Rozdział 22 "Czuj się, jak u siebie."

11K 545 164
                                    

#Selin

Piętnasty lipca, przewidywany termin rozwiązania, minął. Pięć dni temu powinnam zostać mamą, a tymczasem wciąż czekam na skurcze zwiastujące poród. Przyznam, że się denerwuje. Z każdym kolejnym dniem niepokoję się jeszcze bardziej, choć Gemma powiedziała, że tak może być. Prosiła, abym postarała się o tym nie myśleć.

Grace miała się dobrze, nie działo się z nią nic niepokojącego. Nie spieszyła się z przyjściem na świat, widocznie odpowiadało jej życie w moim brzuchu, lecz nie mogła w nim mieszkać w nieskończoność. Niestety, nie potrafiłam zmusić córki do wyjścia. Musiałam cierpliwie czekać, aż zmieni zdanie. Chciałam już trzymać ją w ramionach, móc wychodzić na spacery i cieszyć się, że jest z nami.

Harry nie mógł doczekać się jej narodzin. Pragnął poznać swoją córeczkę osobiście, a przede wszystkim nazywać się ojcem. Styles dzwonił do mnie w każdej wolnej chwili. Martwił się, to zrozumiałe, bo powinno być już po wszystkim. Niestety Grace miała inne plany.

Przyjaciele też się niecierpliwili. Louis ciągle pytał, kiedy urodzę. Szatyn odkąd dowiedział się, że za kilka miesięcy po raz pierwszy sam zostanie tatą, zmienił się, ale na dobre. Ma w sobie jeszcze więcej energii niż dotychczas, a uśmiech wcale nie schodzi mu z twarzy.

Oglądałam po cichu telewizor w salonie, ponieważ Alex odsypiała nocny dyżur w szpitalu. Co jakiś czas odpisywałam na wiadomości Olivera, z którym miałam naprawdę dobry kontakt. Chłopak dzwonił do mnie trzy razy w tygodniu, albo wysyłał smsy. W ten sposób utrzymywaliśmy naszą znajomość.

W pewnym momencie usłyszałam pukanie do drzwi. Z początku nie byłam pewna, czy się nie przesłyszałam, ale chwilę później do moich uszu ponownie dotarł ten dźwięk. Podniosłam się z kanapy i poszłam sprawdzić, kto to. Ku mojemu zdziwieniu za drzwiami zastałam czarnowłosego. Gestem ręki zaprosiłam go do środka. Chłopak ucałował moje oba policzki i przytulił.

- Chcesz coś do picia? - zapytałam, wchodząc do kuchni.

- Chętnie, tylko niech będzie schłodzone - odparł Oli, zajmując miejsce na kanapie. - Widzę, że na nudę nie narzekasz. Oglądasz "Z kamerą u Kardashianów"?

- Nie ma nic ciekawszego w telewizji - przyznałam, wlewając do szklanki zimną colę. - Alex śpi to nie chcę jej przeszkadzać.

- A ty jak się czujesz? - spytał Oliver, a ja podałam mu napój, siadając w fotelu naprzeciw niego. - Mała szaleje?

- Ostatnio coraz mniej daje o sobie znać, ale ogólnie nie jest najgorszej - westchnęłam, przyglądając się swoim dłoniom. - Nogi i ręce mi strasznie puchną.

- Wytrzymasz - uśmiechnął się przyjaciel. - Dałaś radę dziewięć miesięcy, więc dwa tygodnie to nic w porównaniu z tym, co masz za sobą.- Wolałbym, żeby poród zaczął się sam, niż dostać leki, aby go wywołać - spuściłam głowę w dół. - Boję się, że coś może pójść nie tak. Już raz omal jej nie straciłam.

- Nie myśl w ten sposób - czarnowłosy wstał z kanapy i kucnął przy mnie, chwycił moją dłoń. - Jest jeszcze trochę czasu. Przez dziewięć dni może się dużo zmienić.

- Wiem, jednak nie potrafię myśleć inaczej.

- Powiedz mi, czemu zawsze zakładasz najgorszą wersję? - spojrzałam na chłopaka, zakładając jednocześnie kosmyk włosów za ucho. - Dlaczego nie wierzysz w szczęśliwe zakończenia?

- W dzieciństwie nie miałam łatwo - wyznałam. - Moja siostra na każdym kroku udowadniała mi, że jest ode mnie lepsza i nic w życiu nie osiągnę. Przyzwyczaiłam się do porażek.

This is the life || Harry Styles Where stories live. Discover now