42. WATER SEVEN: kwestia zaprzeczenia.

37 4 0
                                    









Trzy dni, tydzień, a może nawet i dwa tygodnie koszmarnych snów? Myślę nawet, że zasłużyli sobie na wieczną bezsenność za takie potraktowanie naszego towarzysza

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Trzy dni, tydzień, a może nawet i dwa tygodnie koszmarnych snów? Myślę nawet, że zasłużyli sobie na wieczną bezsenność za takie potraktowanie naszego towarzysza.

Może to trochę okrutne.

Ale, jak okrutne było pobicie Usoppa?

— Czekajcie, chodzi wam o pieniądze, prawda? — przerywa nam członek rodziny Franky'ego stojący jeszcze na nogach. Ma gogle jak większość nich i białą opaskę na włosach. — O te dwieście milionów, które miał tamten cienias? Przykro mi, ale już ich nie mamy. Nasz szef, Franky, je zabrał i udał się na zakupy. Nie mam pojęcia, gdzie poszedł.

Poci się ze strachu.

Zachowuje kamienną twarz. Trochę boli mnie głowa od nadmiaru ich pełnych strachu emocji, ale sprawa jest tego warta.

— Cokolwiek zrobicie, już nie odzyskacie, tych dwustu milionów... — nie jest w stanie dokańczać, bo spotyka się z pięścią Luffy'ego.

— O nie Zanabi! — krzyczą jego przyjaciele.

— Wystarczy pieprzenia — mówi Sanji. — To nie ma nic wspólnego z pieniędzmi.

— Prawda — zgadza się Zoro. — Już za późno.

— Cóż, tak szczerze, to nawet odrobinę mi was żal — dopowiadam zimnym, tnącym stal głosem. — Ale to wam w niczym nie pomoże.

— Możecie pocałować mnie w tyłek na pożegnanie — mówi chłodno Luffy.

— Na pożegnanie?! — powtarzają z przestrachem.

— Durniu! Po prostu nas straszy! — zastrzega go towarzysz. — Nie dajcie się, jesteśmy złomowiskowymi łowcy głów, Rodzina Franky'ego! Zapodajmy im Specjał Domu Franky'ego! Teraz!

Ponownie wcelowują w nas z armaty.
To się pomału robi nudne.

Sosa Sosa No Mi — Psychokinesis.
Manipulacja psychokinezą.

Nowość, jaką właśnie wypróbowuje. Niech poczują się zaszczyceni.

Zatrzymuje lecące w moją stronę przedmioty i odpycham w stronę przeciwnika. Ich rozmiar nie jest ponad moje siły. To pluszaki, motyli, łopaty, wiadra, czy gumowe węże.

Nieco zabawne, ale nie jest mi do śmiechu.

Po tym wszystkim przepełnia mnie smutek, nieuczucie satysfakcji. Wzdycham.

Ten cały Franky...
Ciekawe, czy poczuje coś podobnego.
Pewnie będzie chciał odwetu...

Zoro związuje chustkę na ramieniu.

— Powinniśmy znaleźć Franky'ego? — zastanawia się Sanji.

— A gdzie mamy go szukać? — pyta Zoro.

ADVENTURE || one piece  Where stories live. Discover now