjemna sprawa, ale trudno przestawić się z uczuć do kogoś z Nienawidzę cię na Lubię cię. W tym momencie mojego życia powoli staje się to realne, on po prostu mnie czymś przyciąga. Jego uśmiech, jego niefortunne spojrzenia w moją stronę i to gdy charakterystycznie przegryza polik od środka. To jak mieszają mu się słowa, jak jest w stresującej sytuacji. Nie, że się zakochałam lub inne głupoty, nic z tych rzeczy. On mnie intryguję samym byciem, jego postawą jak i charakterem. Z jednak strony jest troskliwy, miły i uprzejmy, ale i potrafi być aroganckim idiotą, z którym jeszcze nie dawno codziennie się sprzeczałam. Nie znałam go tak jak moi inni przyjaciele, wiedzieli o mojej urazie do chłopaka dlatego nigdy nie wyciągali mnie na jego imprezy lub inne tego typu spotkania. Czy czułam się wtedy wykluczana z naszej paczki? Absolutnie tak, ale i absolutnie nie. Z jednej strony miałam wywalone w to z kim się spotykają, ale zawsze gdzieś ta mała szpileczka się wpinała w serduszko, jak dowiedziałam się, że byli na mieście lub gdziekolwiek indziej beze mnie. Byłam i nadal jestem osobą, która wyraża swoje zdanie zawsze i wszędzie, ale do takich osób jaki moi najlepsi przyjaciele, tą urazę chowałam. Jednak, nazwałabym to bardziej, że udaje to, że szpileczkę, którą we mnie wpięli wcale mnie nie zasmuciła, i zawsze to działało. Jak już kiedyś wspomniałam oni nie zawsze obchodzili się moim samopoczuciem i w sumie teraz jak to czytam, to niektórzy pomyślą sobie, O jaka toksyczna relacja! lub Jak możesz tak się męczyć?!
Oni, czyli moi przyjaciele, to najlepsze co mnie w życiu spotkało. Przynajmniej wtedy tak myślałam.

— Dzień Dobry — powiedziałam cichutko wchodząc do klasy biologicznej.

Zajebiście zaczynać dzień biologią, do tego jeszcze w poniedziałek. Pomyślałam.
Ten dzień to była dla mnie kara pierworodna, nie miałam ochoty siedzieć w tej szkole, ani cokolwiek w niej robić. Jedyne co chciałam zrobić to położyć się spać i zapaść w relaksujący sen. Właściwie to mogłam się położyć na ławce i zasnąć, ale. Po pierwsze, to nie to samo co wygodne łóżko. A po drugie, u Stachowiaka nawet nie można oprzeć się o dłoń bo odrazu zaczyna się wydzierać, że nie umiemy zachować postawy i tak dalej, bla, bla, bla.
Jako iż biologii nie rozszerzałam miałam na niej trochę luzu i nie chodziłam jak trupy z biol-chem'a. Dziękuje sobie w głowie, że nie poszłam na ten kierunek, prędzej bym się zabiła niż dała radę zdawać na takie oceny jakie mam teraz.

— Wszystko w porządku? — szturchnął mnie w ramię Franek, pytając się z, troską?
Jednak trochę zdziwiłam się na jego pytanie, nigdy o to nie pytał.

— Nie wyspałam się — westchnęłam. — a tak to wszystko dobrze, jednak Stachowiak trochę przeraża — pokazała głową na nauczyciela, jednak szybko tego pożałowałam. Bo jak zamierzałam się odwrócić, stał centralnie przy mojej ławce.

No, gorszy ten dzień mógł nie być. Pomyślałam.

— A Pani Kalinowska i Pan Wygnański, mają coś więcej do powiedzenia? Skoro tak sobie rozmawiacie na mojej lekcji, to może opowiecie całej klasie o czym? — spojrzał na nas spod Byka, a ja tylko przewróciłam oczami.

— O widzę, że Natalia w humorze, co powiesz na nową ocenę z odpowiedzi ustnej — uśmiechnął się chytrze. — czy znów twoją wymówką będzie to, że źle się czujesz? Dorośniesz to dopiero będziesz wiedziała co to ,,złe samopoczucie'' — zaśmiał się chamsko.

OD NIENAWIŚCI DO MIŁOŚCI || MATAHikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin