Dopiero co wróciłam do domu, a już zauważyłam idącego w moją stronę Yoongiego.
- Witaj, kochanie - cmoknął mnie w policzek i przytulił. Nie oddałam tego gestu - Jak było w pracy?
- Zmęczona jestem - odpowiedziałam wymijająco. Naprawdę nie miałam ochoty teraz na nic oprócz prysznicu i snu.
- Gorszy dzień? - odsunął się delikatnie, a dłonie ułożył luźno na moim krzyżu, które powoli zsuwał w dół - Pozwól, że poprawię ci humor.
- Yoongi, uspokój się - złapałam jego ręce i je z siebie zdjęłam, po czym sama się odsunęłam.
- Proszę, postaram się, by było ci dobrze - chciał na nowo podejść, ale odsunęłam się jeszcze dalej.
- Nie. Nie jestem gotowa.
- Skarbie, przecież wiem że to nie jest twój pierwszy raz.
- Żartujesz sobie? - fuknęłam - Nie ważne czy pierwszy czy setny. Jesteś dla mnie kimś zupełnie nowym, a ty jeszcze naciskasz. To odpycha. A teraz idę się umyć i odpocząć.
Wyminęłam go z jeszcze gorszym nastrojem niż na początku. Czy on myśli o czymś innym niż seks?
Jungkook był na tyle rozsądny, że gdy odmawiałam, to przyjmował tą decyzję i dawał mi spokój. Przynajmniej dopóki go nie popierdoliło. A Yoongi? On jest w stanie przy każdym naszym spotkaniu marudzić, że go nie zaspokajam lub tak jak teraz wyrażenie chęci "oddania przysługi". Mam go coraz bardziej dość.
Następnym dniem była niedziela, także z racji wielokrotnych prośb odwiedziłam bangtanów. Nawiedzanie mnie w biurze przy każdej możliwej okazji jak widać im nie starcza. Hoseok nawet zaczął włamywać się na zajęcia choreografii dziewczyn kiedy wie, że pójdę monitorować ich pracę. Ostatnio bez pozwolenia włączył w głośniku jakąś rytmiczną piosenkę i zmusił choreografa do zatańczenia z nim salsy. Niepoważny człowiek, ale to jeden z powodów dlaczego go kochamy.
Graliśmy znów w monopoly bez wykluczonego ze stada Jeona i Namjoona, który zaszył się u siebie z kolejną kolorowanką. Yoongi też nie grał, ale siedział za mną i bawił się moimi włosami. Stwierdził, że musi dopilnować by nikt mnie nie ukradł. Niezbyt mi się to podobało, ale nic z tym nie zrobię. Mogę się tylko cieszyć wspólną grą. Zbankrutowałam jako druga z powodu rozrastającego się imperium Jina. Co trzeci rzut kostką był naruszeniem jego terytorium, przez co ja i Taehyung szybko straciliśmy cały nasz dorobek.
- Idę na fajkę - stwierdził Tae wstając od gry - Idziesz ze mną? - spytał się mnie.
- Mimi nie pali - odparł sucho za mnie Suga.
- Nie umrę jak potowarzyszę - odparłam mu na złość i wstałam.
Wspólnie wyszliśmy na taras za dormem. Usiedliśmy na wilgotnych krzesełkach przy małym stoliku. Tae wyciągnął paczkę papierosów i mi ją podał.
- Bierz.
- Yoongi jak się dowie to mnie zamorduje - odpowiedziałam, ale ręka starszego nawet nie drgnęła.
- Już wystarczająco długo nie paliłem z swoją siostrą. Dawaj. Integracja rodzinna.
Spojrzałam w te jego martwe oczy. Nie umiałam odmówić. Wzięłam jednego papierosa. Użyczył mi również zapalniczki i już chwilę później cieszyliśmy się zapomnianym smakiem tytoniu.
- Już lepiej? - spytał. Nie wiedziałam co ma na myśli - Siedziałaś cała spięta. Nie będę wnikał czemu. A powracając do tamtego - wyciągnął z kieszeni paczkę prezerwatyw i ułożył przede mną.
CZYTASZ
Boy in Luv
FanfictionJedna kobieta, siedmiu mężczyzn i tysiące ARMY. To nie najlepsze połączenie.