Rozdział 26

57 8 25
                                    

 Z początku Eira nie wiedziała, gdzie jest, ani co się wokół niej dzieje. Próbowała sobie przypomnieć, dlaczego leżała w miękkim łóżku, a do jej nagiego ciała lepiło się inne nagie ciało. Niestety, bezskutecznie. Bała się otworzyć oczy, bo czuła, że nie czeka ją nic przyjemnego. Blondynka odważyła się poruszyć dopiero, kiedy obca osoba za nią zaczęła mruczeć w jej szyję. Jednym gwałtownym ruchem wyrwała się z objęć i wyskoczyła z łóżka. Niepewnie odwróciła się, choć wspomnienia z poprzedniego dnia już napływały do jej głowy. Dziewczynie zrobiło się niedobrze, gdy zobaczyła w swoim łóżku odwiecznego wroga – Huke'a.

Blondynka stała w miejscu nieruchomo przez chwilę i patrzyła tępo w mężczyznę. Akurat kołdra zsunęła się z jego ciała i Eira mogła podziwiać zarys mięśni. Huke był przystojny. Jak bardzo go nienawidziła, tak bardzo nie mogła twierdzić, że nie dostrzega jego atutów. Ale to, że przyjemnie było na niego popatrzeć, wcale nie oznaczało, że należy z nim od razu lecieć do łóżka. Zapowiadała się nieprzyjemna rozmowa w stylu: „to tylko pod wpływem chwili".

Eira otrząsnęła się z zamyśleń i zdecydowała, że mądrze by było pozbyć się śladów tego, co tu się wydarzyło. Podeszła więc do szafy, zgarnęła pierwsze, lepsze ubrania i udała się do łazienki. Pozwoliła sobie na wyjątkowo długą kąpiel, jakoby ta miała z niej zmyć wydarzenia z wczorajszego wieczora. Nic takiego się nie stało, one wciąż istniały w głowie Eiry.

Kiedy blondynka wróciła do swojego pokoju, zastała ją dość nieprzyjemna sytuacja – taka, której przede wszystkim chciała uniknąć. Otóż to, Huke się obudził, co wiązało się z rozmową.

Eira przejechała ręką po mokrych włosach i uznała, że może jednak powinna zostawić tę rozmowę na później.

– Jak chcesz, możesz się ogarnąć w łazience – powiedziała.

Huke pokiwał głową, uważnie obserwując blondynkę.

– Co o tym myślisz? – zapytał.

– O czym?

– O nas. O seksie.

– Miałam lepsze numerki – stwierdziła Eira.

Huke zacisnął wargi, nie dając się sprowokować do zaczepki.

– Co chcemy z tym zrobić? – drążył.

Blondynka wzruszyła ramionami.

– Nic. Było, minęło. Więcej się nie powtórzy.

– Tylko tyle? – Huke zmarszczył brwi.

– Tak! Nic ci nie obiecywałam, nie zachowuj się jak baba. A teraz się zbieraj, mamy dużo pracy. Czekam na ciebie na dole, dzido.

Nie czekając na odpowiedź chłopaka, Eira opuściła pokój i czym prędzej zeszła na dół. Naprawdę próbowała uniknąć żenujących rozmów, więc stwierdziła, że tak będzie najlepiej. Liczyła, że Huke nie spróbuje znowu o tym porozmawiać, a cała sprawa pójdzie w zapomnienie i wszyscy będą szczęśliwi.

Eira poszła do kuchni i zaczęła przygotowywać śniadanie dla siebie i chłopaka, który, wnioskując po odgłosach z góry, właśnie brał prysznic. Blondynka postawiła na niewymagające wielkich umiejętności kucharskich kanapki. Zajęta krojeniem sera żółtego na plasterki, nie zwróciła z początku uwagi na spacerującą po salonie postać. Dopiero dźwięk tłuczonego wazonu oderwał ją od zajęcia.

Dziewczyna podskoczyła i odwróciła się gwałtownie, rozglądając po pomieszczeniu. Po przeciwległej stronie pokoju stała zakapturzona postać w czarnej szacie. I choć Eira nie widziała jej wcześniej na oczy, to jednak rozpoznała ją z opowieści brata.

Po raz pierwszy... | bxbTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang