11. Maska

1.3K 31 3
                                    


‚,Największe znaczenie ma to, co sami myślimy na swój temat".
~C. Jung

*Dwa miesiące później*

26.11.2018r.

Właśnie siedziałam znudzona za ladą. Obiecałam mojej mamie, że pomogę jej w salonie.

Przez to, że jej zaufana pracownica zachorowała wszystko spadło na jej głowę. Stwierdziłam, że z uprzejmości zapytam się czy może jej pomóc, mając nadzieję, że powie nie. Niestety ucieszyła się z mojej propozycji i było już za późno żebym się wycofała. No cóż, mam nauczkę na przyszłość.

— Natalia, zaraz przyjdzie taka pani, która prowadzi agencję modelingową aby sprawdzić czy nasze suknie nadają się na jej modelki — uśmiechnęła się do mnie, prosząc.

— Dobrze — odwzajemniłam uśmiech a moja mama znów uciekła w głąb zaplecza.

Akurat teraz musiała dopaść mnie taka myśl. Czy ja się bym nadawała ma modelkę? Tak patrząc to w sumie mam te niespełna metr siedemdziesiąt pięć, więc ze wzrostem nie byłoby problemu. Jestem chyba szczupła, ale może przydałoby mi się zrzucić pare kilogramów.
Chcąc lub nie chcąc szybko złapałam za telefon i wpisałam to co potrzebowałam. Weszłam w grafikę i dopiero wtedy uświadomiłam sobie, że wcale nie mam takiego idealnego ciała jak myślałam. Dziewczyna, której zdjęcie jako pierwsze rzuciło mi się w oczy. Była wręcz idealna. Idealne nogi, idealna talia, kształty i idealna symetryczna twarz. Oddałabym wszystko żeby tak wyglądać. Pomyślałam.
Po chwili usłyszałam, że drzwi się otwierają i to obudziło mnie z moich przemyśleń.

— Dzień dobry. Przyszłam do Mileny Kalinowskiej, znajdę ją? — uśmiechnęła się do mnie promiennie.

— Tak, już ją wołam — także się uśmiechnęłam. — A tak w ogóle to jestem, Natalia Kalinowska. Miło panią poznać — wystawiłam dłoń a kobieta odrazu ją uścisnęła. Miała się już odezwać ale moja mama ją wyprzedziła.

— Witaj, Renato w moich, jakże skromnych progach — uścisnęły się.

— No nie powiedziałabym, że skromnych — zaśmiała się lekko.

— Oj tam — machnęła ręką. — widzę, że zdążyłaś poznać już moją córkę, pomaga mi bo pracownica zachorowała i wszystko spadło na moją głowę — moja rodzicielka stworzyła grymas na twarzy.

— Bardzo piękną masz tą córkę, jest modelką?— uśmiechnęłam się do niej bezdźwięcznie dziękując, ale nie spodziewałam się jej pytania.

— Nie, nie jestem żadną modelką — mruknęłam cichutko.

— No to najwyższa pora, moja droga. Jesteś ładna, szczupła i wysoka. Masz wszystkie cechy, które potrzebujesz aby się nią stać. No jeszcze musisz się nauczyć chodzić na wybiegu — oznajmiła mi z zachwytem namalowanym na twarzy. Ja tylko spojrzałam na mamę, niewiedząc co powiedzieć.

— Wiesz co, słuchaj. Może zróbmy tak, że za pozujesz w sukniach Mileny i jeśli będą mi się podobać to wezmę cię w swoje progi, co ty na to? — patrzyła raz na mnie, a raz na moją mamę.

Byłam w kompletnym szoku, że ja modelką?

Natalia, gdzie ta twoja pewność siebie?

Powiedziałam w sobie w głowie. Nie miałam pojęcia co się ze mną stało. Przecież zawsze byłam taka pewna siebie i zawsze stawiałam, że dam sobie radę ze wszystkim. A teraz? Dostaje szansę chodzeniu po wybiegu. Mimo tego, że to nie była jakaś dużo agencja, ale jakbym serio dawała sobie radę to może ktoś inny by mnie zauważył? Ktoś większy niż Pani Renata.
Nie raz myślałam o tym, o tym to znaczy ,,bycie modelką''. To zawsze odtrącałam od ciebie tą myśl. Ludzie raczej widzą mnie za tą z dużym ego i samooceną. Ale wiecie jak jest naprawdę? Gdy obca mi osoba jest w kurwe ładna, to wtedy moja samoocena spada w dół. Tu nie chodzi o bliskie mi osoby, tylko jakieś obce zołzy, które są ode mnie ładniejsze. Zawsze próbowałam sobie wmawiać ,,Nie, Natalia ty jesteś ładniejsza, nie zatrącaj tym swoich myśli''. Jednak to nigdy nie działało.
Byłam choro zazdrosna gdy widziałam jakąś piękną dziewczyną na ulicy. Wtedy się zastanawiałam ,,Czemu to nie mogę być ja?'' i tak w kółko.

OD NIENAWIŚCI DO MIŁOŚCI || MATAWhere stories live. Discover now