23

73 3 0
                                    

Leniwie wstałam z łóżka i zrzuciłam koszulkę czując ogromny gorąc. Mimo delikatnego ochłodzenia wciąż nie czułam się zadowolona. Teraz przeszkadzał mi kompletny brak górnej odzieży. Założyłam więc świeży stanik i przystąpiłam do przeszukiwania szafy pod kątem czegoś lekkiego. Na dnie odnalazłam zmiętoloną pół przeźroczystą czarną koszulę ze srebrnymi łańcuszkami wewnątrz. Koszulę, którą kupił mi Jeon. W mig powróciły wspomnienia z nią związane. Uwielbiał kupować mi seksowną jego zdaniem odzież, a wśród nich ta koszula. Nie zliczę ile razy odpinał mi górne guziczki i zsuwał z ramion tak, by wisiała na łańcuszkach. Nie rzadko wtedy korzystał z odsłoniętych części ciała lub powiększał do nich dostęp przez rozpięcie kolejnych guzików. A sam dzień jej zakupu... Gdy odsłoniłam zasłonę w przymierzalni bez wahania wszedł do środka, zasłonił ją i mnie pocałował mówiąc, że wyglądam perfekcyjnie. Potem nie mógł się powstrzymać, by wślizgnąć pod nią rękę i rozpiąć mój biustonosz. Skrzywiłam się na wspomnienie tego jednego z wielu szybkich numerków w miejscach publicznych. On i jego nieokrzesany popęd. Jak dobrze, że już nie muszę tego znosić.
Rzuciłam koszulę tam spowrotem i grzebałam dalej, aż znalazłam zwykłą śliwkową narzutę. Na nogi naciągnęłam jakieś spodenki. Tak gotowa poszłam do łazienki opłukać twarz i porządnie związać włosy w kucyka, a później na spokojnie przygotować śniadanie.

Yoongi niestety opuścił mnie w nocy na wezwanie Banga. Przypominając sobie wczoraj poczułam się dziwnie. Teraz wiedzą jak wyglądam. Nie mam takiej prywatności jak przedtem. Jak to będzie teraz wyglądać? Na pewno nie jak z bangtanami. Ich większość kocha, gdy ja jestem znana z kupienia piwa Yoongiemu, nazwania dziwką, ,,miziania" się z Jiminem i rzucenia w niego butelką.

Pochłonięta w myślach usmażyłam skromne omlety, a do tego przygotowałam kubek czarnej herbaty z cytryną. Tuż po śniadaniu zadzwonił do mnie Taehyung.

- Czy jest pan zainteresowany kupnem naszego najnowszego odkurzacza z funkcją czesania psa? - przywitałam się.

- Yoongi chyba dobrze na ciebie działa, co?

- co?

- co?

- Dobra, do rzeczy - pokręciłam głową.

- Jak się czujesz z tym, że teraz jakaś trzecia część planety wie o twoim istnieniu i wyglądzie?

- Nie ukrywam, że jest nieco przerażająco, ale nic nie zrobię.

- Rozmawiałem z chłopakami i może chciałabyś znowu z nami zamieszkać? Pomińmy kwestię tych dwóch matołów, bo oni są pilnowani całodobowo, ale tak będzie tobie bezpieczniej. - wytłumaczył pospiesznie.

- Miło, ale dzięki. Wolę swoje cztery kąty.

- Jesteś pewna? Na świecie istnieją też psychole, pamiętaj.

- Tak, jestem pewna. W razie czego będę informować - powiedziałam lekceważąco. Zawsze znajdą jakiś argument bym z nimi pomieszkała.

- Biorę za słowo. Chciałbym jeszcze o czymś pogadać, ale wolę nie przez telefon.

- Kiedyś może do tego dojdzie.

Rozłączył się. Nie ubolewałam. Rozłożyłam się wygodniej na krześle i wgapiłam w losowy punkt.
Co ja mam teraz robić?

Do tej pory moje życie praktycznie obracało się wokół bangtanów i pracy. Cały czas. Za czasów szkoły jak najczęściej jeździłam dwie godziny do Seulu żeby po prostu być z chłopakami. Gdy nie było mnie w stolicy to odpoczywałam w domu. Później łączyłam to z pracą. Następnie zamieszkałam z nimi i na zmianę uczyłam się, pracowałam i spędzałam z nimi czas. Potem odeszła szkoła i do tej pory łączyłam ich i pracę. Praca odeszła, a prawie wszyscy przez zaistniałą sytuację boją się ze mną rozmawiać. Praktycznie został mi tylko Tae i Suga. Taehyung to mój brat. Już wystarczająco się wciska w moje życie. Poza tym takie spoufalanie się z bratem jest nieco dziwne. W takim razie mam Yoongiego, ale nie mogę mu zawalać całego życia. Czyli w zasadzie nie mam już nic.

Boy in LuvWhere stories live. Discover now