Rozdział 17 Przełom

263 38 65
                                    

Wylecieliśmy z klubu dokładnie po tym, jak usiłowałem uszczypnąć Trish w tyłek.

Otrzeźwiałem dopiero wtedy, gdy w oczekiwaniu na taksówkę, długonoga brunetka zwymiotowała mi na buty. Musiałem zostawić taksówkarzowi spory napiwek, by zdecydował się zabrać ją do domu. Jej mama na pewno się ucieszy, gdy zobaczy córkę całą i zdrową. Podczas tańca, gdy oplotła mi ręce wokół szyi, i później, kiedy piliśmy, opowiedziała mi historię swojego życia.

Rzeczywiście była modelką. Uzależnioną od tabletek na odchudzanie, które popijała alkoholem. Jeśli akurat nie miała sesji w NYC, imprezowała z koleżanką na mieście. Twierdziła, że kiedy robi loda jakiemuś staruchowi z branży, już prawie ją nie mdli. Do modelingu pchnęła ją matka – emerytowana modelka, która nie zrobiła zawrotnej kariery. Przez szerokie biodra musiała zadowolić się grą w reklamach. Raz została nawet twarzą popularnego napoju o wysokiej zawartości cukru.

– „Psst i już!". – Dziewczyna udała, że otwiera puszkę. – Kojarzysz? – zapytała.

A ja pokiwałem ochoczo głową, choć nie kojarzyłem.

Ona miała upodobnić się do ojca. Stąd decyzja o pozostaniu modelką, mimo ryzyka posiadania szerokich bioder po linii matki. Miała takie jej babka, matka jej babki czyli prababka, siostra matki i wszystkie kuzynki... Zdążyłem się już w tym pogubić.

– Prawie w ogóle nie było jej w domu. Gdy umrze, będę pamiętać jedynie:. „Psst i już!". – Wykonała gest otwierania napoju, zaniosła się śmiechem i zatoczyła na mnie.

Kiedy emitowali reklamę coraz rzadziej, opiekunka postanowiła ją nagrać i wręczyć dziewczynce w dniu jej szóstych urodzin. Podobno wciąż trzymała gdzieś kasetę VHS z nagraniem tej reklamy. Odtworzy ją i będzie oglądać matkę jak wówczas, na szklanym ekranie. Ponoć wtedy była najbardziej znośna. Może nawet uniesie butelkę i za nią wypije, dodała.

Nie należała do najbystrzejszych i katowała mnie znienawidzonym akcentem z Georgii, którego, jak twierdziła, zdołała się wyzbyć. Posiadała w sobie ogromne pokłady skrywanego żalu, który podlewała skrupulatnie sporą dawką sarkazmu. Zastanawiałem się, czy będąc w jej wieku, również zachowywałem się jak obrażony nastolatek, obwiniający wszystkich o swoje nieszczęście.

Nie wiem dlaczego, ale ludzie zwykle dzielili się ze mną osobistymi szczegółami ze swojego życia. Może powinienem był zostać barmanem? Byłoby mnie stać na więcej niż pozwalała na to pensja nauczyciela w podrzędnej szkole w Newark High.

– Jestem pod wrażeniem – powiedział Terrence, gdy zamknęły się za nią drzwi taksówki.

– Że jej nie zaliczyłem czy, że podmieniałem jej drinki?

– Jedno i drugie.

***

Resztę nocy spędziliśmy w jego samochodzie z klimatyzacją i możliwością rozłożenia foteli tak, że niemal mieściły nam się nogi. Nazajutrz, gdy słońce powoli wzbiło się na niebieski firmament, otworzyłem oko. Najwyższy czas ruszyć dupę w troki i stanąć twarzą w twarz z bałaganem, który pozostawiłem w Newark. Poklepałem przyjaciela po ramieniu, na co ten zmarszczył nos, mamrocząc coś co brzmiało mniej więcej jak: „Nie teraz, Clarissa". Czekałem, aż doda, że boli go głowa, ale nic takiego nie padło z jego ust. Szkoda, bo mógłbym go nagrać. To było całkiem w moim stylu. Szturchnąłem go mocniej, by się przebudził.

– Wracaj do żony, łajdaku! – krzyknąłem mu do ucha.

Terry podskoczył, zarywając głową o dach. Posłał mi oburzone spojrzenie.

– Ty... – wymamrotał, rozcierając bolące miejsce.

Zabrakło mu słowa w słowniku wyrażeń brzydkich na określenie mojej osoby. Muszę zapamiętać, by przesłać mu jeden na urodziny.

Belfer (ZAKOŃCZONA)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz