Rozdział 18 - Grzeczna dziewczynka.

414 24 31
                                    

Pov: Wednesday

Właśnie weszłyśmy do naszego hotelu, pierwsze co zrobiłyśmy po pojawieniu się w holu, to ponowne przywitanie się z panią recepcjonistką. Teraz jak się przyjrzałam miała brązowe oczy, tak mocne, że było można je zauważyć na dużą odległość, ale nie to było najciekawsze, było to, że jedno jej oko było przepełnione złością, a drugie dobrem. Mam wrażenie, że coś jest z nią nie tak.

- Idziesz? - zapytała mnie zdziwiona Enid. Pokiwałam na to tylko głową i ponownie ruszyłam w odpowiednim kierunku, odwracając swój zaciekawiony wzrok od recepcjonistki.

Po chwili już byśmy na odpowiednim miejscu, zapukałyśmy do drzwi pokoju dziewczyn. Gdy już nam otworzyły drzwi, zaczęłyśmy im szeptem przekazywać informacje.

- Dzisiaj, noc, las przy ASN. - powiedziałam pewnie.

- A S N? - Zapytała zdziwiona Divina.

- Akademia sztuk niewidzialnych. - wytłumaczyła moja dziewczyna.

Nasze przyjaciółki pokiwały krótko głowami na znak zrozumienia.

- Zaraz będzie obiad. - poinformowała nas Yoko.

- O godzinie 14:30 tak dokładniej. - dodała Divina.

Następnie, po króciutkiej rozmowie pożegnałyśmy się, a ja z Enid ruszyłyśmy na przeciwko, do naszego pokoju, czekając na upragnioną godzinę, w której zjemy wymarzony i długo wyczekiwany obiad.

- Myślisz, że muszę się ubrać w czarny na to wyjście? - zapytała mnie Enid, siadająca na swoim łóżku. Podeszłam do niej.

- Niestety, ale musisz. Wiem, że nie jest to dla ciebie zadowalająca informacja, ale inaczej, jeżeli się tak nie ubierzesz to cóż, w kopiesz siebie i nas. - powiedziałam kucając na przeciw niej.

Dziewczyna pokiwała głową i złapała mnie za dłoń, leżącą nieświadomie na jej kolanie.

- Musisz mi w takim razie pożyczyć coś swojego, bo ja niestety nie ma czarnych ciuchów. - powiedziała zawstydzona.

- Mam na pewno koszulkę i bluzę w którą się zmieścisz, ale cóż, nie wiem jak ze spodniami. - powiedziałam, spoglądając na jedną z walizek w których były ubrania.

- Spodnie powinnam mieć, jakiś czarne. - powiedziała, przez co ponownie na nią spojrzałam.

- To świetnie. - podniosłam się lekko. Poczekałam aż wyższa sie nachyli w moją stronę, a następnie ucałowałam jej usta.

- Tęskniłam za tym. - Zaśmiała się.

- Skoro za tym tęskniłaś.. To może wiesz? - zaczęłam, wiedziałam, że dziewczyna wie o co mi chodzi. Widziałam to w jej wzroku. Pociągnęła mnie za kołnierzyk w górę i rzuciła na swoje ciało, po chwili przekręcając nas tak, że moje plecy stykały się z materacem, a on siedziała mi na kolanach.

Nie wiedziałam, że potrafi być taka odważna, chyba naprawdę musiała się stęsknić za tym.

Przez króciutką chwilę, patrzyła na mnie z góry, wodząc wzrokiem po moim jeszcze pokrytym ubraniami ciałem, a następnie zmniejszyła odległość między naszymi twarzami do minimum, kładąc swoje wargi na moich chwilę później zaczynając nimi poruszać, natychmiast odwzajemniłam pocałunek, dając porwać się tej rozkoszy.

Dziewczyna polizała moją wargę prosząc o pozwolenie na wstęp swojego języka, no cóż, postanowiłam się z nią trochę podroczyć i nie rozszerzyłam moich ust. Wilkołaczce, jak widać, nie spodobało się to, gdy już po chwili mogłam poczuć wbijające się pazury w moją łydkę, i ugryzienie w dolną wargę, przez co byłam zmuszona otworzyć usta.

Zacząć od nowa.. ~ Wenclair Where stories live. Discover now