28

58 2 0
                                    

Z ulgą zaparkowałam pod swoim blokiem. Te dziewczyny w ciągu tych paru godzin pokłóciły się z sobą cztery razy, a zestawienie ich umiejętności jest niezbyt korzystne jeśli chodzi o kpop. Czeka mnie spora zabawa. Nie mam pojęcia jak ja mam je wyszkolić, że zabijanie jest złe. Nie myślałam o niczym innym jak tylko spokojnie pójść spać. I nic dziwnego. Dobiegała już północ.
Leniwie wdrapywałam się na swoje piętro. Zdziwiłam się, gdy drzwi okazały się być otwarte. Pewnie któryś z chłopaków przyjechał z nudów. Zdjęłam buty i weszłam do salonu, a tam prawie całe BTS ułożyło mi na stoliku szwedzki stół. Prawie, bo brakowało Jimina i Jeona.

- Jest i nasza wiceprezes! - zawołał Hoseok z otwartymi ramionami, w których mnie szczelnie zamknął - Mogę liczyć na podwyżkę?

- A mogę liczyć na wyjaśnienia? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie.

- Chyba nie myślałaś, że objęcie tak wysokiej pozycji nie obejdzie się bez rodzinnego picia? - spytał retorycznie Hosiek.

- Nie objęłam żadnej wysokiej pozycji. Zresztą, skąd wy wiecie o czymkolwiek?

- Mamy swoje dojścia. Przed nami nic nie ucieknie i bardzo dobrze o tym wiesz - powiedział Namjoon.

- Zapraszam na uroczyste chlanie i zgonowanie! - zawołał Taehyung otwierając pierwszą flaszkę. Nie było odwrotu.

Zasiedliśmy dookola stolika. Taehyung wszystkim polewał. Bez znaczenia, czy ten ktoś wyraził wolę picia. Gdy już każdy trzymał swój kieliszek w dłoni, Yoongi go podniósł wznosząc toast:

- Za moją przepiękną dziewczynę, która właśnie powróciła do naszej wytwórni!

Wszyscy przybiliśmy z sobą kieliszki i na raz wypiliśmy ich zawartość nie skupiając się na znaczeniu słów Yoongiego. Dotarło to do nas dopiero, kiedy po wypitym pierwszym alkoholu przyciągnął mnie do pocałunku, a chłopaki zaczęli krzyczeć jakby byli na meczu. Od razu poczułam się źle. Przyznaję, że jestem dość... Atencyjną osobą, jeśli tak to mogę nazwać, ale całowanie się przy innych to coś, co mnie zdecydowanie odpycha. W dodatku z nim. Nie sprawiało mi to najmniejszej przyjemności.

- Tego to już się kompletnie nie spodziewałem - powiedział uśmiechnięty Taehyung - Jak długo?

- Niecały tydzień - odpowiedział za mnie Suga.

- No to co, panowie? Gorzko! Gorzko!

Tae zaczął skandować, a chłopaki to podłapali i coraz głośniej krzyczeli to magiczne słowo. Yoongi nie zwlekając zbyt długo znów mnie pocałował, tym razem dłużej, a oni cieszyli się z tego jak małe dzieci.

Jak ja strasznie nie lubię okazywania sobie aż takich uczuć w ich obecności. To jest dość zawstydzające i mało normalne. Chodzenie przy nich wszystkich w samej bieliźnie byłoby mniej nieswoje niż ten teatrzyk. Ale im się podobało.

Moje picie zakończyło się na tym właśnie kieliszku, a oni nieudolnie namawiali mnie na więcej. Dość szybko się upili. My, Azjaci, nie mamy dobrej głowy do alkoholu. Pierwszy żygał Jin, zaraz po nim Hoseok. Reszta była tylko mocno wstawiona, ale na tyle kontaktująca, że sami zdecydowali się iść spać. Beż żadnych transmisji na żywo, wyznań miłości ani dyskutowania jakie błędy popełnił Hitler. Doprawdy święto.

Suga rozłożył się na kanapie, kiedy ja sprzątałam cały pozostawiony syf. Na szczęście aż tak dużo tego nie było. Następnie pociągnęłam go za ręce prosto do swojej sypialni. Ledwie co zamknęłam drzwi, a chwiejący się Yoongi już mną obrócił i niechlujnie pocałował mnie. Zmęczona oddałam pocałunek. Od niego raczej się nie odczepię. Wtedy popchnął mnie na łóżko i zawisnął nade mną.

- Yoongi... Złaź... Ze mnie - powiedziałam między pocałunkami.

- Nie bądź taka uparta - wymruczał tuż zanim chciał zjechać do mojej szyi.

Odepchnęłam go i bez słowa ułożyłam się w łóżku. Taki sam jak ostatnio Jeon. Tylko z łapami by się pchał.

- Nie obrażaj się - powiedział błagalnie - Co ja ci zrobiłem?

- Spać - rzuciłam sucho.

Zamknęłam oczy usiłując zasnąć. Poczułam jak kładzie się od tyłu i przytula. Dopeiro wtedy zasnęłam.

Obudziłam się w pustym łóżku. Doskonale pamiętam, że Yoongi położył się ze mną. Wyszłam z pokoju i się przeszłam po cichu przez korytarz do salonu, skąd miałam wgląd do kuchni, jadalni i części przedpokoju. Ktoś zakukał do drzwi. Chciałam otworzyć, ale wychodzący z kuchni rozczochrany Suga z byle jak założonymi spodniami był szybszy. W zasadzie to te spodnie ledwie mu się dupy trzymały.

- Co to ma... - ten krzyk jednoznacznie wskazywał na tą jedną starą babę - Matko Boska! Jak pan śmie stawać obnażony przed obcą kobietą?!

- Ale to ty pukasz. Co trzeba? - spytał bezemocjonalnie.

- Wczorajsze krzyki to była przesada! Jak to mam teraz wytłumaczyć wnukowi! Jak i inni miesz...

- Nie będziesz mi mówiła co mam robić ze swoją dziewczyną.

Suga chamsko zamknął jej drzwi przed nosem. Stanełam za nim z założonymi rękami. Szybko się z nią rozprawił.

- Jakiś stary pasztet ma problem - powiedział jak gdyby nigdy nic.

- Jesteś chamski - stwierdziłam lustrując go wzrokiem. Musiał się poczuć wyjątkowo pewnie. Nie przypominam sobie, by po dormie też paradował w takim wydaniu.

- I dlatego mnie kochasz - złapał tył mojej głowy i pochylił ją w dół, by dać mi całusa w czoło - Idę się ubrać, a ty przygotuj coś chłopakom. Może nas czekać ciekawa rozmowa.

Boy in LuvWhere stories live. Discover now