17) Umiesz grać?

5.6K 154 4
                                    

Siedzę w osłupieniu, przyglądając się temu zawsze poważnemu mężczyźnie, który właśnie zapytał, czy mam planszówki. Ze zdziwienia lekko rozchyliłam usta, w oczach bruneta pojawiło się rozbawienie, zastanawiałam się, czy nie są to pierwsze objawy choroby, ale oprócz rozbawienia i niespodziewanego pytania, nie zauważyłam żadnych innych niepokojących znaków. Wyciągnęłam rękę i dotknęłam jego czoła.

-Co ty robisz? -Zapytał, opierając dłonie o łóżko.

-Sprawdzam temperaturę. - Odpowiedziałam poważnie, następnie przyłożyłam rękę tym razem do swojego czoła. - Nie chyba wszystko jest w normie…

-Nie jestem chory. - Prychnął. - Chciałem być miły, a wyszło jak zawsze. - Stwierdził z wyrzutem.

-Gdybyś był na moim miejscu, też byś się zdziwił. Wielki, poważny Lucas Ferro, zawsze ubrany w elegancki garnitur, z maską zimnego drania na twarzy, pyta o planszówki siedząc w dresie i głaskając królika. - Ustawiłam dłonie na biodrach. - Musisz przyznać, że to nie brzmi normalnie.

-Hmm, jak tak o tym mówisz. - Zastanawiał się. - To gdyby ktoś mi o tym powiedział, nie uwierzyłbym. - Popatrzył łagodnie. - Ale jeśli komuś powiesz, wszystkiego się wyprę! - Zmarszczył brwi i pogroził mi palcem.

-Myślę, że jednak by uwierzyli. - Sięgnęłam do kieszeni, wyciągając telefon.

-A to niby dlaczego? - Uniósł brew i wrócił wzrokiem do królików. Szybko kliknęłam aparat.

-Bo mam dowody. - Uśmiechnęłam się chytrze i zrobiłam zdjęcie. Lucas nie zdążył nic zrobić, lampa się rozbłysła, a ja uchwyciłam moment, w którym szczerzył się do zwierzaka.

-Psujesz mój autorytet. - Wywrócił oczami, prostując się.

-Sam sobie świetnie radzisz. - Zaśmiałam się głośno. Mężczyzna odłożył królika na bok i wyciągnął rękę, aby zabrać urządzenie z mojej dłoni. - Przestrzeń osobista, dwa metry ode mnie! - Wykrzyczałam, cofając się, gdy ten znalazł się niebezpiecznie blisko.

-Niestety nie mogę cię posłuchać, naruszyłaś moje prawa. - Odpowiedział nonszalancko, powstrzymując rozbawienie. Przybliżył się do mnie, a ja uderzyłam plecami o ścianę. -Usuniesz sama, czy mam ci pomóc? - Wyszeptał mi do ucha, schowałam telefon za siebie.

-Nie mogę stracić tak cennego nabytku, byłby to nieopłacalny interes. - Zacmokałam.

-Ach tak? - Woń jego mocnych perfum dotarła do moich nozdrzy, a niski głos sprawił, że nagle zrobiło mi się gorąco.

-Ach tak. -Powtórzyłam, ustawiłam dłonie na jego torsie i mocnym ruchem odsunęłam go od siebie. - Chciał Pan grać, Panie Ferro, proszę się zachowywać.

-Wedle rozkazu, droga Pani. - Uniósł dłonie w geście obronnym. Ruszyłam w kierunku szafy, wyciągając stos gier planszowych.

-Prosz, do wyboru, do koloru. Mam jeszcze xboxa. - Podeszłam do szafki, otwierając ją i wskazując stertę różnych gier na konsolę.

-I umiesz w nie grać? -Zapytał, stając obok mnie, biorąc do ręki pudełka z płytami.

-Oczywiście, że tak. - Założyłam ręce na piersi. - Nie bądź seksistą. - Prychnęłam, wbijając w niego ostrzegawcze spojrzenie.

-Wybacz. - Uniósł ręce w geście obronnym. - Po prostu, nie spodziewałem się, moja siostra raczej trzyma się od tego z daleka, więc pomyślałem…

-To nie myśl, słabo ci wychodzi. - droczyłam się, zmarszczył brwi. - Tak, naprawdę to sama zastanawiałam się, czy taki nudny, dystyngowany człowiek umie, obsługiwać pada. -Mój głos pobrzmiewał wyzwaniem.

Black Lady // ZAKOŃCZONA //Where stories live. Discover now