Rozdział 27 "Nie rób tego nigdy więcej."

10.3K 528 222
                                    

#Selin

Jestem w Holmes Chapel od dwóch dni. Rodzice byli zaskoczeni moim nagłym przyjazdem, ale ucieszyli się z niego tym bardziej, gdy zobaczyli, że zabrałam ze sobą Grace. Oboje nie widzieli swojej wnuczki od wizyty w szpitalu, więc chcieli spędzić z nią jak najwięcej czasu.

Jeszcze tej samej nocy odbyłam z Ellen rozmowę i zdradziłam jej powód nagłego powrotu w rodzinne strony. Nie chciałam zbyt dużo mówić o Harrym, dlatego szybko zmieniłam temat na inny. Poczułam ulgę, gdy wyrzuciłam z siebie wszystko to, co siedziało w mojej głowie, lecz wciąż zastanawiałam się, dlaczego oszukał mnie w taki sposób.

Przed południem wybrałam się z siostrą i Grace na zakupy. Obie uznałyśmy, że zrobimy razem obiad i pozwolimy mamie, odespać nocny dyżur w szpitalu.

- Ja pójdę po warzywa na sałatkę - zaproponowała Esra - Będzie szybciej, jeśli się rozdzielimy.

- Okey - przytaknęłam - W takim razie my idziemy po składniki na spaghetti.

- Widzimy się przy kasie! - rzuciła blondynka i udała się w stronę odpowiedniego działu.

Ja natomiast zaczęłam szukać regału, gdzie leżał makaron. Po chwili znalazłam to, czego szukałam, więc wzięłam dwie paczki i włożyłam je do wózka. Z sąsiedniej półki wzięłam koncentrat pomidorowy. Już chciałam, wydostać się na główną aleję sklepu, gdy usłyszałam swoje imię. Odwróciłam się do tyłu.

- O, dzień dobry! - przywitałam się z babcią Harry'ego - Miło panią widzieć.

- Witaj, kochaniutka - odparła staruszka, zaglądając do wózka, w którym spała moja córeczka - Jaka ona już duża! Jest naprawdę urocza!

- Dziękuję - uśmiechnęłam się - Jak się pani czuje?

- Zależy od dnia, ale jak na swoje lata, to całkiem w porządku - powiedziała Nelly - Proszę, zwracaj się do mnie babciu, tak będzie prościej. Jesteśmy jak rodzina.

- Postaram się w końcu zapamiętać - zachichotałam - Idziesz w stronę kas?

- Tak, chyba już wszystko kupiłam - rzekła kobieta - Możesz sprawdzić, czy zawartość koszyka zgadza się z listą. Zapomniałam wziąć inną parę okularów i mam problem z przeczytaniem, a pamięć już nie ta sama.

- Jasne – odparłam, biorąc do ręki listę, jednak zanim zaczęłam odhaczać poszczególne produkty, zadzwoniłam do siostry, żeby na mnie nie czekała i wróciła sama. - Wszystko się zgadza.

- Dzięki Bogu! - Odetchnęła z ulgą Nelly.

Udałyśmy się do kasy. Pomagałam babci Styles, zapakować kupione przez nią produkty. Za swoje też zapłaciłam odpowiednią kwotę.

Zaproponowałam Nelly, że odprowadzę ją do domu.

Zakupy, które zrobiła, były trochę ciężkie, dlatego niosłam siatki, a ona prowadziła wózek.

- Przyjdźcie jutro do mnie z Harrym - powiedziała siwowłosa - Upiekę jego ulubione ciasto. Zresztą powinnam go opieprzyć za to, że nie wspomniał o przyjeździe.

- Harry jest w Brighton - wyjaśniłam - Pokłóciliśmy się.

- Dziecko, co ty wygadujesz?! - zdziwiła się babcia - Wy? To niemożliwe. Harry narozrabiał?

- Tak - przyznałam - Zranił mnie. Zawiodłam się na nim. Potrzebuję od niego odpocząć i przemyśleć sprawę na spokojnie.

- Brzmi poważnie. - Stwierdziła Nelly.

W drodze do domu opowiedziałam siwowłosej, co się między nami wydarzyło. Staruszka była zaskoczona moimi słowami, nie mogła uwierzyć, że jej wnuk, zdecydował się na testy DNA i nic mi o tym nie powiedział. Podobnie jak ja, nie rozumiała tego, co nim kierowało, skoro zdecydował się wykonać test na ojcostwo.

This is the life || Harry Styles Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz