20

559 26 7
                                    

To moja wina, i tylko moja 



Axel Blaze pov. 

- Jude - zwróciłem się do chłopaka - możemy porozmawiać? - spytałem czym zwróciłem jego uwagę.

- Oczywiście Axel - odpowiedział zdziwiony moją prośbą - przyjdę za dziesięć miniut.

Nie chce mi się wierzyć, że Jude mógł zrobić coś takiego. Chcę poznać jego wersję tej historii. Dlaczego między nim a Livi jest tak a nie inaczej. Po niedługiej chwili poszedłem do mojego pokoju i usiadłem na łóżku. Wyjąłem swoją komórkę i zacząłem coś w niej przeglądać. Kilka miniut poźniej usłyszałem pukanie a następnie dźwięk otwieranych drzwi. W pokoju panował mrok a z korytarza wpadało światło idealnie oświetlając chłopaka stojącego w wejściu. Kiwnąłem mu głową na znak, żeby wszedł. Patrzyliśmy się chwilę na sibie aż on zapytał:

- O czym chciałeś rozmawiać? 

- Chce się czegoś dowiedzieć. - powiedziałem - Co stało się między tobą a Livian. - na jego twarzy pojawiło się zdziwienie i zmieszanie. Nerwowo rozglądał się po pokoju szukając jakiegoś ratunku - Chce zrozumieć Jude - mruknąłem cicho - Chcę tylko zrozumieć.

- J-ja - zająkał się - to zaczęło się w dzieciństwie. Poznaliśmy się na boisku, tym nad rzeką. Doskonale pamiętam ten dzień. Było to ze dwa tygodnie po zaadoptowaniu mnie przez obecnego ojca. Ray Dark zaczął mnie trenować. Byłem małmy, zafiksowanym na punkcie piłki chłopcem. W tedy pojawiła się niska, białowłosa dziewczynka. Cały wieczór spędziliśmy na grze. Potem zaczęliśmy się przyjaźnić. Razem poszliśmy do podstawówki i razem wychodziliśmy po szkole. Jej ojciec dobrze znał się z moim ojczymem więc mięliśmy ułatwiony kontakt. Często do późnia oglądaliśmy filmy czy graliśmy w gry. Co tu dużo mówić - przerwał - byliśmy najlepszymi przyjaciółmi. Po podstawówce trzeba było iść do gimnazjum. Logicznie poszliśmy do tego samego. Dalej graliśy w piłkę. Ja zostałem kapitanem a ona była najlepszym napastnikiem jaki isniał. Wszystkie mecze wygrywaliśmy i wspólnie się z tego cieszyliśmy. W tedy poznaliśmy się jeszcze z David'em i Joseph'em. Byliśmy najlepszymi przyjaciółmi. Każdą wolną chwilę spędzaliśy razem. Czy to trening czy jakiś sprawdzian. Zawsze, ale to zawsze byliśmy razem. W drugiej klasie - znów się zatrzymał i ściągnął okualry. Zobaczyłem jego czerwone oczy z których spływały łzy - w drugiej klasie zacząłem rozumieć co robi z nami Dark. Przestało mi się to podobać. Nie zamierzałem być jego pionkiem. Na treningu przed meczem z wami - na jego ustach powiał się mały uśmiech - pocałowałem ją. Potem było już tylko gorzej. Przed finałami regionu zdecydowaliśmy się odejść od Darka. Nigdy więcej go nie posłuchać. Znienawidziłem w tedy Livian - z jego oczu popłynęło więcej łez - przeklinam ten dzień. Ten cholerny dzień w, którym zerwałem ten jebany wisiorek. Straciliśmy kontakt a ja niedługo potem zmieniłem szkołę. Od tamtej pory nic nie było takie samo. Nasza relacja nigdy nie wróci do tej sprzed tego wydarzenia. A najlepsze jest to, że to wszystko moja wina. Ona nic nie zrobiła. To ja nastawiłem drużynę przeciwko niej i to ja przestałem się do niej odzywac. To ja to wszystko zniszczyłem. Koniec tej relacji to moja pierdolona wina - schował twarz w ręce - Ninawidze siebie za to jak ją potraktowałem. Za to ile wycierpiała z mojego powodu. Z resztą nie tylko ona. Każdego dnia przeklinam moje zachowanie bo cholernie za nią tęsknie. Zjebałem a pretęsje moge mieć tylko do siebie. 

Więc tak to wyglądało - pomyślałem, analizując każde słowo chłopaka. Działał impulsywnie i nie myślał o konsekwencjach. Był zły i rozżalony. Z jedenj strony rozumiem a z drugiej nie. Ciężko będzie mi znaleźć sens w jego czynach, ale sam nigdy nie byłem w takiej sytuacji. Z resztą nawet nie wiem co zrobiłbym na jego miejscu. łzy spływały po jego policzkach więc postanowiłem dać mu choć trochę wsparcia. Przytuliłem chłopaka, pomagając mu się uspokoić. NIedługo potem zostałem sam w pokoju. Był już wieczór i średnio miałem  co robić. Mógłbym potrenować, ale jestem zbyt zmęczony. Poza tym nie mam siły na jakikolwiek wysiłek fizyczny. Znudzony włączyłem pierwszą piosenkę, która pokazała mi się na Youtubie i zacząłem bazgrać coś po kartce. Średnio obchodziło mnie to co na niej powstawało. Wciągnąłem się a w zeszycie widniał jakiś gracz z piłką. Dookała niego była pustka. Spojrzałem na kartkę i schowałem do szuflady biurka. 

Ponownie uderzyły mnie słowa Jude'a. To moja wina. Czy wiedział jakie konsekwecnje niesą za sobą jego czyny? Podejrzewam, że nie. To było ponad rok temu. Niby dawno a niby nie. Byliśmy wszyscy w pierwszej klasie. Doskonale pamiętam ten okres. Byłem najelpszym graczem i uczniem w całym Kirkwood. Każdy mnie lubił i wszyscy bardzo mi kibicowali na mistrostwach. Potem ten cholerny wypadek mojej siostry. Gdyby nie Mark nigdy nie powróciłbym do piłki. Opcji nie ma. Byłbym zwykłym, przeciętnym chłopakiem a potem studentem medycyny w Niemczech. Mimo tego wszystkiego ciąglem gram. Ciągle się realizuje i staję sięn coraz lepszy. Jest tyle osób, które przeszył przez piekło w życiu a mimo to nigdy się nie poddały. Taki Jude. Chłopak stracił rodziców a następnie siostrę. Był manipulowany przez swojego trenera a mimo to dalej żyje i spełnia marzenia. Chcę mieć jego odwagę i jego siłę. Nie jestem aż tak wytrzymały jak wielu osobom się wydaje. Na wieść o moich rzekomych, przyszłych studiach się totalnie załamałem. Nie mogłem się skupić i szło mi tragicznie. Nie poradziłem sobie ze stresem i zupełnie mu się poddałem. Nie mam tak silnej psychiki jak reszta drużyny. Jestem najzwyczjaniej słaby pod tym względem. Pokoje mnie nawet mały stres. Zawsze kiedy coś zepsuję czuję się tak cholernie winny. Bo znowu nie dałem razdy. Bo znowu nie udało mi się trafić do bramki, bo znów nie potrafiłem na tyle się skupić. Nienawidzę tego uczucia bezradności. 

Chociaż dzisiaj nie zrobiłem żadnego błędu. A przynajmniej nie tak wielkiem żebym o nim ciągle myślał. Przed oczami zobaczyłem cały mecz i zacząłem go analizować, szukać swoich błędów. Nie znalazłem jakiś tragicznych porażek swojej, dzisiejszej grze więc zmęczony usnąłem. 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Łapcie kolejny rozdzialik!
Mam nadzieję, że się podobał bo w końcu ktoś inny ❤️

Napiszcie co myślicie i jak tam u was!

Loveeee wasssssss.

Wszystko można zmienić, ludzi nie | Inazuma ElevenWhere stories live. Discover now