11

102 5 0
                                    

Wytarłam łzy naciągniętym rękawem bluzy. Muszę się uspokoić. Nie będę chodziła cały dzień zaryczana. Chociaż ja jak się rozpłaczę to będę cały dzień. Pierdzielona ja.

- A więc? - usłyszałam od strony wejścia. Yoongi właśnie po cichu zamykał drzwi.

- Co a więc? Poza tym zawsze musisz mi się wkradać? - jęknęłam żałośnie chowając wilgotny materiał i wlepiając wzrok w podłogę przede mną.

- Ostatnio jak tu byłem to byłaś zdenerwowana po rozmowie z młodym. Teraz płaczesz. Dalej zamierzasz twierdzić, że wszystko jest idealnie?

- Jest perfekcyjnie - fuknęłam.

- Twierdziłaś, że nie będzie żadnego związku, a na następny dzień Jimin podniecony do granic możliwości aż do nocy mi trajkocze, że ten się przyznał Taehyungowi do bycia razem.

- Bo Jungkook żyje w innym świecie i dopowiada sobie fakty.

- Czyli nie jest tak perfekcyjnie.

Zacisnęłam usta i zamknęłam oczy czując jak kolejne łzy szykują się do ucieczki. Oparłam czoło na fragmencie schowanej w rękawie dłoni i usiłowałam uspokoić chociaż swój oddech, kiedy poczułam tą szorstką dłoń na swoim policzku. Przejechał powoli kciukiem pod okiem zbierając łzy. Odsunęłam ją od siebie. Miałam nadzieję, że uzna to jako znak, że powinien sobie iść, ale wciąż wyczuwałam jego obecność jak kuca przede mną.

- Prawdy nie ukryjesz, wiesz o tym? - spytał łagodnie - Widzę popierdolenie całej tej sytuacji w porównaniu do nich. W razie czego przyjdź, pisz, cokolwiek. Wiesz, że możesz mi ufać. - odczekał chwilę w milczeniu - Martwię się trochę...

Dopiero teraz zostałam sama.
Kociomordy ma rację. To wszystko jest popierdolone. Problem w tym, że będzie takie dopóki Jungkook pozostaje nabuzowanym psycholem.

Spojrzałam na pięciometrową kolorowankę z my little pony. To, co zdążyliśmy pomalować to prawie nic.

- Możesz mi powtórzyć, proszę, po chuj kupowałeś to jebane gówno? - spytałam spokojnie pochłoniętego kolorowaniem Namjoona.

- Bang powiedział mi, że kolorowanie pomoże mi się uspokoić - odpowiedział pół przytomnie starając się jak najdokładniej zrobić Pinky Pie - Chyba działa.

- Pomalowałem tą murzynkę. Mogę już wyjść? - zapytał cierpiący Yoongi. Namjoon zaprzeczył.

Suga od samego początku nie chciał tu być, więc przywiązali go za nogę do kaloryfera i kazali malować.

- Hyung, czemu Rarity jest czarna? - spytał Jimin.

- Bo się opaliła. Dajcie czerwony.

Wysunęłam się, by dać mu czerwoną kredkę, którą właśnie trzymałam w ręce. Na widok jego cierpiętniczej miny nie mogłam powstrzymać się od uśmiechu. Gdy powróciłam na swoje miejsce poczułam rękę Jungkooka wysoko na udzie. Spojrzałam na niego pytającym wzrokiem, a on jedynie zechciał mnie pocałować, więc jak jak gdyby nigdy nic odwróciłam się do gigantycznego papieru i przygarniając wolną fioletową kredkę zajęłam się lecącym balonem. Hoseok zaczął się podśmiechiwać, a Jungkook słownie wyładowywać na nim swoją frustrację. W końcu zaczął i mnie tym denerwować.

- Może byś tak łaskawie zszedł z niego i się zajął czymś pożytecznym? - zaproponowałam poddenerwowana.

- Czemu ja mam odpuścić, skoro to on zaczął?

- On się tylko zaśmiał, a ty drążysz temat jak jakiś niedorozwój. Ogarnij się - trzepnęłam go w głowę.

Jungkook fuknął, a Hosiek ucieszył. Jeszcze będę tego żałować, ale przynajmniej teraz mam chwilę spokoju i pięć metrów kolorowanki.

Jadłam herbatniki wcześniej maczając je w gorącej czarnej herbacie, kiedy nagle pojawił się przede mną czyjś telefon z włączonym opisem jakiegoś Chevroleta. Odsunęłam od siebie tą dłoń.

- Kiedyś w końcu i tak w auto wsiądziesz i przyjdziesz prosząc o klucze - położył na nowo przede mną telefon - w zakładkach masz kilka ciekawych propozycji jakie znalazłem. Poczytaj se.

Yoongi zostawił mnie samą z telefonem. Musi mi ufać jak cholera. To jest nieco przerażające.
Najpierw nie chciałam, ale rosnąca ciekawość wygrała i w końcu zaczęłam czytać to, co on sobie wybrał. Dwa auta odrzuciłam od razu. Były jak na mnie zbyt nowoczesne. Z tych wszystkich propozycji najbardziej do gustu przypadło mi Audi RS6. Nagle mi się przypomniało pewne auto z mojej ulubionej części Szybkich i Wściekłych. Piękny, srebrno niebieski Nissan Skyline GTR R35. Ciekawa, czy dobrze zapamiętałam model wpisałam go w przeglądarkę. Ucieszyłam się jak dziecko, gdy się okazało, że się nie pomyliłam.
Zamknęłam wszystko i wyłączyłam telefon. Odsunęłam go, by nie ubrudzić go przypadkowo. Zjadłam dopiero jednego herbatnika, kiedy Jimin postanowił mi parę ukraść. Wyglądał, jakby piorun go trzasnął.

- Czemu masz telefon Yoongasa? - spytał pół przytomny siadając na krześle obok, jakby miał w sobie dwa promile.

- A ty jego ubrania? - zagadnęłam zauważając, że ma na sobie nie tylko jego bluzkę, ale nawet i bokserki. Wszystko z magiczną literką F

- Założyłem to co pierwsze znalazłem - mruknął

Uśmiechnęłam się pod nosem, kiedy ten upychał się ciastkami.

- Chcesz resztę herbatników i herbatkę? - zaproponowałam podsuwając mu. Ochoczo przyjął podarunek.

Oparłam głowę na ręce i przypatrywałam się Jiminowi konsumującemu moją wcześniejszą przekąskę. Nagle się zawstydził i jęknął:

- Nie patrz się na mnie.

- Uroczo dziś wyglądasz - powiedziałam szczerze, a on się jeszcze bardziej zawstydził.

Jimin naprawdę wyglądał uroczo roztrzepany w wymiętolonych ciuchach. Do tego te małe rączki. Zespołowe bobo na sterydach. Aż trudno uwierzyć, że pod tym kryją się same mięśnie. Kontrastowy człowiek. Tak samo równie napakowany Namjoon znany u ARMY ze swojej niszczycielskiej mocy i częstych wybuchów gniewu, a poza kamerami ogląda śmieszne koty, pomaga w dekorowaniu babeczek i od przedwczoraj koloruje My Little Pony. Aż zobaczę jak mu idzie.

Telefon Sugi powierzyłam Jiminowi. Wiem, że mają do siebie zaufanie wielkie jak ramiona Seokjina i nie będzie z tym problemu. Napisałam mu jeszcze wiadomość z moim wyborem i udałam się do pokoju Lidera, gdzie tak jak się spodziewałam, wciąż malował kucyki. Pokolorował już dużą część. Jako, że nie mam nic do roboty postanowiłam trochę mu w tym pomóc.

Boy in LuvWhere stories live. Discover now