44. WATER SEVEN: zbrodnia, która wstrząsa wodnym miastem.

27 4 0
                                    










Zostaliśmy wczoraj zmuszeni do znalezienia dla siebie innego noclegu. W końcu opuściliśmy Merry. Więc musimy się gdzieś zaszyć, dopóki nie kupimy nowego statku.

Gdy wracamy z Sanji'm do hotelu, w którym się w teorii zatrzymaliśmy, rozmyślam. Martwię się o nią. Obawiam się, że sprawa jej zaginięcia sięga głębiej, niż nam się może wydawać...

Czułam, że Robin nie wróci, ale żywiłam nadzieję, iż się mylę. Całą noc nie mogłam spać, więc razem z Sanji'm obserwowaliśmy skalne wybrzeże. Z myślą, że może Robin jednak wróci. Rozmawiałam z Sanji'm, ale nie mogłam powiedzieć mu dokładnie tego, co leży mi na duszy w kwestii Robin.

Zatrzymuję się przed wejściem. Mieszkańcy są jacyś poruszeni.

— Dlaczego wydają są tacy... — zatrzymuję się — ... pełni zmartwienia?

— Nie wiem, lepiej dołączamy do reszty, Alia-sama — radzi Sanji.

Pokój, który wynajęliśmy, okazuje się pusty.

— Wezmę prysznic i przebiorę się, może siedzą na tarasie, skoro nie ma ich tutaj.

Przecieram ręcznikiem zaparowane lustro. Woda kapie z moich włosów na podłogę. Targają mną tak złe przeczucia, że sama nie wiem, co zrobić dalej. Wszystko się rozpada.
Usopp odszedł. Merry nie można uratować, a Robin zniknęła i nie wiemy gdzie.

Robin... Gdzie do diabła poszłaś?
Nie. Dlaczego gdzieś poszłaś i to bez słowa?

Coś w tym jest.

Tylko jeszcze nie dotarłam do sedna sprawy.

W pokoju natykam się na Nami. Rudowłosa wparowuje do środka, wyglądając na jednocześnie zszokowaną i strapioną.

— Nami? Co się dzieje?

— Iceberg-san został postrzelony — oznajmia szybko. — Gdzie reszta?

— Co? Na tarasie... chyba... — odpowiadam zdezorientowana i biegnę za nią. — Czekaj Nami! O czym ty mówisz?!

Cofam się, bo zapomniałam założyć drugi but. To nie są byle jakie buty, tylko długie kozaki na obcasie, więc trochę zajmuje założenie ich. Wsuwam na nos okulary przeciwsłoneczne.

Wbiegam na taras. Nami zdołała mniej więcej obwieścić, co się stało z Icebergiem.

Zoro siedzi, trzymając miecze za swoimi plecami. Chopper stoi nieopodal ze strapionym wyrazem twarzy, a Sanji przysiaduje na barierce tarasu. Mój brat natomiast znajduje się nieco dalej, na dachu pobliskiego, wysokiego budynku.

— Idę się rozejrzeć — obwieszcza Luffy.

— Chwila, Luffy! Też idę! — woła Nami.

Nie zastanawiam się zbyt długo. Informuję ich, że zamierzam im towarzyszyć. Zdecydowałam się na to, ponieważ chcę nieco powęszyć na temat burmistrza i nie tylko.

Wiem, że Sanji zamierza pochodzić po mieście w celu szukania Robin. Dlatego sugeruję mu, aby zabrał ze sobą Choppera, po czym biegnę za Nami oraz Luffym.

ADVENTURE || one piece  Where stories live. Discover now