49. Zadośćuczynienie

334 20 4
                                    

Spacerowały, podkrążone w rozmowie, w której Penelope opowiedziała ze szczegółami ostatnie miesiące. Również Ariadna nie kryła zwierzeń, choć pominęła wiele znaczących w swym czasie faktów. Można rzec, że to pierwsze prawdziwe poznanie się kobiet, bo chociaż miały krótką rozmowę w trakcie ich sezonu towarzyskiego oraz równie nic nie wnoszącą o nich samych dzień wcześniej, teraz były same i szczerze zaczynały siebie rozumieć. Penelope rozumiała coraz bardziej decyzję Colina i jego wybór względem Ariadny, a Aberdeen kreowała wizję panny Featherington, która wszystko, co robiła, czyniła z wewnętrznego bólu i odrzuconej miłości.

- Jak się ma rodzina Bridgerton? Pozostajecie w dobrych stosunkach?

- Cóż, to najwspanialsi ludzie jakich znam.- powiedziała szczerze Ariadna.- Przyjęli mnie bardzo życzliwie, nawet Anthony, choć z początku był przeciwko naszemu małżeństwu.

- To smutne.

- Nie, rozumiałam go. Byłam nikim, a oni są wysoko postawioną rodziną. Ale wiele się zmieniło od tamtego czasu. Kate urodziła syna, który niedługo będzie dawał ojcu wiele powodów do niepokoju i odwracał uwagę od reszty rodziny. Z kolei Daphne spodziewa się drugiego dziecka. Dawno jej nie widziałam, ale z pewnością rozkwita.

- Jak i ty.- posłała kobiecie uśmiech.- A co u...Eloise?- spytała jakby z nutą wstydu i niepewnością w tonie.

- Ostatnimi czasy jest...zamknięta. Brakuje jej przyjaciółki.

- Jak i mi.

- Powinnaś spotkać się z nią w Londynie.- zasugerowała jej Ariadna, lecz widząc u niej rezygnację, dodała.- Minęło wiele czasu, a jeśli Colin jest w stanie zapomnieć, to i ona.

- Nie, Eloise jest bardzo pamiętliwa i nie toleruje oszustwa. A ja ją okłamywałam latami.

- Ale wiem, że tęskni.- wyznała Ariadna, co zasmuciło pannę.- Jaki masz plan na kolejne tygodnie?

- Nie mam zbytnio dokąd wracać, więc i planów nie mam.

- Powinnaś więc pojechać do Londynu.

- Nie...

- Wierz mi, jeśli z nią porozmawiasz...- Pen przerwała jej, chwytając za dłoń.

- Dziękuję za twoje słowa, wiem, że chcesz dobrze, lecz nie sądzę, by w istocie za mną tęskniła.

- A ja uważam, że nie tęskni jedynie za Lady Whistledown. Za to ogromnie brak jej Penelope.

Rudowłosa uśmiechnęła się szczerze, po czym Ariadna pocieszycielsko ścisnęła jej dłoń. Po chwili jednak zacisnęła ją zbytnio, przez co ta otworzyła szerzej oczy.

- Wybacz...- szepnęła, dotykając drugą ręką brzucha.- Kopie.

- Dziecko?- zaśmiała się dziewczyna, a blondynka przyłożyła trzymaną przez nią dłoń do brzucha, by mogła odczuć kopnięcia.- A niech mnie! Kopie!

Ariadna wypuściła ze spokojem powietrze i zaśmiała się życzliwie.

- Tak, coraz częściej się rozpycha.

- Nie boli cię?

- To raczej...skurcz niż istotny ból.- wyjaśniła powoli.- Ciekawe czy to chłopiec.

- Podobno chłopcy kopią bardziej.- powróciła do spaceru Penelope.- Chciałabyś chłopca?

- Mi bez różnicy, choć wiadomo, płeć ma duże znaczenie majątkowe. Chłopiec może przejąć włości. Z dziewczynką byłoby więcej zachodu. Musiałaby wyjść za mąż, rodzić dzieci i nie mogłaby się kształcić jak chłopcy.

Aberdeen & Bridgertonحيث تعيش القصص. اكتشف الآن