22) Zamieszkaj ze mną.

5.6K 136 5
                                    

Siedzę tutaj już od trzech dni. Nuda mnie dobija, dostałam też lekkich wyrzutów sumienia, spowodowanych nic nierobieniem. Chociaż z drugiej strony, bezczynne leżenie czasem okazuje się przyjemne, mogłam odetchnąć od całego natłoku, jaki gromadził się w moim życiu. Lucas wzmocnił ochronę, która kręciła się po terenie całego szpitala. Uważałam, że nie jest to konieczne, ale się uparł. Co zrobić? Nadal myśli, że ten wypadek to jego wina, nie trafiały do niego żadne argumenty.

Ślub został przesunięty, o jeszcze jeden tydzień. Nie chciałam zbyt długo zwlekać, uważałam, że prawie cztery tygodnie, w zupełności wystarczą na całkowity powrót do formy. Okazało się, że kolejny etap zawodów tanecznych, wypada trzy dni później. Wraz z Andym sporo ćwiczyliśmy, ale tydzień przerwy na pewno da o sobie znać. Swoją drogą, był tutaj niedawno, gdy tylko dowiedział się, co się stało, od razu przyjechał. Przyniósł mi bukiet kwiatów i karteczkę z napisem: Musimy skopać im tyłki, nie ociągaj się zbyt długo ;) . Był dobrym przyjacielem, jak i partnerem tanecznym, Lucas czasem posyłał mu mroźne spojrzenia, blondyn jednak się tym nie przejmował. Często śmieszyła go „zazdrość bruneta” jak to nazwał. Chociaż śmiałam wątpić w jego teorię.

Nie cierpiałam też na bark towarzystwa, okazało się, że Alex jest świetnym słuchaczem i rozmówcą. Oprócz niego, na zmianę przychodzili moi rodzice i Lucas, przyjaciele oraz Państwo Ferro.

-Powinnam teraz iść na trening, potem wrócić i zacząć ćwiczyć rysunek, a potem odrabiać zadania domowe. -Marudziłam, na co blondyn czasem się uśmiechał.

-Nie przypuszczałem, że jesteś takim pracoholikiem. Dobrze, że trafiłaś na Lucasa, będziecie robić sobie wieczorki przy dokumentach. - Zgromiłam go wzrokiem, na co jeszcze bardziej się rozpromienił.

-Nie jestem pracoholikiem, po prostu nie lubię nic nie robić… - Zmrużyłam oczy. - Dobra, może trochę jestem. - Założyłam ręce na piersi i gwałtownie oparłam się o ścianę, przez co przeszedł mnie ostry ból. Skrzywiłam się.

Alex siedzący obok, analizował moją twarz, wyglądał, jakby zaraz miał się odwrócić i zawołać lekarza.

-Nie trzeba. - Wyprzedziłam go, uniósł jedną brew. - Na prawdę, jest okej.

Do pomieszczenia wszedł Lucas, wraz ze znanym mi już lekarzem. Pan Evans kiwnął nam na przywitanie, po czym skierował swoje słowa do mnie:

-Wszystkie rokowania ma Pani w normie. Nie widzę, żadnych niedomówień, ani nic podejrzanego. - Popatrzył na mnie spod swoich okularów. - Dlatego myślę, że możemy Panią wypisać. - Uśmiechnęłam się szeroko na tę informację. - Panie Ferro, proszę pilnować, aby pacjentka się nie przemęczała, jeszcze w tym tygodniu powinna zostać w łóżku i odpoczywać. - Spojrzał na mnie, dając nacisk na ostatnie słowo.

To nie moja wina, że jest tu tak nudno. Musiałam się czymś zająć, a wycieczki po szpitalu wydawały się najlepszą opcją.

-Jasne, będzie odpoczywać. -Potwierdził Lucas.

-W takim razie, dokumenty będą czekać w recepcji. Proszę je podpisać i jest Pani wolna. - Skierował się do drzwi. - Życzę dużo zdrowia. - Wyszedł.

- Słyszałaś? Masz się oszczędzać. - Lucas rzucił mi swoje poważne spojrzenie, Alex w międzyczasie gdzieś się ewakuował.

-Tak jest generale! - Zasalutowałam, spojrzał z dezaprobatą.

-Żadnych tańców, żadnych ćwiczeń. - Pogroził mi palcem.

-Wiesz, że zachowujesz się jak stary, nadopiekuńczy zrzęda? - Założyłam dłonie na piersi.

-A ty jak małe rozwydrzone dziecko? - Powtórzył, z lekkim uśmiechem. - Idź, przebierz się, a ja schowam resztę rzeczy i zadzwonię do twoich rodziców. Powiem, że cię wypisali. - Kiwnęłam głową na znak zgody. Wyciągnęłam swoje rzeczy i poszłam do łazienki, zmienić szpitalną piżamę.

Black Lady // ZAKOŃCZONA //Where stories live. Discover now