- Chcesz może nowe auto? - spytałam cała w nerwach
- Co zrobiłaś z moim wozem? - odpowiedział pytaniem zdenerwowany Suga.
- Miałam wypadek. Jakiś gnój we mnie wjechał.
- Jak to wje...
- Proszę się już rozłączyć - zagłuszyła mi kobieta obok
- Po drodze do was. Tam, gdzie Park nie widzi nigdy progu zwalniającego. Chcesz to przyjeżdżaj - dokończyłam na szybko i zakończyłam połączenie.
- Rozcięta głowa, potrzebne będzie szycie, póki co przykleiliśmy opatrunek, drobne skaleczenia i obicia. Poza tym prawe przedramię może być uszkodzone. Zabierzemy teraz panią do najbliższego szpitala na zszycie rany i dokładniejsze badanie ręki - poinformowała mnie ratowniczka
- Mogłabym później sama się zgłosić na miejscu? - spytałam z nadzieją
- Jest pani tego pewna?
- Tak.
- Zatem proszę o podpis - dała mi kartkę do podpisania, co szybko zrobiłam tworząc zapewne nowy alfabet z i uwolniłam się z karetki.
Rozejrzałam się po miejscu wypadku. Jeden policjant kierował ruchem na wolnym pasie drogi. Na drugim paru badało ślady i tworzyło historię wypadku na ich podstawie i naszych zeznań. Drżącą ręką napisałam szefowej, że nie będzie mnie dziś w pracy, kiedy nagle ktoś zarzucił mi na głowę kaptur od kurtki.
- Lepiej, żeby cię nikt nie rozpoznał - mruknął mi do ucha ten wiecznie taki sam głos Yoongiego
- A ty? - utkwiłam wzrok w brudnym asfalcie
- Ludzie już i tak wiedzą o mnie więcej niż ja sam. - stanął przede mną z rękoma w kieszeniach
- Jakim cudem tak szybko przyjechałeś?
- Hobi potrzebował podwozki. A teraz mów jak to się stało.
Przygryzłam wargę czując narastającą gulę w gardle.
- Sama nie wiem... Jakiś samochód mnie wyprzedzał i wtedy ten biały bus mi wjechał w dupę i wypadłam poza drogę.
Powtórzyłam sobie to jeszcze raz w głowie i poczułam się tak źle, że już nie byłam w stanie pohamować zbierających się w oczach łez. Naciągnęłam rękaw na dłoń i otarłam powieki.
- No i czego płaczesz? Przecież nie jestem zły. - powiedział zmęczonym głosem, choć wyczuwałam w nim irytację.
- Nie jesteś? Przecież ci skasowałam Nissana - odważyłam się na niego spojrzeć
- Nie ty, tylko tamten ktoś. - poprawił dając mi husteczkę - wyglądasz jakbyś skoczyła z trzeciego piętra na spróchniałe BMW.
- Czeka mnie wizyta w szpitalu. Szycie i z ręką mam coś nie tak
- Trudno być zaskoczonym - mruknął - Poczekamy na wnioski i od razu to załatwimy.
Długo nie musieliśmy czekać na wezwanie do radiowozu. Ustalono, że przekroczenie prędkości i nieuwaga kierowcy busa spowodowały wypadek. Mężczyzna przyznał się do winy, zaakceptował karę, zobowiązał się do wypłacenia z odszkodowania pewnej sumy, a Nissan miał wkrótce wyruszyć w ostatnią drogę. Załatwiliśmy drobne formalności i mogliśmy już opuścić miejsce.
Zgodnie z obietnicą Yoongiego odwiedziliśmy szpital. Najpierw zaszyto mi ranę ciągnącą się łukowato od skroni do czoła, a następnie zajęto się ręką. Okazało się, że mam złamane całe przedramię ze zwichniętym łokciem w gratisie i mam ponad miesiąc chodzenia w gipsie. To będzie ciężki miesiąc.
![](https://img.wattpad.com/cover/319095923-288-k394363.jpg)
CZYTASZ
Boy in Luv
FanfictionJedna kobieta, siedmiu mężczyzn i tysiące ARMY. To nie najlepsze połączenie.