Rozdział 3

45.2K 1.8K 5.5K
                                    

Przez większość nocy patrzyłem w sufit, czując na ustach jej smak oraz słodki zapach. Przez większość snu śniłem o jej uśmiechu i ślicznych oczach. Przez większość czasu myślałem o tym, żeby spotkać Alannę jeszcze raz. Nie mogłem pojąć tego, w jakim czasie to tak szybko się stało, że zaczęliśmy brnąć w coś, czego nawet nie umiałem nazwać, ale podobało mi się to. Kusiło bardzo, a nigdy nie odmawiałem sobie przyjemności, jakim właśnie był ten zakazany owoc w postaci dziewczyny. I to nie byle jakiej, bo przyciągała mnie jak magnes. Nigdy dotychczas nie spotkałem się z takim uczuciem, żeby następnego dnia cały czas myśleć o kimś, kogo ledwo co poznałem. Czułem się jak trup, nie mogąc wyrzucić jej z głowy. Stało się to męczące, i choćbym chciał zająć się czymś innym – nie mogłem przestać myśleć o kuzynce mojego najlepszego kumpla. 

Patrzyłem się w ekran telewizora, nawet nie wiedząc, czemu to robię. Jade grała w GTA, jeżdżąc autem i przejeżdżając wszystkich na ulicy – moja krew, tego właśnie ją nauczyłem. Niestety tak zabawny widok nie wywoływał we mnie ani grama uśmiechu, naprawdę byłem jak nieżywy z rana. Nawet Max widział i czuł, że było ze mną coś nie tak; cały czas skomle i chodzi za mną niczym anioł stróż. Spojrzałem na jego czarny pyszczek i brązowe oczy, po chwili głaszcząc po ryju. Leżał obok mnie, opierając głowę o moje udo. Muszę coś zrobić, bo zaraz się zajebię. 

— Podaj mi telefon — rzuciłem. 

Jade oderwała się od ekranu, spoglądając na mnie.

— Kpisz sobie? — zapytała oburzona — Jest przed tobą. 

Och, racja. 

Spuściłem wzrok na szklany stolik, gdzie leżała moja komórka. Za daleko, nie dosięgnę.

— Podaj — odezwałem się. 

— Podać to ja cię mogę na policję, kryminalisto! — powiedziała — Goń się, zjadłeś mi czekoladę i jeszcze coś chcesz? — powróciła do gry. 

— Liczę do trzech, nie wkurzaj mnie. 

— Uuu... — odwróciła się z powrotem, udając przejętą. — Znam te twoje trzy sekundy, ale spokojnie, kopnę cię tam, gdzie trzeba, a przestaniesz szczekać, szczeniaku — dodała niewzruszona.

— Jestem od ciebie starszy, gówniaro — zmarszczyłem brwi. — Podaj ten telefon.

— Ale głupszy, frajerze — uśmiechnęła się, wjeżdżając autem w dom Franklina. — Kur...de! I widzisz, co przez ciebie zrobiłam?! — spojrzała na mnie.

 — Powiem mamie, że chciałaś przekląć — uniosłem łobuzersko kąciki ust, spoglądając w jej brązowe oczy. 

Zacisnęła usta, marszcząc gniewnie brwi. 

— Odpokutujesz swoje grzechy, jak podasz mi telefon, grzesznico — powiedziałem.

— Debil — burknęła.

— No już, już — uśmiechnąłem się.

— Masz i spadaj! — podała mi komórkę i pośpiesznie wstała, opuszczając salon. 

Ostatni raz pogłaskałem Maxa, po czym odblokowałem telefon. Nie wiem, co się ze mną dzieję. Nie wiem, co właśnie robię. Mam wrażenie, ze ktoś rozkazuje mi to robić, ale z drugiej strony już mam dość, dosyć tego uczucia, muszę coś zrobić, bo inaczej się zapierdolę. Wszedłem na facebooka i na profil Adama, wpisując w jego liście znajomych ''Alanna''. Co ja, kurwa mać, odpierdalam. Pokazały mi się trzy osoby, ale tylko jedno profilowe rzuciło mi się w oczy i nie myliłem się, wchodząc na nie.

Alanna Clooney.

Trzeba sobie w życiu jakoś radzić, a ja uwielbiałem wybierać najkrótsze drogi, z radością ułatwiając sobie całą podróż. Dziwne uczucie po raz kolejny odwiedziło cały mój organizm, gnieżdżąc się w najgorszym miejscu – moim żołądku. Coś dziwnego mnie ściskało, wywoływało stres, a jednocześnie tak fascynowało. Za chuja nie wiem, dlaczego. Wszedłem na messengera, na tym przystając. Nagle pustka. Nagle opanowała mnie pustka, zawiesiłem się. Nie wiedziałem, co mam robić, nie wiedziałem, co ja robię. Co się ze mną dzieję? Poznałem ją przypadkiem, a teraz coś mi każe, żeby ten przypadek pociągnąć dalej. Pisać do niej? Ale tak właściwie, to czemu? Co w niej niby jest takiego innego? Zacząłem się zastanawiać, co ja tak właściwie chciałem. Co tak właściwie chciałem zrobić. Była nikim, a zacząłem się zachowywać, jakbym postradał na jej punkcie zmysły. 

Stowarzyszenie umarłych dzieciakówWhere stories live. Discover now