Rozdział 9: Wizyta u Bulmy

84 7 3
                                    

Zbliżało się południe. Goten leciał tuż za resztą Sayian. Kierowali się w stronę Capsule Corporation. Chłopak uśmiechnął się w duchu. Wreszcie zobaczy się z Trunksem! Nie widzieli się już od około pół roku! Ciekawe, co się u niego zmieniło? Z zamyśleń wyrwał go jednak głos jego ojca.

- Goten? Może zrobimy postój na trening? - powiedział starszy Sayianin, szeroko się uśmiechając.

- Kakarot! Nie mamy czasu! - krzyknął Vegeta. Postawa rywala go dobijała. Bardziej zależało mu na treningu niż swojej rodzinie?

- Vegeta, no weź! Tylko kilka minut! - próbował Goku.

- Nie - uciął krótko książę Sayian.

- A ty tu niby czemu rozkazujesz? - wtrącił Bardock.

Vegeta parsknął. Nie miał pomysłu, jak odpowiedzieć Bardockowi! Na słowa Sayianina przekręcił więc tylko oczami. Miał nadzieje, że ten gest wystarczy. Choć najprawdopodobniej była to nadzieja złudna i nierealna. Niestety.

- No właśnie, Vegeta? Czemu? - kontynuował Bardock. Nie. Książę Sayian miał dość! Nikt nie będzie go tak ośmieszał!

- Ponieważ lecimy do mojego domu - odparł w końcu.

Bardock rozdziawił szeroko usta, by coś mu odpowiedzieć, jednak nic nie przychodziło mu do głowy. Dawny książę znów go zagiął!

Po około godzinie dotarli na miejsce. Gine przyjrzała się uważnie domostwu Vegety. Było o wiele większe od domu jej syna! Ta cała Ziemia zaskakiwała ją raz po raz! Architektura na tej planecie była tak złożona! Ach... czasem naprawdę tęskniła za swoją ojczystą Vegetą! Bardocka spotkało podobne uczucie. Ziemia może i pod wieloma względami przypominała ich dom, ale nim nie była.

- Vegeta! - krzyknął damski głos. Była to niebieskowłosa kobieta trzymająca na rękach małe, również niebieskowłose dziecko. Według ojca Goku była w wieku między młodym a średnim, choć bardziej zbliżonym do tego pierwszego. Kontynuowała. - Czemu jesteś tu tak późno! Miałeś tu przylecieć kilka godzin temu!

- Bulma! - wykrztusił książę Sayian. Po jego reakcji Bardock domyślił się, że mają do czynienia z jego małżonką.

- Dobrze, dobrze, już się nie tłumacz - powiedziała kobieta, nieco się uspokajając. - Ważne, że jesteście. To mogę ich zobaczyć?

Po tych słowach Vegeta i Goku nieco się odsunęli, a zza nich wyszli Bardock i Gine. Bulma na chwilę oniemiała. Nie spodziewała się, że ojciec Goku może być aż tak do niego podobny!

- N-no więc tak... - próbowała coś powiedzieć.

- Co tak? - spytał zgryźliwie ojciec Goku.

- Bardock! - krzyknęła rozgniewana Gine.

- Chodziło mi o to, że... - mówił Bulma. - Możemy już przystąpić do testów?

- Co? Jakich testów? - zaciekawił się Bardock.

- Chodźcie za mną, pokażę wam - powiedział kobieta, po czym poszła w stronę jednego z pokoi. Gdy go otworzyła, oczom Sayian ukazała się olbrzymia pracownia. Niemal cała była zapełniona różnej maści notatkami i dokumentami. - To moja pracowania - powiedziała, lekko drapiąc się po głowie.

Wzrok Gine i Bardocka przyciągnęło jednak coś innego znajdującego się w pomieszczeniu. Były to dwie, zielone komory, mogące pomieścić człowieka. Bardock już się domyślał, do czego mają one posłużyć.

- O, widzę, że zauważyliście już kapsuły sprawdzające? - mówiła kobieta. - Musicie do nich wejść. Znajdujące się w nich czujniki sprawdzą, czy w waszych organizmach nie zaszły jakieś nietypowe zmiany po podróży czasowej.

Dragon Ball AS 1: Saga AureliusaWhere stories live. Discover now