2. 𝑾 𝒃𝒊𝒆𝒍𝒊

824 34 0
                                    

Piosenka do rozdziału: ,,Lovely" (piano) Billie Eilish/ ,,Dancing on my own" (soundtrack by BRIDGERTONS)

Gdy wszystkie panny były już gotowe, a królowa zasiadła ma tronie, wyczekując gości, rozpoczęło się uroczyste otwarcie sezonu towarzyskiego. Oczywiście większość panien wywoływało jedynie westchnienie władczyni, gdyż widziała się po raz kolejny, ale było również kilka dam, na których widok każdy milkł. Wśród tłumu rzecz jasna stała już Eloise oraz Colin, a kilka metrów dalej Penelope, która po kłótni z przyjaciółką, wolała trzymać się na boku. Nie znaczy to jednak, że przestała interesować się jej bratem. Ten jako jedyny z dżentelmenów zwracał na nią uwagę, co więcej traktował ją z szacunkiem i zaprosił raz do tańca. Był to najpiękniejszy bal w jej życiu. Do czasu, aż nie usłyszała jego słów: ,,Ja i Penelopy? Nigdy." Zabolało ją to, oczywiście, ale i dało nadzieję, że jeśli się bardziej postarać, to rozbudzi w nim uczucie. A może ją kochał, ale otwarcie o tym nie mówił?

Rozmyślenia młodej Featherington znikły, gdy przed królową stanęła kolejna z dam. Blondwłosa, szczupła i poruszająca się z nie lada gracją. Miała na sobie białą suknię, jak każda z panien. Wyróżniały ją jednak czerwone róże, wyhaftowane na jej spódnicy. Owa suknia oraz rzecz jasna jej właścicielka przyciągnęły spojrzenie każdego, kto znajdował się w sali.

- Czerwone dodatki na sukni? To w ogóle przystoi?- spytała matkę Prudence, na co pani Featherington na nią syknęła.

Oczy Penelope również były szeroko otwarte, obserwując pannę Aberdeen, jak została przedstawiona. Nigdy owej osoby nie widziała, a przecież zna wszystkich. Coś ją tknęło, widząc jak i Colin przygląda się damie. Penelope nie mogła się do niej umywać, choć tak bardzo się starała, by zauroczyć Bridgertona. Patrzyła, jak panna dumnie kroczy po sali, kłania się przed królową, po czym odchodzi z tłumu, biorąc głęboki oddech. Wtedy też w jej uroczej głowie zrodziła się myśl poznania bliżej owej piękności. Pomysł tyleż niepokojący, co i niosący za sobą głębsze plany.

- Oszaleję od gorsetu. Po co to komu?- szeptała do brata Eloise, naciągając uciskający materiał.

Oboje spacerowali po sali, jednak w odmiennych intencjach.

- Skup się na kawalerkach, nie na sukni.- powiedział Colin, co wywołało u niej typową minę oburzonej Eloise.- Matka pozwoliła nam iść bez jej czujnego oka tylko pod warunkiem, że to przyciągnie paru... śmiałków.

- Przezabawne.- uśmiechnęła się sztucznie młoda panna, gdy przed rodzeństwem stanął jasnowłosy dżentelmen.

- Panno Bridgertone.- skłonił się mężczyzna, po czym spojrzał na Colina.- Lordzie Bridgertone.

- Beaufort.- odwzajemnił przywitanie.

- Mogę prosić pannę Eloise do walca?

- Jeśli ma taką ochotę.- odpowiedział starszy brat dziewczyny, na co ta spojrzała ku niemu z wymowną miną.

,,Nie ma opcji"- powiedziała samym wyrazem twarzy, ukrytym pod fałszywym uśmiechem. ,,Pójdziesz"- uniósł brwi, a ta spoważniała w mig.

- Chętnie zatańczy.- stwierdził wbrew siostrze lord, za co szczerze życzyła mu wpadnięcia do rowu w drodze powrotnej.

- Oczywiście. Zatańczę walca.- dodała z sarkazmem w tonie Eloise, po czym została porwana na parkiet.

Colin westchnął, widząc jak brak jej gracji choćby w kroczeniu, a co dopiero w tańcu. Ale jeśli nie tak, to on już nie miał pomysłu na oczarowanie młodzieńców urokiem siostry. Urokiem, który choć dla niego wyraźny, był skryty w dziewczynie bardzo głęboko i pod grubą skorupą, wybudowaną przez nią samą.

Nim jeszcze walc się skończył, wzrok Bridgertona zatrzymał się na kilku pannach, jednak najdłużej na tej w biało-czerwonej kreacji. Podszedł więc wolnym krokiem do rozmawiającego z nią dżentelmena.

- To wspaniały kraj, nie sądzisz?- spytał towarzysz panny.

- Owszem, lordzie, to piękne miejsce.- odpowiedziała grzecznie dziewczyna.- Miasto zachwyca spokojnymi zakątkami.

- Nie chciałabyś, pani, wyjechać stąd do większego, jeszcze bardziej uroczego miasta?

- Cóż...

- Lordzie Bermud.- odezwał się w końcu Colin, stając przed rozmawiającymi.

- Lordzie Bridgerton.- przywitał się niezbyt zadowolony z obecności przy rozmowie osoby trzeciej jegomość.

- Z całym szacunkiem, ale chyba popełnił pan błąd w rozmowie.

- Czyżby?- rzucił oburzony mężczyzna.

- Pani to kobieta zamężna, a panna przed nami ewidentnie jest ubrana w bieli i, co za tym idzie, zamężna nie jest.

- Tak, to...to się zgadza.- zauważył, co wywołało lekki uśmiech u dziewczyny.- Proszę o wybaczenie.

- Nic się nie stało, lordzie.- powiedziała łagodnie panna, po czym spojrzała na obcego młodzieńca brązowymi oczami, które idealnie kontrastowały z jasnymi włosami.

- Mogę prosić pannę o taniec?- spytał lord Bermud, czując zagrożenie w młodzieńcu.

- Wybacz, panie, ale nie tańczę.- odpowiedziała, na co mężczyzna widocznie urażony skłonił się i oddalił.

- Lord Bridgerton.- przedstawił się Colin.

- Panna Aberdeen.- odpowiedziała dziewczyna schylając wymownie głowę.

- Jest panna nowa w mieście?

- Można tak powiedzieć.

- Brzmi... interesująco.- zauważył młody Brindgerton ku uciesze nieznajomej.- Masz wielu oblubieńców.- zauważył chytry wzrok lordów.- Z pewnością nie jeden chciałby z tobą zatańczyć.

- Całe szczęście, że nie wybieram się na parkiet.- zaśmiała się szczerze, na co Colin rzucił jej niezrozumiałe spojrzenie. Przecież bale na tym polegają, iż się na nich tańczy, pomyślał.- Potrafię tańczyć, lordzie.- wyczytała z jego miny panna.- Ale nie wypada mi mówić powodu, dla którego dziś tylko obserwuję tancerzy.

- Na szczęście i ja dziś nie tańczę, więc chętnie dotrzymam ci towarzystwa, jeśli zechcesz.

- Ciebie też, lordzie, obtarły pantofelki?- spytała z żartem na ustach, co wywołało u młodego Bridgertona szczery śmiech.

- Niestety nie, ten powód byłby bardziej emocjonujący. Dziś pilnuję siostry.- wyjaśnił, wskazując wzorkiem na tańczącą brunetkę, którą rozmówczyni Colina uznała za piękną i sympatyczną.

- Wygląda na niezadowoloną.- zauważyła
szczerze.

- I to jak.

- A ty panie nie szukasz żony tego wieczoru?- zaciekawiła się Aberdeen, czego prędko pożałowała.- Wybacz mi bezpośredniość.

- Nic nie szkodzi, panno Aberdeen, odpowiedź jest prosta: nie dziś.- wyjaśnił, co bardzo spodobało się obcej pannie.


Hejka
Dodaje i pozostawiam ocenie ☺️ co myślicie o tej dwójce?

Aberdeen & BridgertonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz