Rozdział 43 "Ja się dla was nie liczę"

7.4K 424 79
                                    

#Selin

Pojechaliśmy na weekend w odwiedziny do moich rodziców. Nocowaliśmy u babci Harry'ego, ponieważ jej opiekunka musiała pilnie wyjechać. Nelly była już w podeszłym wieku i potrzebowała opieki, a Harry zadeklarował, że z chęcią wyręczy ją w domowych obowiązkach.

Od rana nie czułam się najlepiej. Towarzyszyły mi zawroty głowy i nie miałam ochoty, żeby cokolwiek przełknąć. Pogoda za oknem sprawiała, że miałam ochotę spędzić cały dzień w łóżku.

Nie mogłam sobie na to pozwolić, przyjechałam w odwiedziny. Podobnie, jak Harry, chciałam pomóc Nelly.

- Wszystko w porządku, kochanie? - zapytała siwowłosa, wkładając ciasto do piekarnika. - Jesteś strasznie blada.

- Przed tobą niczego nie da się ukryć - jęknęłam, podchodząc do kuchenki. - Napijesz się ze mną herbaty?

- Bardzo chętnie - zawołała babcia. - Powiedz, co się dzieje, moja droga?

- Kiepsko się czuję – wyznałam, wyciągając z szafki dwa kubki. - To zdecydowanie nie mój dzień.

- Odpocznij sobie - poleciła kobieta. - Jeśli chodzi o Grace, to się nią zajmę.

- Przyjechałam tu, aby cię wspomagać, a nie odwrotnie - przypomniałam, spoglądając na postać starszej pani Styles. - Przejdzie mi, przechodziłam przez to cztery lata temu.

- Wiem, sama też tego doświadczyłam - rzekła Nelly. - Nie jestem jeszcze taka stara, za jaką mnie uważacie. Potrafię zająć się dzieckiem. Możesz mi zaufać.

- Nikt tak nie powiedział - zaprzeczyłam natychmiast.

- Kochana, nie jestem ślepa - oznajmiła babcia Harry'ego. - Niepotrzebnie wspominałam Anne o tym, że zostaje na weekend sama. Poradziłabym sobie, naprawdę.

- Pewnie masz rację, jednak dawno się nie widziałyśmy, dlatego chciałam tu przyjechać i cię odwiedzić - powiedziałam, zalewając kubki wrzątkiem. - W dodatku stęskniłam się za swoimi rodzicami. Oni nie wiedzą, że jesteśmy w Holmes Chapel. Później do nich pójdę, zrobię im niespodziankę.

- Na pewno się ucieszą - skomentowała siwowłosa, siadając w fotelu. Podałam jej kubek z herbatą i zajęłam miejsce na kanapie. - Niespodziewane wizyty są piękne.

- Właściwie to gdzie jest Grace? – zapytałam, orientując się, że nigdzie jej nie słychać. Z dworu dochodziły jedynie dźwięki kosiarki, ponieważ Harry kosił podwórko.

- Powinna być ze swoim tatą - odparła Nelly. - Jeszcze kilka minut temu widziałam ich razem.

- Gri bardzo cieszyła się na przyjazd tutaj - rzuciłam, pijąc malinową herbatę. - Stęskniła się za tobą.

- Ja za nią też - przyznała staruszka, szeroko się uśmiechając. - Mała przypomina mi Harry'ego, jak był w jej wieku. Miło wrócić wspomnieniami do wydarzeń sprzed lat. To niewiarygodne, że czas tak szybko płynie, dopiero, co trzymałam ją na rękach. Doskonale pamiętam tamten dzień, w którym zmusiłam Hazzę, aby mnie odwiedził. Pogodziłam was.

- Rzeczywiście, gdyby nie ty to nie wiem, jak długo by to trwało - zaśmiałam się. - Przemówiłaś mu do rozumu.

- Często się kłócicie?

- Zdarzają nam się nieporozumienia, ale zazwyczaj się dogadujemy - oznajmiłam. - Jeszcze jako takiej burzy z piorunami nie mieliśmy. Wszystko przed nami.

- Nie wydaje mi się, żeby kiedykolwiek coś podobnego miało miejsce w waszym przypadku - skomentowała Nelly. - Uzupełniacie się. Harry patrzy na ciebie z taką miłością, którą widać na kilometr. Chloe nie darzył takim uczuciem. Mój wnuk jest wielkim szczęściarzem, że na ciebie trafił. Bóg wiedział, kogo postawić na jego drodze. Pojawiłaś się w jego życiu w odpowiednim momencie.

This is the life || Harry Styles Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz