Epilog

71 8 13
                                    

 Mówiłem już kiedyś, jak Chris fantastycznie wygląda w garniturze? Bo szczęka poleciała mi niemalże do samej podłogi, kiedy przyszedł do mnie i poprosił, żebym zawiązał mu zielony krawat. Ja miałem taki sam. Chcieliśmy delikatnie zasygnalizować wszystkim, że jesteśmy razem. Tak jakby jeszcze istniał ktoś, kto o tym nie wiedział.

Od wyjaśnienia sprawy Layli Blackwater minęło pięć miesięcy i wszystko dążyło w naprawdę dobrym kierunku.

Ku mojej radości niedługo po egzekucji przywrócono treningi z młodymi, ale na trochę innych warunkach. Swoje grupy mogli prowadzić tylko ci Łowcy, którzy chcieli. Ja bardzo chętnie wróciłem do swojej grupy, ale Chris zrezygnował. Mówił, że od początku nie czuł się w tym dobrze.

Liva i Nikki rozstały się miesiąc temu, ale po tygodniu znów się zeszły. I wydawały się razem naprawdę szczęśliwe, więc pomijając to jedno małe potknięcie, wróżyłem im naprawdę dobry związek.

Eira i Huke za to czuli się razem lepiej niż fantastycznie. Na początku byłem trochę zaskoczony tym, jak dobrze się zgrali, ale koniec końców zawsze podejrzewałem, że się lubią. Huke traktował bardzo poważnie swoją rolę przyszłego ojca i bardzo kochał moją siostrę, więc byłem przekonany, że stworzą świetną rodzinę. Ciąża Eiry rozwijała się dobrze, ale ona i tak owalała się na urlopie. Jej miejsce w drużynie przypadło Noelowi, który bardzo się cieszył, że może gdzieś przynależeć. Cały czas zbierał się do siebie po śmierci Liama, ale wpasował się w naszą grupę i mógł liczyć na nasze wsparcie.

U Talii i Ryana za to nie układało się tak dobrze. W zasadzie wcale się nie układało, bo trzy miesiące temu zerwali zaręczyny i od tego czasu ciągle darli koty i siali zamieszanie w mojej drużynie. Ach, tylko żartowałem. Ta dwójka była w sobie tak bardzo zakochana, że świata poza tobą nie widziała. Ślub jak najbardziej się odbywał, a to niesamowicie ważne wydarzenie miało miejsce właśnie dzisiaj. Dlatego też tak bardzo się odpicowaliśmy i włożyliśmy garnitury.

– Jak wyglądam? – zapytał Chris, gdy skończyłem mu wiązać krawat.

– Lepiej niż rewelacyjnie – odpowiedziałem zgodnie z prawdą.

– Mmm, ty też – odparł i nachylił się, by cmoknąć mnie w usta.

Parę godzin później staliśmy w kościele podczas ceremonii ślubnej. Para młoda wyglądała prawie tak dobrze jak my. Talia miała prześliczną, białą sukienkę oraz welon, Ryan był ubrany w tradycyjny czarny garnitur. I wyglądał, jakby miał się zaraz rozpłakać ze szczęścia. O dziwo, Talia trzymała się dużo lepiej, ale uśmiech i tak nie schodził z jej twarzy.

Kochankowie ślubowali sobie właśnie wzajemną miłość do samego końca, co bardzo mnie tknęło i poczułem, jak jedna łza wzruszenia zakręciła mi się w oku. Sięgnąłem ręką do dłoni Chrisa i splotłem z nim palce. Mój chłopak zerknął na mnie i puścił mi oczko.

On stanowczo był miłością mojego życia.

Wśród tej całej atmosfery romantyzmu i tkliwości wzięło mnie trochę na przemyślenia i wspomnienia. Poczułem bardzo silną ochotę, żeby go pocałować, ale postanowiłem dzielnie wytrzymać do zakończenia ceremonii. Teraz to nie my byliśmy główną atrakcją.

Obserwowałem nasze splecione dłonie i myślałem.

Po raz pierwszy się zakochałem. Zakochałem się w moim najlepszym przyjacielu i czułem szczęście, że to z nim miałem spędzić resztę życia.

Po raz pierwszy byłem tak bardzo pewny, że moje serce podjęło słuszną decyzję.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jul 22, 2021 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Po raz pierwszy... | bxbWhere stories live. Discover now