Rozdział 28

2.3K 144 102
                                    

Spaceruje nerwowo po pokoju, nie potrafiąc znaleźć sobie miejsca.

Uczucia, które mnie zalewają, sprawiają, że w moim gardle narasta histeryczny śmiech, który próbuje wydostać się spomiędzy moich warg, mimo, że usilnie próbuję go powstrzymać.

Potrząsam głową, wplatając palce we włosy i mocno zaciskam powieki, byle tylko utrzymać w ryzach łzy napływające mi do oczu.

Głupia... Byłam taka głupia...

Ślepo wierzyłam w kłamstwa, którymi byłam karmiona.

Pomagałam potworowi, który odebrał mi siostrę i jakby tego było mało, nakłonił do zniszczenia człowieka, na którego próbował zwalić winę za swój bestialski uczynek.

Głupia... Naiwna...

Zagryzam boleśnie wargę, głośno przełykając ślinę.

Santos zrobił ze mnie swoją pieprzoną marionetkę, którą sterował jak mu się podobało. W nosie miał to, że mogłam nie wyjść cało z tej potyczki, bo... Był zwykłym skurwysynem bez uczuć... Bez jakichkolwiek ludzkich odruchów.

Potwór... Morderca... Kłamca... Szef mafii w San Francisco...

" Dotarło do mnie z kim tak naprawdę żyję pod jednym dachem - damskim bokserem, manipulatorem, zabójcą... Kimś kogo znienawidziłam do cna. "

Przytykam dłoń do ust, bo zawartość żołądka natychmiast podchodzi mi do gardła, kiedy w moim umyśle na powrót pojawiają się słowa zapisane przez Cordi w liście.

Na drżących nogach podchodzę do okna i otwieram je na oścież, wciągając w płuca chłodne, nocne powietrze.

Przysiadam na parapecie i opieram głowę o ścianę, wbijając wzrok w przestrzeń przed sobą, międzyczasie pocierając dłonią klatkę piersiową, bo tępy ból który w niej odczuwam, narasta z każdą upływającą chwilą.

Moja siostra przeszła piekło z tym potworem, a kiedy próbowała się od niego uwolnić... On... On...

Odebrał jej szansę na normalne życie... Zamordował ją.

Z moich ust ucieka bolesny skowyt, a po policzkach natychmiast spływają słone krople, których nie jestem w stanie dalej powstrzymywać.

Zanoszę się płaczem, prawie się dusząc, kiedy szloch gwałtownie wstrząsa moim ciałem.

Mateo... Mój kochany maluch, został pozbawiony mamy, bo ten chory psychopata - jego ojciec - nie mógł znieść myśli, że moja siostra chciała przed nim uciec.

Ukryć się...

Zasłaniam twarz dłońmi, krzycząc w duchu na niesprawiedliwość, która spotkała moją jedyną rodzinę.

Nie dość, że obie miałyśmy parszywe dzieciństwo, bo nasi rodzice postanowili swoją miłość przenieść na alkohol i dragi, zamiast obdarzyć nią nas, to jeszcze później... Zamiast zyskać choć cień szansy na normalne, zdrowe życie, to... straciłyśmy ją, zanim w ogóle jeszcze po nią sięgnęłyśmy.

A to wszystko z powodu jednej osoby... Toksycznego sukinsyna, który postanowił zabawić się w Pana życia i śmierci, decydującego o tym, kiedy nasza egzystencja miała dobiec końca.

Pieprzony Bruno Santos...

" To sadystyczny psychopata, którego rajcuje widok cierpienia osób, którzy wpadli w jego pułapkę, łapiąc się na to, że jest on osobą godną zaufania"

" Stałaś się jego środkiem do celu, który miał mu ułatwić zadanie i uchronić tego tchórza przed ubrudzeniem sobie rąk w otwartej walce przeciwko mnie."

Inconspicuous (zawieszone)Where stories live. Discover now