14

85 5 2
                                    

Rozcierałam swoją rękę czując jeszcze bardziej nieprzyjemne mrowienie i gorąc. Chociaż nie pomagało, coś kazało mi to wciąż robić. Zrzuciłam buty nie przestając tej czynności.

- Cześć, kochanie - Jungkook wysunął się z tłumu i jako pierwszy zechciał powitać mnie krótkim pocałunkiem w usta. Odwróciłam twarz w bok, dzięki czemu cmoknął mnie w policzek. - Jak się czujesz? - luźno splótł dłonie wokół mojej talii.

- W dalszym ciągu jak niepełnosprawna - mruknęłam niezadowolona.

Wyrwałam się z jego objęć i poszłam przytulić pozostałą czwórkę. Kiedy przyszła kolej na Jimina ten po prostu złapał mnie za dłoń i odrzucił. Popatrzył na mnie z wzgardą i po prostu odszedł. Zrobiło mi się przykro.

- Nadal się złości - powiedziałam sama do siebie.

- Nie przejmuj się. W końcu mu przejdzie - pocieszył mnie Jin.

- Dzięki - uśmiechnęłam się smutno.

Jimin był tym typem przyjaciela, który był zawsze gotowy do pocieszenia, przytulenia lub jakiejś zabawy. Świadomość, że to z mojej winy się na mnie gniewa bardzo przytłaczała.

- No nie smuć się już tak - Jungkook pogłaskał mnie po włosach.

- Ale to Jimin... - jęknęłam.

- Dokładnie. Jimin - odwróciłam się, by zobaczyć ten rozszczerzony ryj - On jest zbyt dobry, żeby długo się obrażać. Lada dzień wszystko wróci do normy.

- Mimo to wciąż czuję się z tym źle.

W złym humorze poszłam prosto do siebie. Nie chciałam przebywać w towarzystwie ich wszystkich. I jeszcze te usta Jeona na jakimkolwiek skrawku mojego ciała... Kiedyś zabiłbym, aby je czuć.
Ledwie weszłam do pomieszczenia, a już odechciało mi się tam być.
Nie chciałam być z nimi, ale też nie chciałam być sama. Jakiś pierdolony mętlik w głowie. Chyba jednak wiem, gdzie mogę się ulokować. Oby tylko Yoongi był w dormie.

Zapukałam do drzwi. Po usłyszeniu krótkiego pozwolenia weszłam do środka.

- Nie masz nic przeciwko bym trochę tu posiedziała? - zapytałam niepewnie łapiąc się za łokieć.

- Coś się stało? - odsunął się od biurka i zdjął słuchawki.

- Nie. Tak. Nie wiem... - złapałam się za głowę na moment - Jungkook dalej swój teatrzyk, Jimin jest zły, wszyscy myślą, że jestem w jakiejś ciąży... Próbowałam tłumaczyć, ale nie słuchają. Nie chcę siedzieć w ich towarzystwie, ale też nie chcę być sama. I po cholerę ci zatruwam dupę? - poczułam wstyd i żal, że właśnie się wygaduję pierwszej lepszej osobie jak dziecko - To głupie.

- To wcale nie jest głupie - powiedział spokojnie gdy już chciałam chwytać za klamkę. - Zrobiliśmy z twojego życia jeden wielki cyrk. Masz prawo się złościć lub czuć potrzebę podzielenia się tym z kimś. Tym bardziej, że już się tego nagromadziło.

- Co zatem mam zrobić? - po moim pytaniu Yoongi wstał i podszedł bliżej.

- Chodź tu - rozłożył ramiona.

Niewiele się zastanawiając wtuliłam się w jego ciepłe ciało. Wsłuchiwałam się w głośne bicie jego serca, które działało tak uspokajająco. Jego szorstkie dłonie powoli przeczesywały moje włosy. Było bardzo przyjemnie. Jakby nie spojrzeć - to pierwszy raz, gdy go przytulam. W dodatku z jego inicjatywy. Zdecydowanie straciłam zbyt wiele lat.

- Nie zadręczaj się więcej. Mówiłem, żebyś nie bała się tu przyjść i wygadać - mruknął mi do ucha drażniąc je gorącym powietrzem.

- Dziękuję - szepnęłam z ociąganiem odsuwając się od chłopaka.

Boy in LuvNơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ