29. SKY ISLAND: grom i spotkanie.

25 5 0
                                    








Prawdopodobnie najgorsze we wszystkim są używane przez nich diale

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Prawdopodobnie najgorsze we wszystkim są używane przez nich diale. Dostaję nawet małej zadyszki przez robienie tylu akrobaci w celu nie dostania jednym z nich.

Niekiedy nie jestem w stanie wyrobić się we właściwym momencie, ale poważnie staram się, jak tylko mogę. W sensie mam naprawdę dobrą kondycję. Przecież byłam żołnierzem, ale przeciwników jest na tyle sporo, że również moje nogi i płuca potrzebują chwili przerwy.

Używam kart, które wcelowuję prosto w cel, a także swojego sprawdzonego sposobu na długie pozbawienie świadomości.

Sosa Sosa No Mi Nightmare and Dreams.

— Więcej was matula nie miała? — kręcę głową i kontynuuję żmudną robotę.

To wcale nie takie łatwe powalić, zranić i znokautować tych ludzi. Żmudna praca, ale potrafię być naprawdę cierpliwym człowiekiem. Chociaż, jak już wcześniej wspominałam diale to naprawdę problematyczne ustrojstwo.

Do tego wszystkiego ci ludzie potrafią poruszać się na chmurach.

To jeszcze bardziej utrudnia mi robotę.

Zawsze mógł to być kapłan. Nie wiem, czy mogę porównywać siłę jednego takiego kapłana do nich, ale ci najwyraźniej nie są w stanie używać tej całej mantry. Może dzięki temu jest mi teraz trochę luźniej walczyć.

Z mantrą musiałabym się lepiej starać. Jednakże to tylko moje przypuszczenia.

Rozglądam się, chcąc sprawdzić, czy gdzieś się jeszcze jakiś nie uchował. Gdyby mi wyskoczył nagle zza krzaku lub drzewa stanowiłoby to dość spory problem.

Cóż mam rację. Szybko okazuję się, że sama to ja nie jestem. I zdecydowanie mam kłopot.

Przed sobą napotykam mężczyznę. Nosi pomarańczowe spodnie. Ma także kurtkę z ciemnofioletowymi rękawami w białą, cienką kratkę. Na dłoniach ma założone rękawice, a na nogach buty, szyje okala fioletowy szalik oraz czapkę z goglami.

Na plecach ma małe skrzydła.

— Ani chwili spokoju... — przymykam powieki na nie więcej niż dwie sekundy.

— Mam rozumieć, że taka dziewczynka z Błękitnego Morza pokonała tylu żołnierzy armii Boga? — zagaduje wąsacz. Wiem, że na moim czole pojawili się subtelne bruzdy.

— Jak widać — rzucam od niechcenia.

— Twa fortuna nie potrwa długo — zastrzega.

Mogłabym się cofnąć, uciec, bądź okazać, że się boję, ale nie widzę powodu.

Nie czuję strachu. Nie względem kogoś, kto sobie cwaniakuje, mimo że nie do końca trzyma się na nogach.

— Strasznie pan sponiewierany — stwierdzam i przyglądam mu się ostrożnie. — Walczyłeś z kimś niedawno? Musiałeś nieźle dostać.

ADVENTURE || one piece  Where stories live. Discover now