Wchodzę do swojego mieszkania, zrzucając z siebie kurtkę i odwieszam ją na wieszak. Rzucam torebkę i klucze na szafeczkę stojącą przy ścianie, po czym ruszam w stronę kuchni, z zamiarem zrobienia sobie jakiegokolwiek posiłku, bo mój żołądek właśnie zaczynać wydawać niepokojące odgłosy.
Podchodzę do lodówki i otwieram ją, momentalnie krzywiąc się pod nosem, kiedy nie znajduję w niej niczego, co mogłoby się nadać do zjedzenia.
Cholera, miałam zrobić zakupy...
Zatrzaskuję drzwiczki i opieram o nie czoło, kręcąc głową na własną głupotę.
- Cierp ciało, skoro mózgiem się nie myślało. - mamroczę, wypuszczając głośno powietrze.
Odrywam się od lodówki i zagryzam wargę, rozglądając się po pomieszczeniu, jakby nagle w magiczny sposób miał się w nim pojawić facet z pizzą w ręku.
Unoszę dłonie do twarzy, przecierając ją i mimowolnie zerkam na swój strój - a raczej nie swój, tylko Marcelo, bo przecież owe ciuchy wciąż są jego własnością - i czuję dziwne ukłucie w brzuchu, które ani trochę mi się nie podoba.
Nie chcąc analizować swoich dziwnych reakcji, zbieram się do sypialni i pospiesznie wyciągam z szafki parę jeansów, które już po chwili idealnie leżą na moim tyłku, zamiast obszernych dresów.
Chwytam w dłoń granatową koszulkę, i odkładam ją na szafkę, po czym łapię dłońmi brzegi t-shirtu, który mam na sobie, mimowolnie zaciskając na nim palce.
No, rusz się, ściągaj to wdzianko, Aviana...
Przełykam głośno ślinę i przymykam na moment powieki, po czym jednym ruchem ściągam z siebie materiał, starając się zignorować zapach... Jego zapach na tym przeklętym ubraniu.
Odkładam zarówno dresy, jak i koszulkę Marcelo na bok, i wciągam na siebie własną górną część garderoby.
No... Od razu lepiej.
Tak, lepiej? Więc dlaczego nie potrafisz oderwać wzroku od tych cholernych ciuchów, i wciąż nie możesz zapomnieć JEGO dotyku na swoim ciele? - wtrąca głosik z tyłu głowy, a ja pospiesznie go uciszam.
Nie potrzebne mi są większe komplikacje...
Kiedy tylko ta myśl przetacza się przez mój umysł, dociera do mnie odgłos otwieranych drzwi, a ja mam nieodpartą ochotę wyskoczyć przez okno, byle tylko dalej od...
- Zechcesz łaskawie powiedzieć, gdzie się szlajałaś? - wtrąca Carla, wbijając się do sypialni z chmurną miną.
- Szukałam płatnego zabójcy, który byłby skory do wyeliminowania pewnego, wkurwiającego celu. - prycham, przewracając oczyma i zakładam ręce na piersi.
- Głupia dziewucha. Mam ci dać kolejną lekcję, jak masz się wobec mnie zachowywać? - warczy, mrużąc na mnie oczy. - Czyżbyś chciała zobaczyć kolejnego niechcianego bachora w swojej pracy?
Zagryzam zęby i w myślach odliczam do dziesięciu, byle tylko choć trochę się uspokoić.
Nie daj się wyprowadzić z równowagi, Flores.
Graj posłuszną.
I... Zacznij realizować swój własny plan.
- Nie, jeden mi w zupełności wystarczy. - wzdycham, zagryzając policzek od wewnątrz. - Nie będę więcej sprawiała kłopotów. Zrobię to, czego się ode mnie wymaga, okej?
Blondynka prycha i unosi wysoko brwi, posyłając mi sceptyczne spojrzenie.
- Czyżby? A cóż to za nagła zmiana?
YOU ARE READING
Inconspicuous (zawieszone)
RomanceMoje życie okazało się pomyłką. Drogą pokrytą ostrymi kolcami, przez którą musiałam kroczyć, by nie odebrano mi wszystkiego, co było mi drogie. Uparcie parłam do przodu, nie poddając się, ale szybko pojęłam, iż była to bezcelowa walka... Walka z w...