21

528 26 6
                                    

Usłyszałam ten irytujący dźwięk budzika. Głośno jęknęłam i wyłączyłam urządzenie. Dzisiaj wyjeżdżamy na wyspę. Szczerze mówiąc jestem ciekawa tego miejsca. Wyspa piłki nożnej może być miejscem idealnym. Zebrałam się dość szybko jak na mnie. Po dziesięciu minutach byłam gotowa. Ubrałam granatową bluzę i czarne jinsy. Na nagrastek włożyłam klubową opaskę a na szyi zawisł mały wisorek. Zrobiłam bardzo lekki makijaż, żeby zakryć zakryć wory widniejące pod moimi oczami. Białe włosy związałam w kok i wyjęła grzywkę. Żadko tak się czeszę a wyglądam naprawdę dobrze. Dopakowałam jeszcze kilka rzeczy do torby i wyszłam z pokoju. Na korytarzu stał konutzjowany Shawn i Axel. Obydwaj o czymś rozmawiali więc poszłam inna drogą. Zeszłam po schodach i skierowałam się do miejsca w, którym bywam codziennie. Kafeteria. W środku było pare osób. Rozmawiali i jedli w przyjemnej atmosferze. Niechętnie wzięłam dwa tosty i sok pomarańczowy, stojący na jednym ze stołów. Zabrałam moje jedzenie i rozglądałam się po sali w celu znalezienia miejsca. Caleb siedział przy stole najbardziej w rogu więc bez namysłu poszłam w tamtą stronę. 

- Hej - powiedział wyraźnie zmęczony - Jak się spało? - spytał 

- Całkiem nie najgorzej - odpowiedziałam zgodnie z prawdą - Czego chyba nie można powiedzieć o tobie - zaśmiałam się widząc jego wyraz twarzy.

- Nic nie mów - warknął zirytowany, choć w jego głosie była nuta rozbawienia - Mark i Jack całą noc eksyctowali się dzisiejszą podróżą - wywrócił oczami na to wsponienie - nie dało się spać. 

- Biedny - zaśmiałam się - U mnie nie było nic słychać - powiedziałam i spojrzałam na niego dumnie z czego oboje zaczęliśmy się śmiać.

- Masz dobry humor - stwierdził zadowolony.

- Lepiej nie będzie - odpowiedziałam i upiłam trochę soku. 

Oboje zabraliśmy się do jedzenia. Przyznam, że naprawdę dobrze sie dzisiaj czuję. Mimo wydarzeń z poprzedniego dnia wcale nie było źle. Ostatnio czuję się potrzebna i akceptowana. Mimo, że niewiele się zmieniło. Nie wiem do końca co się stało, że czuję się w ten sposób, ale to miłe uczucie. Po posiłku zebraliśmy się w holu i wyszliśmy do naszego busa. Jestem ciekawa, jak to będzie  wygldać. Jakim samolotem będziemy lecieć i tak dalej. Jestem mega ciekawa. Droga minęła bardzo szybko i nim się obejrzałam, byliśmy już przed lotniskiem. Nasz samochód wjechał na pokład sporego samolotu. Większosć ekscytowała się w przezabawny sposób. Usiadłam na jednej z ławek i zaczęłam przeglądać telefon. Zobaczyłam kilka powiadomień z chatu. Kliknęłam w dymek a tam zobaczyłam wiadomości. 

12:54


❤️Eri❤️

- Za niedługo będziemy lądować 

- nie mogę się doczekać

- chce już się z tobą zoabczyć 😫😫


Luni

- uwierz, że ja też nie mogę się doczekać


❤️Eri❤️

- kiedy wylatujesz? 


Luni

- za jakieś  pół godziny

- nie wiem ile będziemy lecieć 


❤️Eri❤️

- chce cię już zobaczyć 


user  "❤️Eri❤️" is offline

user  "Luni✨" is offline


Wyłączyłam telefon i zaczęłam przysłuchiwać się rozmową, które nawiązywały się na lotnisku. Jedni byli podekscytowani a inni zupełnie znudzeni. Do Axel'a przyszła młodsza siostra a do Ostin'a Rachel. Przywitałam się z dziewczyną i chwilę z nią porozmawiałam. Zazdrościłam chłopakom rodzeństwa, które zrobi dla nich tak wiele. Nie powiem, też chciałabym mieć kogoś takiego. Osobę, która zrobi dla ciebie wszystko. Głupie marzenia. Odpędziłam te myśli i skarciłam się za takie myślenie. Po co się dobijać? Jaki to ma sens? Marzenia, a zwłaszcza takie nie mają sensu i zabierają tylko czas. 

Po niedługim czasie zobaczyłam David'a rozmawiającego z Jude'm. Poczułam ogromny ból w okolicach sercach. Chciało mi się płakać i krzyczeć. Nienawidzę tego uczucia bezradności. Na jego szyi widniał taki sam naszyjnik jak na mojej. Poczułam sie kopnięta w twarz. No nic. To tylko kolejna rzecz z którą muszę sobie poradzić. 

- Idziemi, zbierajcie się dzieciaki - powiedział trener wyrywając mnie z zamyślenia. Posłusznie zabrałam swoje rzeczy i całą grupą poczliśmy za mężczyzną. Weszliśmy do wnętrza samolotu. Było tu naprawdę przytulnie. Usiadłam na miejscu obok Caleb'a i założyłam słuchawki. Włączyłam pierwszą lepszą, smutną playliste i odpłynęłam totalnie. Dobiegały do mnie jakieś rozmowy, ale nie byłam w stanie zrozumieć o czym mówią. Oparłam się głową o ramię szatyna i przymknęłam oczy. Zarówno z mojej twarzy jak i serca zniknęły wszelkie emocje. Znów je wyłączyłam. Bądźmy szczerze - będą mi tylko przeszkadzać. Przed oczami widziałam jakieś przelatujące wspomnienia jednak nie zatrzymałam swojej uwagi na żadnym z nich. Postanowiłam trochę odpocząć bo lot zapowiadał się na jeszcze dwie do nawet trzech godzin. Położyłam się na kolanach przyjaciela i z spokojną, trochę smutną muzyką na słuchawkach zaczęłam rozmyślać. Tworzyłam jakieś dziwne historie i powalonych bohaterów. Sytuacje, które pokazywała mi wyobraźnia były czasem tragiczne, czasem zabawne, czasem smutne a czasem najzwyczajniejsze. Nim się obejrzałam samolot już lądował. 


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Krócej dzisiaj, ale na to miałem ochotę. 

Czekam na wasze opinie 😘😘

Trzymajcie się tam <3

Wszystko można zmienić, ludzi nie | Inazuma ElevenWhere stories live. Discover now