16

76 4 1
                                    

- Ale mnie ta szmata wkurza - westchnął Taehyung ciężko siadając na kanapę tuż przy mnie zarzucając przy okazji rękę na moje ramię. Wyjął paczkę papierosów, zapalniczkę i już po chwili mógł się cieszyć swoim papierosem. - Daj popielniczkę - kiwnął głową w stronę przedmiotu, który mu podałam.

- Tym razem nawet nie byłeś w pracy - powiedziałam trochę zdziwiona.

- Dzwoniła. Pół godziny tłumaczyłem jej, że nie chcę iść z nią na kawę. Skąd się biorą tacy ludzie? - spytał retorycznie przykładając mi do ust swoją fajkę - Chcesz bucha?

- Nie, dzięki - odmówiłam spokojnie. Zabrał rękę, a ja powróciłam do przeglądania nieskończonych tik toków.

- A ty nie wybierasz się nigdzie z Kookim? Jakaś randka lub coś. Ciąża nie oznacza, że nie możecie czasem posiedzieć sami we dwoje.

- Powtarzałam. Nie jestem z nim, a tym bardziej w ciąży - starałam się nie tracić spokoju.

- Nie wstydź się już tak - mogłam wyczuć ten mikroskopijny cwany uśmieszek na jego twarzy - Wszyscy jesteśmy szczęśliwi z waszego związku. Pasujecie do siebie pod każdym względem.

- Pozwoliłam mu na zbyt wiele i stwierdził, że jesteśmy parą, co bezmyślnie wam rozpowiedział, a wy z niewiadomych przyczyn dostaliście do historii dziecko.

- Zawsze miałaś nadwyraz rozbudowaną wyobraźnię - podsumował.

Wywróciłam oczami. Właśnie przypomniał mi, dlaczego trzymałam się ze zwierzętami. Siedzieliśmy w ciszy aż nie skończył mu sie papieros. Zgniótł się go w popielniczce i odstawił na stół.

- Lubisz Yoongiego, co? - zagadnął ciekawsko.

- Do czego zmierzasz? - spytałam przeczuwając możliwość wystąpienia złego scenariuszu.

- Zmniejsz z nim kontakt. Najlepiej do zera.

- Co zmusza cię do mówienia mi tego? - podniosłam wzrok na jego wiecznie nierozczytywalną twarz.

- Parę dni temu nie dbaliście za bardzo o chowanie się. Zresztą, ostatnio coraz mniej was to obchodzi.

Nie mogłam powstrzymać uśmiechu przypominając sobie o naszym nocnym oglądaniu dziwnych filmów o dziwnych grach. Głównie jak przedrzeźniał teksty z symulatora księdza robiąc przy tym nienaturalne miny. Priest Simulator jest od tamtej pory moją ulubioną grą. Tak jak pan Jezus powiedział.

- I czego ty się kurwa szczerzysz? - spytał zirytowany.

- Nie.. nic - pokiwałam przecząco głową skupiając się na nowo w ekranie telefonu.

Nie odpowiedział, tylko zabrał mi telefon. Dokładnie przeanalizował każdy widoczny szczegół i oddał z pewnym obrzydzeniem.

- Masz szczęście - powiedział na odchodne i sobie poszedł. Odwróciłam się za nim i oprócz jego pleców zauważyłam także Jungkooka.

Patrzył prosto na mnie. Zdenerwowany. Co ja znów zrobiłam nie tak? Przełknęłam nerwowo ślinę i powróciłam do wcześniejszej pozycji. Usiłowałam robić to, co wcześniej, ale trzęsące się ręce stanowczo to utrudniały. Myśli same przywiodły obraz tamtego koszmarnego dnia. Uderzyła mnie fala gorąca. Dlaczego ja to dalej przeżywam? Doświadczyłam z nim tyle gówna, a akurat to tak się na mnie odbija. Znów moją klatkę piersiową coś ścisnęło. W głowie słyszałam prawie wyłącznie dudnienie.

- Yoongi, tak? - szepnął wprost do ucha.

Wzdrygnęłam się. Poczułam na sobie jego dotyk, choć wcale mnie nie dotykał. Jego usta, dłonie, inne części ciała... Wszystko wróciło. Zrobiło mi się duszno. Nie czułam się ani trochę dobrze. Każdy akt zazdrości, poniżanie, upewnianie się, że już nigdy mu się nie sprzeciwię. Dotykanie mnie w losowych sytuacjach, zmuszanie do zaspokojenia każdej z jego potrzeb. Wszystko wróciło. Całe cztery lata. W ciągu dwóch pierwszych dałam mu się omamić, owinąć wokół palca i zakochać bez namysłu, a dwa następne chciwie to wykorzystał. Nienawidzę siebie i nienawidzę go.

Boy in LuvWhere stories live. Discover now