Rozdział 18 "Macie już wybrane imię?"

12.8K 632 352
                                    

#Selin

Siedziałam oparta o ramę łóżka i pisałam kolejny rozdział opowieści, mając na kolanach laptopa. Powoli kończył się maj, co oznaczało, że termin porodu się zbliża. Gemma obliczyła, że mała przyjdzie na świat dziesiątego lipca. Nie mogłam doczekać się tego dnia, chciałam mieć już wszystko za sobą i cieszyć się z każdej chwili spędzonej z córką. Akcja porodowa może zacząć się wcześniej z uwagi na to, jak trudną operację przeszła mała, więc próbuje przygotowywać się na wcześniejszy poród. W piątek mam kolejną wizytę u ginekologa, na której siostra Harry'ego ma sprawdzić, czy dziecko obróciło się główką do dołu.

Wyświetlacz w laptopie wskazywał godzinę 02:12, gdy skończyłam pisać tekst. Zdecydowałam, że sprawdzę ewentualne błędy przed publikacją, bo było już dość późno. Nie chciało mi się spać, wybiłam się ze snu, ale nie mogłam siedzieć całą noc przed ekranem laptopa. Zapisałam rozdział, wylogowałam się z Wattpada i wstałam z łóżka, by odłożyć komputer na jego stałe miejsce. Postanowiłam, że udam się jeszcze do toalety za potrzebą.

- Nie możesz spać? - zapytała Nicole, która wyszła ze swojego pokoju. - Mała nie daje ci spokoju?

- Szczerze to się jeszcze nie kładłam - pokręciłam głową, robiąc krzywą minę. - Przed chwilą skończyłam tworzyć następny rozdział.

- Selin! - skarciła mnie współlokatorka. - Masz odpoczywać, nie stosujesz się do zaleceń lekarza. Jeśli chcesz urodzić o czasie to powinnaś się słuchać innych. Natychmiast marsz to łóżka! - Dziewczyna wzięła mnie pod rękę.

- Mam wszystko pod kontrolą, nic złego się nie dzieje - wyjaśniłam, uspokajając dziewczynę. - Nie forsuję się, dobrze się czuję. Naprawdę doceniam to, że się o nas troszczysz.

- Złożyłam Harry'emu obietnicę i zamierzam dotrzymać słowa - powiedziała Nicole.

- Chodźmy do kuchni, jestem głodna - oznajmiłam. - Kiedy to było? - nawiązałam do ostatniej wypowiedzi współlokatorki.

- Kilka tygodni temu - odparła przyjaciółka, zapalając światło w pokoju gościnnym, który połączony był razem z kuchnią. W centralnej części stał okrągły stół z czterema krzesłami. - Na co masz ochotę?

- Zjem cokolwiek – odparłam, odsuwając jedno z krzeseł i usiadłam na nim.

Przyzwyczaiłam się, że Alex i Nicole mi usługiwały, byłam już w zaawansowanej ciąży, a one chciały mi pomóc w każdy możliwy sposób.

- Może być czekoladowy deser? - spytała Nicki, przeglądając zawartość lodówki. - Chyba, że chcesz banana.

- Daj deser i banana - powiedziałam z uśmiechem, jednocześnie kładąc jedną rękę na brzuchu. Robiłam to już odruchowo, lubiłam przekazywać swoją miłość do córki właśnie w ten sposób.

***

Obudził mnie dzwoniący telefon. Z niechęcią powoli wstałam z łóżka i sięgnęłam po urządzanie, które przestało wydawać z siebie melodię. Zdziwiłam się widząc od kogo miałam nieodebrane połączenie. Nie spodziewałam się jakiegokolwiek kontaktu od tej osoby. Chciałam oddzwonić, lecz dostałam od niej wiadomość.

Chloe: Chcę się spotkać. Znajdziesz chwilę czasu na rozmowę? Bardzo mi zależy.

Wpatrywałam się w ekran przez jakiś czas, czytałam kilka razy to, co było tam napisane. Nie wiedziałam, co powinnam zrobić. W końcu postanowiłam odpisać.

Selin: W porządku. Mogę się zobaczyć o 12:00.

Chloe: Fantastycznie! Wybierz jakiś lokal, ja się dostosuje. Wyślij mi tylko adres.

This is the life || Harry Styles Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz