Anime: Tokyo Revengers
Zamówienie dla cacoequatch - Fluff
POV: Drugoosobowy
A/N - To na te chwilę ostatni z Tokyo Revengers. Kolejny na pewno będzie zamówieniem dla Obserwuje_Cie i będzie z BNHA. Potem wrócimy do tej serii, bo mam jeszcze dwa shoty do napisania z tego uniwersum.
Kto wie, co będzie potem? Może jakaś nowa seria? Kusi mnie Shakunetsu Kabaddi. Nie wiem w którym psychopacie zakochałam się bardziej, vice czy kapitanie xD. Ban jest taki uroczy! Moje BL geny przez moment, przypomniały sobie o swoim istnieniu.
Dziękuję serdecznie za gwiazdki: kiciazet, prince_koren, szarlotkahasu, _Pizgacz_the_best_, suzumire, Arsene_Lupin1, Obserwuje_Cie, shsjsjdjfa, AnimusPospolityQwQ oraz cacoequatch, dla której był poprzedni i aktualny shot ♥. Równie mocno chce podziękować za wszystkie komentarze qwq. Moja blogowa dusza, łaknąca komentarzy jest wniesiona pod niebiosa. Miło jest pokonwersować z innymi w komentarzach od czasu do czasu.
I dziękuję szczególnie kiciazet! Zasypałaś mnie tyloma miłymi słowami i opiniami, że nie mogłam być bardziej szczęśliwa. Dziękuje również za obserwowanie mnie <3 — mam już pięć osób (ಥ﹏ಥ). No i bez dwóch zdań za miłą wymianę zdań wieczorem (◕‿◕✿).
Z pytań: Jakiej muzyki słuchacie? Ja jestem mieszanką wybuchową — od rocka, przez metal, po j-pop, j-rock i k-pop (~˘▾˘)~.
*~~*~~*~~*~~*
Szczęście lubiło przenikać między palcami.
Dlatego czasami było trzeba mu pomóc.
Należałaś do ludzi, którzy naturalnie mieli talent do przyciągania innych. Wystarczały małe gesty — prośba o notatki, wtrącenie do rozmowy na temat serialu lub po prostu czysta prośba o wytłumaczenie jakiegoś zagadnienia. Nie wstydziłaś się tego, że czegoś nie wiedziałaś. To właśnie to proste usposobienie i szczerość wywoływała na ustach innych uśmiech, a spędzenie z tobą czasu wydawało im się naturalne.
— Y/N-chan~~. — Rudzielec uwiesił się na tobie, kiedy pakowałaś ostatnie książki to torby. — Chodźmy wszyscy na karaoke! Muszę oczyścić głowę przed egzaminami. — Jęknął, dostając w głowę od brunetki obok.
— Karaoke, tak? Czemu nie! — Uśmiechnęłaś się, nachylając nad ławką by stuknąć Chifuyu w ramie.
Byliście w jednej klasie od dwóch lat, a jakimś cudem zazwyczaj siedzieliście blisko siebie. Pomimo jego kolczyków i ciągnącej się gangsterskiej historii z gimnazjum, lubiłaś siedzieć obok niego. Pachniał jak lawenda i maliny. Zapach, jaki nigdy byś nie skojarzyła z jakimkolwiek chłopakiem. Był słodki.
— Chifu, idziesz z nami? — Zaproponowałaś, widząc lekką konsternację na jego twarzy.
— Chifu? — Koleżanka szturchnęła cię lekko ramieniem, uśmiechając niepewnie.