96. Gojo Satoru - Ignoring

676 93 35
                                    

Anime: Jujutsu Kaisen

Zamówienie dla Makreela — Fluff. Reader i Gojo są parą. Reader jest spokojna, cierpliwa, czasami złośliwa, pracowita, troskliwa, umie ukryć swoje emocje.

POV: 2-osobowy.

A/N - Ten to wraca jak bumerang, wyrzucasz, a i tak ci pierdolnie w potylice jak się obrócisz by iść dalej. Mój pinterest zaraz sobie zakoduje go jako stałego bywalca i będę musiała oglądać jego klatę, za każdym razem jak na niego wejdę. Serio, Gojo bez klaty na wierzchu, to prawie mit. Nie żebym narzekała czy coś... ( ͡° ͜ʖ ͡°).

Dziękuję za gwiazdki: suzumire---Tenebrissaiko6669Misk4ashsjsjdjfamarchewka771VioletRouge_Akane_HidekiWiktoria2506Makreelajuliev_2malyziomeczek__Blanka__Keruoosiemaczecacoequatchlilo-senpai-kapitan-chmurka-rrozettPowietrze_Dla_LudziVeronica_s00_seungmi_chrumek02kiciazet__Yaaaoistkaaa__igachanstaryukaidrakensimpsupermacy0taniska oraz Kanzashi_ ♥.

Kolejne zamówienie również dla Makreela — Eustass Kid ( One Piece).

⌂⌂⌂⌂⌂⌂⌂⌂⌂⌂⌂⌂⌂⌂⌂⌂⌂⌂⌂⌂

Wiedziałaś, że nic tak nie działa na Gojo jak ignorowanie go.

Białowłosy zazwyczaj był w centrum uwagi przez swoją siłę, wygląd, a nawet dziwactwa. Nic dziwnego, że był tak pewny siebie, skoro ciągle o nim mówiono i to zazwyczaj w superlatywach.

Wasze pierwsze spotkania nie należały do najbardziej pamiętnych i gdy umówiono cię z nim na randkę w ciemno, a on mówił niemal wyłącznie o sobie, myślałaś, że to wasze pierwsze i ostatnie spotkanie. Potrafił cię jednak zaintrygować sobą i nawet jak miałaś do niego słabość z różnych powodów, nie chciałaś mu dawać tej satysfakcji. 

Może właśnie dzięki temu, dzisiaj byłaś jego dziewczyną, a nie kolejną fanką?

— Y/N-chan~~ — Ledwo zadzwonił dzwonek, a białowłosy wtargnął do twojej klasy.

Byłaś nauczycielką w liceum i dopiero zaczynałaś wyrabiać tu sobie opinię, więc jego wizyta wcale cię nie cieszyła.

— Satoru? Co tu robisz? — Chciałaś go wypchnąć na korytarz, ale twoi uczniowie już zaczynali szeptać między sobą, głównie dziewczyny.

— Wow, sensei! To twój chłopak? — Zachwyciła się jedna.

— To nie... — Mężczyzna zaparł się, uśmiechając się do nich szarmancko.

— Owszem! Ładną tworzymy parę, prawda? — Objął cię, a nastolatki zapiszczały jakby nie wiadomo co zrobił.

— Mogłaś się pochwalić wcześniej, L/N-sensei! — Zabuczała jedna.

— Szczęściara! — Zawtórowała jej druga, a ty wzywałaś wszelkich bogów w myślach by dali ci cierpliwość. — Jak się pan nazywa?

— Jest Pan gwiazdą?

— Jakie jest pana ulubione jedzenie?

— Jakie ma Pan hobby?

— Jak może być pan tak przystojny? — Zleciały się bliżej, a nawet jeżeli tobie to przeszkadzało, jemu to się podobało.

— Gojo Satoru! Nie jestem gwiazdą, ale jestem całkiem popularny. — Puścił im oczko, a jedna mało nie zemdlała. — Uwielbiam słodycze, a hobby nie mam, w końcu we wszystkim jestem dobry. — Zaśmiał się, a ty tylko westchnęłaś.

Wiedziałaś, że w szkole plotki szybko się roznoszą i już domyślałaś się pytań, co lekcje i poza nimi, na jego temat. Byłaś z lekka zirytowana, ale nie dałaś tego po sobie poznać, zostawiając go za sobą. Chciał być w centrum uwagi, niech będzie. 

Tylko niech potem przyjdzie do ciebie!

⌂⌂⌂⌂⌂⌂⌂⌂⌂⌂⌂⌂⌂⌂⌂⌂⌂⌂⌂⌂

Nie mieszkaliście razem, a przynajmniej nie było to oficjalnie powiedziane. Zaledwie po pół roku, w twoim mieszkaniu zaczynało być więcej jego rzeczy niż twoich. Przejmował teren niemal niewidocznie, mając już nawet zapasowe klucze do twojego mieszkania pod wymówką podlewania ci roślinek, gdy będziesz zajęta. Kiedy żadna nie przeżyła, zaczęłaś się zastanawiać, ale było już za późno. Okupował twoje mieszkanie, niemal jak własne, a ty machnęłaś na to ręką. Nie było ci w końcu z tego powodu źle, a przynajmniej widzieliście się częściej.

— Y/N-chan~~ — Ignorowałaś go, wertując jedną z lektur, z której musiałaś ułożyć pytania na nadchodzący test. — Jesteś na mnie zła o coś?

— Jak myślisz? — Spytałaś, nie spoglądając nawet na niego.

— Chodzi o te dziewczyny z twojej klasy? Wiesz, że wolę ciebie! — Nadal skupiałaś się na swojej pracy.

— W porządku. — Przewróciłaś stronę, skupiona na tekście.

Wiedziałaś, że zaczynał się irytować. Nienawidził, gdy ktoś nie skupiał na nim całej swojej uwagi, ale taki był twój plan. Musiałaś od czasu do czasu i jego wychowywać, aby soda nie uderzyła mu do głowy. Metoda kija i marchewki.

— Zostaw te książki na chwilę i porozmawiajmy. — Położył się na tobie, łaskocząc twój bok, ale zacisnęłaś usta by powstrzymać śmiech.

— Jestem zajęta, Satoru. Znajdź sobie kogoś innego do zabawy. — Pąs pojawił się na jego twarzy, ze znudzeniem zaczynając rysować palcem po twoich plecach.

— Nie chcę się bawić z nikim innym, chcę spędzić z tobą czas. — Burknął, przez co coraz trudniej było ci utrzymać uśmiech.

Ignorowanie go miało zazwyczaj cztery etapy — doszukiwanie się powodu, żal i w końcu urażenie. Czasami wydawało ci się, że zamiast dwudziestu ośmiu lat, ma osiem. Było to jednak na swój sposób urocze.

— Przepraszam no... Tylko spójrz na mnie. — Ostatnim etapem były przeprosiny i skrucha.

— Było tak ciężko? — Spojrzałaś na niego kątem oka, obracając się, a on wtulił się w twój brzuch.

— Powinienem spytać, czy mogę cię odwiedzić i nie robić sensacji. Wybaczysz mi? — Spojrzał na ciebie od dołu, a ty nie potrafiłaś już ukryć delikatnego uśmiechu.

— Wybaczę, ale następnym razem nie będę się do ciebie odzywać tydzień, więc przemyśl dwa razy zanim coś zrobisz. — Zagroziłaś, a on przysunął się bliżej i pocałował cię lekko w usta, wtulając się w twój biust.

— Obiecuję. — Pogłaskałaś go po głowie, zadowolona z efektu.

Nikt nie powiedział, że chłopaka nie da się wychować. Wystarczy mieć tylko na niego sposób. 

Various x Reader: Oneshot's PLWhere stories live. Discover now