22. 𝑾 𝒑𝒐𝒅𝒓𝒐́𝒛̇𝒚

387 15 0
                                    

Zima w końcu ustala, a wraz z nią pojawiły się wiosenne kwiaty, zioła i owoce. Mimo spekulacji, że będzie to ciężki rok dla ludzkości, zapowiadało się inaczej. Przynajmniej w tym domu. Przynajmniej w Aubrey Hall.

Ariadna oddychała głęboko, wdychając do płuc zapach fiołków i mięty. Woda otalała jej ciało, a serce przyspieszało na każdą myśl o nocach u boku męża. Była naprawdę szczęśliwa, a wizja wspólnej przyszłości jeszcze bardziej wprawiała ją w dobry nastrój. Nie potrafiła bowiem się smucić, mając przy sobie zarówno Colina, jak i jego bliskich.

- Czuję, że puchnę.- westchnęła podczas kąpieli Kate, na co Ariadna spojrzała ku niej z drugiej wanny.

- Nie dziw się temu. Masz w sobie dziecko, któremu prędko do was.

- Do narodzin jeszcze daleko, choć fakt, że rośnie w oczach.- przyznała, poprawiając się w niewygodnej pozycji.- Gdybyś i ty w najbliższym czasie doczekała się dziecka, byłaby między nimi mała różnica wieku i mogłyby wychowywać się wspólnie.

- Chciałabym tego.- uśmiechnęła się szczerze Ariadna, co również ucieszyło rozmarzoną przyszłą mamę.

- Przykro mi, że wyjeżdżacie.- stwierdziła kobieta.- Przyzwyczaiłam się do naszych wieczornych rozmów przy herbacie.

- To tylko na parę tygodni. Sama podróż w moje strony zajmie kilka dni powozem.

- Ile czasu minęło od kiedy tam ostatni raz byłaś?

- Prawie dziesięć lat.- wyznała blondynka, opierając głowę o wannę.- Chcę pokazać Colinowi dom, w którym się wychowywałam, lecz nie wiem, czy wciąż tam stoi.

- Ja nigdy nie pokaże Anthony'emu Indii. Choćbym chciała. Nawet jakby miał zobaczyć pałac, a nie tylko pusty plac bez zieleni.

- Dlaczego tam nie pojedziecie?

- To jeszcze dalsza droga, niż ta, która pokonać macie wy. Poza tym Anthony ma obowiązki, a ja dziecko w drodze. Mówię to wszystko, żebyś nie bała się pokazać Colinowi nawet najbardziej wstydliwych części siebie. A jeśli masz w głowie, że jest lordem, to pomyśl jaką presję mam ja.- na te słowa Ariadna się zaśmiała, rozumiejąc ich sens.

Chciała w istocie tam jechać. Ale czy dla Colina, czy bardziej dla siebie, nie była pewna. Pewność jednak miała, że to dobra decyzja i ku niej zmierzała uparcie. Colin również chciał tam jechać, by rzeczywiście odkryć więcej o korzeniach swojej żony, by lepiej ją rozumieć.

Wyjechali więc z rana nie mając pojęcia, co tam zastaną.

Podróż była spokojna, choć długa. Już pierwszego dnia dopadła ich choroba podróżnych - zmęczenie i ciągła potrzebna rozprostowania nóg. Były i plusy przebywania ciągle w zamkniętym powozie. Na przykład możliwość rozmowy bez zbędnych uszu krewnych, bądź służących.

- Ejże!- zawołał woźnica, gdy konie zaczęły wierzgać.

Owe zajście rozbudziło zaspanego Colina, który rozejrzał się dookoła w kontrolnym geście. Dopiero po chwili poczuł, że obejmuje ramieniem śpiącą u jego boku żonę. Ariadna zasnęła bowiem w pozycji jakże niekomfortowej, także jej małżonek zabrał rękę, by schylić się do jej stóp i zdjąć z nich ciasne buty.

- Ariadna?- szepnął, co jednak nie wywołało u niej żadnej reakcji.- Połóż się, dobrze?

Ta w odpowiedzi mruknęła coś przez sen, co sprawiło, że Colin uśmiechnął się łagodnie. Chłopak uniósł jej nogi, by znalazły się na siedzeniu, a głowę jej przeniósł na poduszkę na swoich kolanach. Dziewczyna w rezultacie leżała z podkulonymi nogami na prawie całej szerokości siedzenia, jednak nie przeszkadzało to mężczyźnie. Bardziej niż na swojej wygodzie, zależało mu na niej.

- Troszczysz się o mnie?- spytała nagle cichym głosem, a Colin zaśmiał się.

- Oczywiście, że tak. Jesteś moją żoną.- wyjaśnił, co wywołało u dziewczyny szeroki uśmiech.- Śmiejesz się?

- Raczej cieszę. Dawno nikt się o mnie nie troszczył. No może poza Genevieve, jest dla mnie jak dobra wróżka.

- Nie jak rodzina?

- Rodzinę mam jedną.- przyznała, po czym spojrzała mu w oczy.- Ciebie.

Colin oparł głowę z przymkniętymi oczami, czując ja sobie bystry wzrok blondynki.

- Nie tęskniłeś za podróżami? W końcu tyle zwiedziłeś.

- Dobrze jest odkrywać nowe miejsca, ale czy można tęsknić za brakiem własnego miejsca?

- Nie wiem, ty mi powiedz.- nalegała, gdyż mogła go słuchać godzinami.

- Grecja była piękna, oczywiście. Ale tęskniłem za domem, gdy byłem daleko, a nie za podróżami, gdy osiadłem znów w Londynie. Zwłaszcza po poznaniu ciebie ostatnim o czym myślałem, za czym było mi tęskno, to za wyjazdem.- wyjaśnił, łapiąc jej spojrzenie.- Zdecydowanie nie tęskniłem za samą drogą. Te powozy są takie...

- Niewygodne?- domyśliła się z uśmiechem Ariadna, co wywołało śmiech Colina.

- Tak, marzę, żeby położyć się już w łóżku.

- Też o tym marzę.- stwierdziła wymownie, na co mąż pocałował ją w usta.

Nie minęły dwie godziny, gdy wraz z zachodem słońca, młodzi zatrzymali się w gospodzie, by tam oddać się odpoczynkowi lub trafniej ujmując rozkoszy.

Leżeli w swych ramionach pod pierzyną, która okrywała ich nagie ciała. Oboje oddychali głęboko, zmęczeni nie tyle podróżą, co igraszkami sprzed chwil kilku. Colin z delikatnością w palcach gładził skórę na jej plecach, a dziewczyna patrzyła przed siebie w zamyśleniu z głową opartą o jego pierś.

- Chciałbyś syna, czy córkę?- spytała nagle ku zaskoczeniu męża, który aż drgnął na te słowa.

- Jeszcze za wcześnie, żeby zakładać, że jesteś w ciąży.

- Wiem, pytam... bez insynuacji. Z ciekawości.

- Szczerze mówiąc to nie wiem. Chciałbym mieć dzieci. Płeć jest u mnie na równi.- wyjaśnił, po czym spoważniał.- Myślisz, że jesteś w ciąży?

- Nie powiedziałam tego.- stwierdziła z uśmiechem Ariadna.- Chociaż Genevieve powiedziała, że jeśli między małżonkami jest miłość, to łatwo o dziecko. A my staramy się już parę tygodni, więc...

- Może masz rację.- zastanowił się.- Gdybyś miała pewność, to daj mi znać.

Ariadna wybuchła śmiechem wraz z mężem, po czym ten pocałował ją w różowe usta. Gdy to uczynił, wstał z łóżka, podając żonie koc, by się okryła.

- Pójdę poprosić o posiłek.- wyjaśnił kobiecie, ubierając się w zrzucone wcześniej ubrania.

- Dobrze.- szepnęła, obracając się na brzuch tak, że kołdra odkryła jej gołe plecy oraz część pośladków.

Nie uszło to uwadze Colina, który na ten widok miał ochotę wrócić do łoża. Zawahał się jednak i niezadowolony z siebie wyszedł z sypialni, by zadbać również o żołądek swojej ukochanej.





Heeeej
Dodaję i jestem z rozdziału jakże zadowolona ♥️ a wy? Jak wam się podobają przygody MAŁŻEŃSTWA??

Ps: myślicie, że Ariadna jest w ciąży? 🙊 Jaka płeć? Propozycje imion?

Aberdeen & BridgertonWhere stories live. Discover now