Miło mi powitać wszystkich, którzy dotrwali do końca tej opowieści. Przepraszam tych, którzy spodziewali się typowo szczęśliwego zakończenia, jednak te nie są w moim stylu. Jednocześnie nie uważam je za „złe" , a jedynie bardzo niejednoznaczne i każdy dostrzeże w nim co innego ;).
„Belfer" w początkowym założeniu miał być krótkim opowiadaniem. Niektórzy pytali mnie, skąd wziął się pomysł na taką historię. Levi jest w końcu postacią, którą można w równym stopniu kochać, co nienawidzić. Postanowiłam na bohatera o dobrym sercu, bystrego i łebskiego nauczyciela nałożyć "brudną szybę" trudnych czasów, w których przyszło mu żyć, środowiska, w jakim przebywał, a także dysfunkcyjnej rodziny, w której się wychował.
Starałam się, by historię o belfrze można było odczytywać na wielu płaszczyznach. To wy, czytelnicy, oceńcie, czy udało mi się zrealizować ten zamysł. Niektórzy dostrzegą w niej historię o nauczycielu, który walczy z demonami przeszłości i uzależnieniem alkoholowym. Inni zobaczą w niej diagnozę społeczeństwa amerykańskiego w latach 90. Jeszcze inni historię o wielkiej, nieszczęśliwej miłości, która zdarza się bardzo rzadko. A także o konsekwencjach własnych czynów, machinacjach losu i niszczącym, niezbywalnym działaniu fatum na życie człowieka.
Odnośnie do dalszych planów. Pojawił się zamysł powstania prequelu do „Belfra", w której poznalibyście perypetie młodocianego bohatera, wówczas ucznia, dowiedzieli się, jakimi kierował się decyzjami oraz jak wyglądała jego początkowa relacja z Avą. Powstał nawet tytuł i wstęp. Jednak na tę chwilę nie planuję prequela ani kolejnej części „Belfra". Mimo całej sympatii i wielkiego serca, jakie włożyłam w tę historię, jest wiele innych, które pragnę Wam opowiedzieć. Jednocześnie chciałabym wierzyć i pokładam spore nadzieje w tym, że jeszcze się z „Belfrem" nie żegnamy :).
Edit: Ku mojemu zaskoczeniu, obecnie powstaje druga część "Belfra": "Belfer. Reanimacja".
Na końcu pragnę podziękować wszystkim, którzy wspierali mnie podczas pisania, a zwłaszcza moim czytelnikom za nieocenione rady, zabawne komentarze, przy których nieraz pękałam ze śmiechu. Jesteście bardzo cierpliwi. W szczególności dziękuję: @LePapillonNoir za czujne oko i lekturę zaraz po opublikowaniu, @helenaleblanc za to, że uwierzyła we mnie i tę historię, @MoJoB9 za moc poleceń i cudowne komentarze, @xkiyomi za to, że zaraziła mnie miłością do pisania, @Ariia14, dzięki której zakochałam się w męskiej narracji, @Key za motywacyjnego kopa, @Old_blood_line za komentarze, przy których niemal płakałam ze śmiechu, a także wszystkim tym, których tutaj nie wymieniłam.
„Belfra" czeka teraz solidna korekta, także jeśli zobaczyliście jakieś uchybienia, nieścisłości, luki fabularne – cokolwiek, co należałoby poprawić, piszcie! Wasze opinie są dla mnie bardzo cenne. Nie pozostaje mi nic innego, jak jeszcze raz podziękować. Każdy komentarz motywował mnie do pisania i gdyby nie wy, „Belfer" być może nigdy nie ujrzałby swojego finału.
Stokrotne dzięki!
Krucza.
YOU ARE READING
Belfer (ZAKOŃCZONA)
General FictionPowroty nigdy nie są łatwe. Leviemu Madsenowi nie trzeba tego dwa razy powtarzać. Wykładowca na Jersey City State College wraca do znienawidzonego Newark, by objąć posadę opiekuna najstarszego rocznika i nauczyciela języka angielskiego w Newark High...