7

924 31 5
                                    

Wczorajszy dzień spędziłam z Julią. Nie zmieniła się prawie wogule. Przegadałyśmy przynajmniej 4 godziny. Byłyśmy też na zakupach oczywiście. Po powrocie do szkoły nie miałam żadnego przypału mimo iż było już po 22. Trener też nie siedział przy drzwiach więc cicho poszłam do swojego pokoju.  Szczerze to nie mam co robić. A strasznie mi się nudzi. Chciałbym wyjść, nwm coś porobić. Nie chce mi się spać. Chociaż pewnie jutro będą treningi.  No cóż. 
Poszłam się umyć. Rozpuściłam też moje białe włosy i położyłam się do łóżka. Nie mam pojecia czemu, ale przed oczami zobaczyłam obraz Juda. Który mówi że się o mnie martwi. Brzmiał w tedy cholernie poważnie. To mega dziwne. Właściwie to czemu o tym pomyślałam? To trochę dziwne. Przypomniało mi się jak...

Siedzę właśnie w klasie. Strasznie nudna ta lekcja. W sumie potem mam trening. Nie chce mi się dzisiaj. Choć z drugiej strony jestem ciekawa czy nauczę się czegoś nowego. Dzwonek.  Nareszcie mogę stąd wyjść. Ile ja na to czekałam. xD. Wolnym krokiem ruszyłam w stronę naszego stadionu. Mam nadzieje że nie będzie mojego ojca i będzie fajny trening. Przebrałam się i wyszłam z szatni. W tedy zobaczyłam jak piłka leci w moją stronę.  Strach mnie sparaliżował. Gotowa na uderzenie które miało nastąpić zobaczyłam kogoś przed sobą.  Był to nasz kapitan.
- Powaliło cie? Jesteśmy drużyną! Zachowujemy się gorzej niż Raimon!
- Raimon nie ma nawet drużyny. - zaśmiał się Joe.
- Właśnie. Wiesz co teraz powinienem zrobić? Nie? Strzelić ci tą piłką w twarz. A wiesz czemu tego nie zrobię?  Bo nie zniże się do poziomu kogoś takiego
Po tym incydencie była już cisza. Każdy poszedł do swoich zajęć. Cały trening uczyłam się nowej techniki. Szczerze nie wyszła mi. Potem podszedł do mnie Jud i mocno przytulił.
- Wszystko ok? - spytał na co kiwnęłam głową. Chłopak odsunął się. Ręką podniósł mój podbródek. I szepnął mi do ucha
- Pamiętaj, mega się o ciebie martwię i że zawsze ci pomogę. - po tych słowach pocałował mnie czule w usta co odwzajemniłam.

Na to wspomnienie po policzku spłynęła mi łza. Był to ostatni dzień naszej znajomości. Tak to był dzień przed zeszłorocznymi finałami regionu.
WAIT! Co to było Livia?! KuRwA przestań o nim myśleć. To on urwał z tobą relacje.  Chuj że cię to boli. On cię zranił i zostawił. To on jest tym złym jasne? Amen.

Dziwnie się czuje. Jud normalnie był mi obojętny i myślałam że tak już zostanie. Jednak wczorajszy wieczór był... no czuje się po nim inaczej. Przypomniał mi się ten pocałunek.  Przypomniało mi się jak wiele jego rzeczy jeszcze mam w domu i jak bardzo za nim tęsknię. Mimo tego że to on urwał kontakt to czuje jakby to była moja wina. To takie dziwne. Bo zobaczcie na codzień jestem chamską suką bez uczuć i poczucia winy a teraz? Teraz chce mi się płakać, krzyczeć, podbiec do niego i się przytulić. Chce zacząć go przepraszać mimo że nic nie zrobiłam. Porostu chce być blisko niego. Normalnie poszła bym do Caleb'a ale nie chce żeby widział mnie w takim stanie. W rozmazanym makijażu i zaryczanej. Telefon wyłączyłam już dawno. Nie chce z nikim kontaktu.

●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●

Ja wiem wiem. Dawno nic ty nie było do tego rozdział jest cholernie krótki bo ma zaledwie 600 słów. Do tego chciałam coś wstawić i nie miałam co. Sporo opowiadań mi się pokasowało i jestem wkurwiona.

Problem też mam bo totalnie nie pamiętam 3 sezonu Inazumy i musze zacząć oglądać ją od nowa. Btw jestem na wakacjach przez co będę mieć jeszcze mniej czasu niż normalnie.

Jeszcze pytanie bo nwm czy Livi ma być z Judem czy z Calebem?

Love youuuuu

Wszystko można zmienić, ludzi nie | Inazuma ElevenWhere stories live. Discover now