12

782 29 2
                                    

- A o to skład podstawowy - trener zaczął wygłaszać tą prze nudną gadkę. To logiczne, że jestem w pierwszym składzie - napastnikami są : Blaze, Froste, Dark - HA! mówiłam - pomocnikami: Sharp, Swift* i Greenway - matko, czemu ten pierwszy ma grać? - obrońcami są : Wallside, Keane*, Stoutberg, Banyan. Bramkarzem i kapitanem drużyny jest, Mark Evans! - nareszcie koniec tego gadania! Co chwile przewracałam oczami na wymieniane nazwiska a Caleb się ze mnie śmiał. Potem powiedział coś dziwnego do Sharp'a, że niby nie ma o niczym pojęcia. Nie wiem o co chodzi i chyba nie chcę wiedzieć. Tak czy inaczej musiałam iść na boisko koło tej bandy pomyleńców i grać. O tak to będzie długi mecz. Komentator zaczął coś pierdzielić o drużynach i tak dalej a mi szczerze nie chciało się tego słuchać. Tak z boiska słychać co mówi. Ok. Pierwszy gwizdek. Here we go!

Mhm, Blaze podał do Froste'a a on do ... nie przejdzie mi przez myśl. Zaczynają biec na bramkę a czterech chłopaków z przeciwnej drużyny wymienia ze sobą jakieś porozumiewawcze spojrzenia. Aha? No będzie ciekawie. Ha! O cholera zamknęli go w jakimś nie wiem, pudle? Sejfie? O zgadłam. Ja się absolutnie nie powinnam z tego śmiać ale no weźcie. To wyglądało tak komicznie jak zabrali mu piłkę. Jeszcze ten w różowych włosach wbiegł w tego dużego. Nie no ja pierdziele. Autentycznie stoję i próbuję się nie roześmiać. Przeciwna drużyna naciera na naszą bramkę i strzelają jakąś morską? da fak techniką. Ciekawe czy nasz kochany (wyczujcie sarkazm) kapitan to obroni? I uwaga ku zaskoczeniu, no nie moim piłka wpada do siatki. - No jacy debile - warknęłam pod nosem. Śmiesznie było do momentu kiedy nie straciliśmy bramki. Może faktycznie powinniśmy razem trenować? W tedy odezwał się kapitan.

-Co za strzał - spojrzeliśmy na niego zdzwieni - mamy szczęście, że możemy mierzyć się z kimś takim! - zrobiłam zawiedzioną minę w jego stronę. No ja was błagam no. - Do roboty! To dopiero początek, i to tylko jeden gol! Możemy to nadrobić! - na co reszta odpowiedziała mu jakimś okrzykiem radości czy coś. Ż.E.N.A.D.A

Ok Blaze ma piłkę i biegnie na druga połowę. Znowu go zamykają. Co zrobić, żeby się przebić? Jeszcze zabrali mu piłkę. Strzelają ale tym razem ją obronił. Teraz zamknięty jest Froste który również traci piłkę. Matko nie umieją ominąć obrońców? Takie to trudne? Wszystko zaczęło dziać się bardzo szybko. Odzyskiwaliśmy piłkę i ją traciliśmy. Oni nam strzelali a Evans bronił. Trzeba to jakoś ominąć no.

- Nadal nie rozumiecie nieuki? - warknął trener w naszą stronę - Klucz do sejfu jest dokładnie tu, w was samych - parsknęłam śmiechem. Nie mógł po prostu powiedzieć, że te ciasne pokoje miały nam pomóc? I ile my do jasnej cholery musieliśmy dojść. BA on nam to powiedział bo jesteśmy za głupi żeby to ogarnąć. Wow świetnie się zapowiada. Serio oni się jeszcze zastanawiają?

Jak nigdy piłka trafiła do mnie! Po patrzyłam na nią i instynktownie zaczęłam biec. W tedy w moją stronę podbiegło tych czterech chłopaków i stanęli w tej swojej formacji. Zaczęłam się rozglądać. Dwie pary obrońców. Po jednej z każdej strony. No tak! To dosłowny sejf. Zaczęłam biegać po tym dziwnym kwadracie i mylić obrońców. W tedy wysunęli te swoje nogi ale było za późno. W tedy zderzyli się a ja wykopałam piłkę w prawą stronę. Tak to się robi

- Dark wydostała się z sejfu! Genialna napastniczka Inazumy jest zwarta i gotowa go gry! - pobiegłam dalej zaraz za Blaze'm który został zamknięty jednak tylko na chwilę. On podał piłkę do Froste'a a ten wyskoczył w górę i krzyknął : Legendarny wilk! Ale piłka nie wleciała do bramki. Ale fajnie. Blaze też próbuję z identycznym skutkiem. Wywalili piłkę na aut i robią zmianę? Super jeszcze bardziej komplikują nam zadanie. Tak jak myślałam. Mają kolejną wspaniałą obronę. "Kamień grobowy" ale chujowa nazwa. Tak szczerze, czy my mamy jakieś szanse? I ja mówiłam że to będzie prostu mecz. Znowu zaczęliśmy robić wszystko bardzo szybko a piłka latała z jednego końca na drugi. Musimy wyrównać w pierwszej połowie, inaczej z nami koniec. Oo jak mi przykro. Wielki Pan Sharp się wywalił. Oho świetnie debil jest kontuzjowany. Jaki głupek. Miałam rację. Jest kontuzjowany. Jezu ale leje. Biedny Jude Sharp ubolewa bo nie może grać. Jak mi kurwa przykro. Ok, dzieciak wchodzi na boisko. Kean ma przypał bo głupek wyszedł żeby trenować. BAAAAka ! O well. Zaczynamy drugą połowę. Czy ja powinnam coś zrobić? Nie chce mi się. Ten mały całkiem dobrze sobie radzi. Blaze ma piłkę i próbuję strzelić uwaga uwaga ....... z marnym skutkiem. Zapytałam bym czemu nikt mi nie podaje ale to na moje nieszczęście logiczne. Ten różowowłosy chyba ogarnął o co chodziło trenerowi. Nie żebym ja wiedziała o czym mówił. Może uda mu się strzelić? Eh, za słabo ale jak na razie jedyny zrobił na mnie wrażenie. Teraz oni strzelają a Mark broni i to całkiem ładnie. Czyżby Kean chciał znowu strzelić? Modlić się żeby mu się udało. Ok udało mu się. Całkiem ładnie wyglądał ten strzał. Boże ale biedni. Muszą teraz kryć Kean'a. Grubas ma piłkę. Ciekawe co zrobi. Biegnie z nią i podaje do małego który daje to do jeżyka? Da fak mógł strzelić. Chociaż nie jest źle. Wygraliśmy.



***********************************************************************************************

Jak tam w nowym roku? U mnie całkiem spoczko. Wedle próśb wlatuje nowy rozdział.

Napiszcie czy takie relacje z meczu są spoko? Czy może nie opisywać tego tak dokładnie awoleli byście bardziej przemyślenia?

Miłego dnia/nocy\wieczoru

Love youuuuuuuuuu

*widziałam dwie wersje tego nazwiska więc nie wiem która jest poprawna

Wszystko można zmienić, ludzi nie | Inazuma ElevenWhere stories live. Discover now