Od autora

270 23 21
                                    

Miło mi powitać wszystkich, którzy dotrwali do końca tej opowieści. Przepraszam tych, którzy spodziewali się typowo szczęśliwego zakończenia, jednak te nie są w moim stylu. Jednocześnie nie uważam je za „złe" , a jedynie bardzo niejednoznaczne i każdy dostrzeże w nim co innego ;).

„Belfer" w początkowym założeniu miał być krótkim opowiadaniem. Niektórzy pytali mnie, skąd wziął się pomysł na taką historię. Levi jest w końcu postacią, którą można w równym stopniu kochać, co nienawidzić. Postanowiłam na bohatera o dobrym sercu, bystrego i łebskiego nauczyciela nałożyć  "brudną szybę" trudnych czasów, w których przyszło mu żyć, środowiska, w jakim przebywał, a także dysfunkcyjnej rodziny, w której się wychował.

Starałam się, by historię o belfrze można było odczytywać na wielu płaszczyznach. To wy, czytelnicy, oceńcie, czy udało mi się zrealizować ten zamysł. Niektórzy dostrzegą w niej historię o nauczycielu, który walczy z demonami przeszłości i uzależnieniem alkoholowym. Inni zobaczą w niej diagnozę społeczeństwa amerykańskiego w latach 90. Jeszcze inni historię o wielkiej, nieszczęśliwej miłości, która zdarza się bardzo rzadko. A także o konsekwencjach własnych czynów, machinacjach losu i niszczącym, niezbywalnym działaniu fatum na życie człowieka.

Odnośnie do dalszych planów. Pojawił się zamysł powstania prequelu do „Belfra", w której poznalibyście perypetie młodocianego bohatera, wówczas ucznia, dowiedzieli się, jakimi kierował się decyzjami oraz jak wyglądała jego początkowa relacja z Avą. Powstał nawet tytuł i wstęp. Jednak na tę chwilę nie planuję prequela ani kolejnej części „Belfra". Mimo całej sympatii i wielkiego serca, jakie włożyłam w tę historię, jest wiele innych, które pragnę Wam opowiedzieć. Jednocześnie chciałabym wierzyć i pokładam spore nadzieje w tym, że jeszcze się z „Belfrem" nie żegnamy :).

Edit: Ku mojemu zaskoczeniu, obecnie powstaje  druga część "Belfra": "Belfer. Reanimacja".

Na końcu pragnę podziękować wszystkim, którzy wspierali mnie podczas pisania, a zwłaszcza moim czytelnikom za nieocenione rady, zabawne komentarze, przy których nieraz pękałam ze śmiechu. Jesteście bardzo cierpliwi. W szczególności dziękuję: @LePapillonNoir za czujne oko i lekturę zaraz po opublikowaniu, @helenaleblanc za to, że uwierzyła we mnie i tę historię, @MoJoB9 za moc poleceń i cudowne komentarze, @xkiyomi za to, że zaraziła mnie miłością do pisania, @Ariia14, dzięki której zakochałam się w męskiej narracji, @Key za motywacyjnego kopa, @Old_blood_line za komentarze, przy których niemal płakałam ze śmiechu, a także wszystkim tym, których tutaj nie wymieniłam.

„Belfra" czeka teraz solidna korekta, także jeśli zobaczyliście jakieś uchybienia, nieścisłości, luki fabularne – cokolwiek, co należałoby poprawić, piszcie! Wasze opinie są dla mnie bardzo cenne. Nie pozostaje mi nic innego, jak jeszcze raz podziękować. Każdy komentarz motywował mnie do pisania i gdyby nie wy, „Belfer" być może nigdy nie ujrzałby swojego finału.

Stokrotne dzięki!

Krucza.

Belfer (ZAKOŃCZONA)Where stories live. Discover now