//21//

1.4K 107 13
                                    

Per. Bakugou

- Wszystko gotowe? -zapytałem się żeby się ostatecznie upewnić.

Kirishima odpowiedział mi na tak kiwnieciem głowy.

Nie zostało nic tylko obserwować. Patrzyłem uważnie na budynek.

~OMEGA! OMEGA CIERPI!!! ~
Zignorowałem swoją Alfę. Teraz nie ma możliwości odwrotu

~ OMEGA CIERPI PRZEZ TO ŻE NAS NIE MA~
Te słowa zabolały...
/ Kurwa im szybciej go pokonamy tym szybciej wrócimy / krzyknąłem w myślach i wróciłem do obserwowania otoczenia.

Starałem się ignorować mojego wewnętrznego wilka lecz to było w chuj trudne, po chwili zobaczyłem go, Shota wyszedł z Budynku. Popatrzyłem na Gówno włosego który drżał ze strachu lecz szybko się opanował i kiwną mi ma znak, że czas zacząć.

Szalała we mnie adrenalina, przez ciśnienie nie słyszałem już wilka, Schowałem nóż do buta ( na wszelki wypadek ) za rzuciłem kaptur na głowę, podałem rękę Kirishimie i wyszedłem w kierunku samego Aizawy.

Kiedy skręcił w mniejszą ulicze uśmiechnąłem sie sam do siebie.
/ Jestem na wygranej pozycji / zaśmiałem się w duchu.

Jak byłem już na tyle blisko to rzuciłem mu się na szyję.

- UMRZYJ CHUJU! - warknęłem I popatrzyłem na niego morderczym wzrokiem. Kątem oka zauważyłem jak wyciąga nóż.

- nie b-byl bym ttaki pewny - wydusił a ja ścisnąłem jeszcze bardziej jego szyję przez co stracił oddech

Puściłem go na ziemię. /chce się z nim troszkę podroczyć / stwierdziłem stwierdziłem głowie

- grasz nie fair - mruknął swoim jak zwykle zaspanym głosem- rzuciłeś sie na mnie od tyłu Hah -zasmial się i odkaszlnął

- PIERDOL PIERDOL - warknęłem schyliłem się i wyciągnąłem nóż z buta.

- a ty co? - zapytał zdezorientowany

- to już kurwa buta zawiązać nie można- zapytałem ze sarkazmem po czym szybko wbiłem nóż w jego serce.

- TY CHUU- nie dokończył zdania, a ja patrzyłem na niego z niechęcią.

Szybko wybiegłem przypominając sobie że wszystkie inne oddziały walczą oraz że wataha w dalszym ciągu jest w niebezpieczeństwie.

Wybiegłem szybko z uliczki nie zakładając na głowę kaptura, wszyscy przechodzący obok kłaniali się lub patrzyli z przerażeniem.

- KIRISHIMA KURWA! - krzyknąłem - JAK SYTUACJA NA ZACHODNIEJ GRANICY?!? - zapytałem nie mało poddenerwowany

- ZABIŁEŚ GO ? - zapytał sie również nie mało wkurwiony

- Tak -mruknąłem

- jest dobrze jak na razie nie przedostali się dalej - odezwał się już spokojniej

- TO CHODZMY IM KURWA POMÓC- warknęłem I zmieniłem się w wilka zacząłem biec w tamtym kierunku, za sobą zobaczyłem Kirishime który uczynił to samo.

Nie wieże mu mam złe przeczucie. Muszę wracać do watahy a możliwe że walka potrwa kilka dni. Warknęłem sam do siebie I zacząłem biec szybciej.

Per. Izuku

Leżałem zwijając sie z bólu, minęło kurwa prawie 6 godzin lecz ból nie ustępuje, zaczynało się już robić ciemno.

Kiedy tak leżałem i patrzyłem w sufit usłyszałem czyjeś krzyki. / przesłyszało mi się, na pewno mi się przesłyszało/ zapewniałem się w myślach lecz po chwili usłyszałem jeszcze głośniejszy krzyk, później następny i następny.

- co się dzieje? - zapytałem zdruzgotany sam siebie i pomimo strasznego bólu Wstałem z łóżka i udałem się w kierunku okna.

Zobaczyłem z pięć silnych i umięśnionych Alf oraz cztery bety które trzymały w rękach miecze.

Co przykuło moją uwagę to to że mili inną zbroje niż nasi. Nie nie wieże, odsunąłem się pare metrów od okna nie chcąc wiedzieć co właśnie słyszałem i widziałem.

Są za blisko...

Są za blisko naszego domu...

Dlatego nie ma Kacchana???

KACCHAN W OGÓLE WRÓCI?

Przed moimi oczami pojawiły się mroczki, zaczęło mi się kręcić w głowie więc usiadłem na łóżku. Po chwili widziałem tylko ciemność.

Per. Bakugou

Przebiegliśmy na wcześniejsze pole bitwy i przez ten widok zaniemówiłem. Popatrzyłem na Kirishime który miał pewnie podobny wyraz twarzy do mojego. Nic nie mówiąc zaczęliśmy biec w kierunku wioski.

Rodzinka //Bkdk|Bakudeku|Katsudeku|\\ *OMEGAVERSE*☆Zakończone☆Where stories live. Discover now