Rozdział 42 "Niesamowite uczucie, prawda?"

8.3K 416 126
                                    

#Harry

Postanowiłem wziąć udział w meczu charytatywnym i pomóc pewnej fundacji, która zajmowała się dziećmi chorymi na białaczkę. Dochód ze sprzedanych biletów miał być przeznaczony na leczenie nieletnich pacjentów. Od kilku lat wspierałem różne akcje, mające na celu nieść pomoc innym, dlatego postanowiłem zgłosić swoją chęć do rozegrania meczu.

Będąc dzieckiem praktycznie całe dnie, spędzałem na dworze, ganiając za piłką razem z kolegami. W latach szkolnych chodziłem do klasy sportowej, należałem do drużyny, jeździłem na każde zawody i zdobywałem puchary. Mój zapał do sportu nie minął, dużo czasu spędzałem na siłowni. Liam i Niall chodzą razem ze mną, we trójkę mamy wykupione karnety.

- Tato, otwórz oczy! - Obudziłem się, słysząc głos Grace. - Słońce już dawno wstało!

- Naprawdę? - udałem zaskoczonego, przecierając zaspane oczy, spojrzałem na budzik, by sprawdzić godzinę. - Dziecko, jest dopiero siódma. Miej litość dla swoich rodziców, chociaż w weekend.

- Milly chce wyjść na dwór - oznajmiła córka. - Wypuścisz ją?

- Harry, mógłbyś zejść na dół i otworzyć jej drzwi? - zapytała Selin, robiąc minę, jak kot ze Shrek'a.

- Dobrze, pójdę z naszym nowym dzieckiem na spacer - powiedziałem, wstając z łóżka.

- Jesteś super, tato - rzuciła Gri, zajmując moje miejsce. Dziewczynka przytuliła się do swojej mamy.

W salonie odnalazłem naszego czworonożnego przyjaciela i wypuściłem go na dwór. Moi rodzice kupili wnuczce psa na dzień dziecka, choć mówiłem im, że jest na to za mała. Wszystkie związane z nim obowiązki spoczywały na mojej głowie: ja musiałem z nim wychodzić rano i wieczorem oraz jeździć do weterynarza na szczepienia. Nie chciałem wymagać tego od Selin, która była w dwudziestym tygodniu ciąży, ona powinna skupić się na sobie i dziecku.

Wstaliśmy o ósmej, żeby móc się na spokojnie ze wszystkim wyrobić. Zjedliśmy wspólne śniadanie, siedząc na tarasie. Przed południem zawiozłem Grace do rodziców, gdyż Betty obiecała się nią zająć podczas naszej nieobecności. Gri bardzo lubiła przebywać pod jej opieką. Ona zawsze znalazła dla niej ciekawe zajęcie. Gosposia miała podejście do dzieci, pamiętam, jak mnie wychowywała, choć byłem wtedy dwa razy starszy niż moja córka.

***

Byliśmy w drodze na halę sportową, gdzie miała odbyć się cała impreza. Prowadziłem samochód, a Selin siedziała z boku na miejscu pasażera. Między nami panowała cisza. Chyba potrzebowaliśmy odpocząć od Grace, która jest bardzo głośna.

- O czym tak intensywnie myślisz? - zapytałem, parkując auto na parkingu. - Jesteśmy na miejscu.

- O życiu, o tym, co przed nami i takie tam - Selin odpięła pas bezpieczeństwa i zerknęła na mnie. - Stresuję się wydaniem książki. Nie jestem pewna czy dobrze zrobiłam, ulegając twoim namowom.

- To jedna z lepszych decyzji, jaką podjęłaś – powiedziałem, całując jej rękę. - Więcej wiary w siebie, kochanie. Jesteś dobra w tym, co robisz. Cieszę się, że odnalazłaś to, co sprawia ci radość.

- Kocham cię, Harry - oznajmiła brunetka, po czym ją przytuliłem. - Mam w tobie ogromne wsparcie i gdyby nie ty to nie wiem, czy sama byłabym w stanie osiągnąć jakikolwiek sukces.

Wysiadłem z pojazdu, okrążając go, by pomóc Selin wyjść z niego. Dziewczyna nie miała jeszcze dużego brzucha, sama radziła sobie świetnie, ale mimo to chciałem sprawić jej przyjemności. Nawet taki mały gest sprawiał, że na ustach mojej wspaniałej żony pojawiał się uśmiech, a ten widok bardzo mnie cieszył.

This is the life || Harry Styles Where stories live. Discover now