~28~

1.5K 88 10
                                    

Witajcie kochani! mam dla Was świeżutki rozdział. Dzisiaj serwujemy: dużo walki, latających noży, trochę krwi i przerażonych kociaków:) zapraszam.

Trzymajcie się cieplutko i uważajcie na siebie, bo pizga złem na dworze. Przetrwajmy razem cały tydzień w pracy/szkole cali i zdrowi i byle do piątku:) widzimy się za tydzień, buziaki<3

I jak zawsze na koniec wielka prośba, jeżeli Wam się podoba zachęcam do głosowania, komentowania itd. To naprawdę mobilizuje. 

***

Jungkook poczuł ekscytację, gdy jego pięść uderzyła z głuchym plaśnięciem w worek treningowy. Nie przyznałby się do tego chyba nikomu, ale adrenalina, która napędzała jego ciało tuż przed walką była równie dobra jak seks. No może nie tak dobra jak seks z Tae, ale prawie tak samo dobra. Chłopak uderzył ostatni raz w worek i położył dłonie na kolanach, oddychając ciężko.

-Jak przekonałeś go, żeby cię jednak puścił? - usłyszał nagle za swoimi plecami głos Namjoona.

-Mam swoje sposoby - Jungkook uśmiechnął się lekko, obracając do niego.

-Nie mogłeś tak od razu? Musiałeś mnie w to mieszać? - Namjoon przewrócił oczami.

-Nieee, zepsułbym całą zabawę - odpowiedział - zresztą chciałem, żebyś w końcu lepiej go poznał hyung. Co o nim sądzisz?

-A ma to jakieś znaczenie, co ja myślę?

- Dla mnie ma - przytaknął młodszy.

- Rzadko ktoś mi się stawia, tak jak on - Namjoon skrzywił się lekko - powiedzmy, że jest całkiem znośny.

-Mam do ciebie prośbę hyung - Jungkook spojrzał na niego, tym razem całkiem poważnie - jeżeli coś pójdzie nie tak...-odchrząknął - nie pozwól, żeby coś mu się stało. Obiecaj mi to.

Namjoon przyglądał mu się przez chwilę bez słowa, a potem pokiwał głową.

-Dobrze, nie martw się o niego. A teraz bierz się do roboty, wszyscy już czekają - podał mu do ręki maskę, którą każdy z uczestników musiał ubrać na twarz. Walki przynajmniej oficjalnie, były anonimowe i nikt z uczestników nie mógł zdradzić swojej tożsamości. Nawet gdy któryś z przegranych nie dożył końca, nikt nie oddawał ich ciał rodzinom, wszystko zostawało w tajemnicy aż do końca. Gdy Jungkook wszedł na ring spojrzał uważnie na swojego przeciwnika. Był od niego o wiele większy i cięższy. Nielegalne walki nigdy nie opierały się na zasadach fer play, dlatego taka różnica w budowie fizycznej przeciwników, nikogo nie dziwiła. Namjoon stanął zaraz za ringiem i dawał mu ostatnie wskazówki.

-Skup się! - krzyczał do niego - nie pozwól sprowadzić się do parteru!

Jungkook pokiwał głową na znak, że go rozumie i spojrzał jeszcze szybko na otaczający go tłum. Jego walka była najważniejszą walką wieczoru, dlatego otaczało go wiele osób, które postawiły na niego grube pieniądze. W końcu chłopak znalazł tego kogo szukał. Hoon stał w jednej z loży vip, sącząc czerwone wino. Patrzył uważnie na Jungkooka i uśmiechał się pod nosem. Jungkook zwrócił się z powrotem do swojego przeciwnika, wyobrażając sobie, że tak naprawdę walczy z Hoonem. Poczuł jak krew zaczyna w nim wrzeć. Gdy tylko rozległ się gong, chłopak zaczął poruszać się po ringu. Podczas takich walk Jungkook miał wrażenie, że coś z niego wychodzi. Coś co jest ukryte głęboko w jego wnętrzu, ale gdy tylko nadarzy się okazja opanowuje całą kontrolę nad jego ciałem i umysłem. Jakaś dzika nuta przejmuje nad nim władzę. Chęć udowodnienia swojej wyższości, potęgi i te poczucie braku konsekwencji bez względu na to co zrobi. Wiedział, że każdy jego kop, każde uderzenie wyzwala w nim coś ciemnego i niebezpiecznego. Nie zajęło mu dużo czasu, gdy leżał na swoim przeciwniku, zaciskając nogi na jego klatce piersiowej. Jungkook przycisnął go do ziemi, a ręce same zacisnęły się na jego szyi.

TOO HOT TO HANDLE      **taekook**Onde histórias criam vida. Descubra agora