- Od kiedy? Wiesz, że Justin nie będzie zadowolony, jak się o tym dowie?

- Nie dowie się- uśmiechnęłam się zadziornie.

Spojrzał na mnie z przymrużonych powiek.

- Niech Ci będzie- powiedział. - A jeśli chodzi o Justina, to wiesz, że strasznie go zraniłaś?

- Wiem- odparłam.

- Powinnaś z nim pogadać i go przeprosić.

- To też wiem- powiedziałam I wyjęłam telefon, aby sprawdzić plan mojego brata.

Ma teraz chemię, wiec na spokojnie mogę go z niej wyciągnąć.

- Co robisz?- zapytał Peter. - Chyba nie masz zamiaru przeprosić go przez wiadomości.

- No coś ty. Aż takim złym człowiekiem nie jestem. Sprawdzałam jego plan, bo mam zamiar do niego pójść- wyjaśniłam i wzięłam swój plecak.

Sprawdzałam w lustrze czy przypadkiem się nie rozmazałam, ale na szczęście wszystko było na swoim miejscu.

Uśmiechnęłam się do niego i opuściłam łazienkę. Sprawdziłam godzinę, minęło już 20 minut lekcji. Udałam się na odpowiednie piętro.

Po drodze myślałam co mam mu powiedzieć, ale nic nie wymyśliłam. Cóż, trzeba improwizować.

Gdy byłam już pod klasą, zapukałam do drzwi i od razu weszłam do środka. Jak Cross tylko mnie zobaczyła, na jej twarzy od razu pojawił się strach.

- N...Nie pomyliła panienka klasy?- zapytała Cross.

- Nie- powiedziałam I odwróciłam się w stronę klasy- Justin? Możemy pogadać?

Justin od razu zerwał się z miejsca I zaczął pakować swoje rzeczy. Spojrzałam na Maxa, który uważnie mi się przyglądał, tak samo jak cała reszta klasy.

Uśmiechnęłam się do niego, by pokazać mu, że wszystko jest w porządku. Gdy Justin się już spakował, spojrzałam na Cross groźnym wzrokiem, a ona szybko pokiwała głową.

Razem z Justinem wyszliśmy z sali. Szliśmy korytarzem szkoły w niezręcznej ciszy. Wyszliśmy przed szkołę. Ta cisza zaczęła mnie już irytować, więc postanowiłam ją przerwać.

- Wiesz... Ja przepraszam- powiedziałam cicho, patrząc na swoje buty.

- Nie, to ja przepraszam. Wiem, że źle zrobiłem i rozumiem, że mogę nie być dla ciebie nikim ważnym- powiedział smutno.

- Jesteś dla mnie ważny, nie wiem, czemu to powiedziałam, ja... Po prostu się wkurzyłam- powiedziałam I podniosłam wzrok.

- Przepraszam, ja po prostu się o ciebie martwię. Praktycznie nic nie jesz- powiedział zmartwiony.

- Nie rozmawiajmy o tym. Proszę...

- Jasne- przytulił mnie, a ja oddałam uścisk. - Mam pytanie.

- Mhm- pragnęłam i się od niego odsunęłam.

- Nie miałaś przypadkiem chodzić w kapturze?

- Eee.. Miałam, ale już nie muszę, bo... Wygrałam- wymyśliłam na szybko.

- No okey- wzruszył ramionami.

Do końca lekcji siedzieliśmy na dziedzińcu szkoły i rozmawialiśmy na różne tematy.

Gdy zadzwonił dzwonek, pożegnałam się z bratem I od razu poszłam do swojej szafki i wzięłam książki na następną lekcję, czyli matematykę. Jak ja nienawidzę tego przedmiotu. Ugh.

Immortals girl Where stories live. Discover now