Paradise 2

By leonia18

7.4K 600 186

Klub ''Paradise'' spłonął. Po tym zdarzeniu nad związkiem Jimina i Jungkooka pojawiają się ciemne chmury. Któ... More

Prolog
Rozdział 1.
Rozdział 2.
Rozdział 3.
Rozdział 4.
Rozdział 5.
Rozdział 6.
Rozdział 7.
Rozdział 8.
Rozdział 9.
Rozdział 10.
Rozdział 12.
Rozdział 13.
Rozdział 14.
Rozdział 15.
Rozdział 16.
Rozdział 17.
Rozdział 18.
Rozdział 19.
Rozdział 20.
Rozdział 21.
Rozdział 22.
Rozdział 23.
Rozdział 24.
Rozdział 25.
Rozdział 26.
Rozdział 27.
Rozdział 28.
Rozdział 29.
Rozdział 30.
Rozdział 31.
Rozdział 32.
Rozdział 33.
Rozdział 34.
Rozdział 35.
Rozdział 36.
Rozdział 37.
Rozdział 38.
Rozdział 39.
Rozdział 40.
Rozdział 41.
Rozdział 42.
Rozdział 43.
Rozdział 44.
Epilog

Rozdział 11.

197 12 4
By leonia18

Wyczerpanie zrobiło swoje. Oboje zasnęliśmy przy sobie, ale gdy uchyliłem oczy następnego dnia, miejsce obok mnie było puste. Nie będąc do końca rozbudzonym, przekręciłem się na drugi bok, wtulając policzek w miękką poduszkę. Wciągnąłem do płuc kojący zapach. Należał do Jimina, wiedziałem o tym gdy tylko mój nos zetknął się z tą wonią. Zwykle trudno mi było rozpoznać zapach tak od razu, ale akurat z tym nie miałem problemów. Być może to dlatego, że łączyła nas głęboka miłość? Może to dlatego, że ciągle łączyliśmy się na nowo, a nasze aromaty mieszały ze sobą? Nie mogłem być tak pewny tej odpowiedzi, mogłem się tylko domyślać.

Zacząłem się zastanawiać dokąd mógł pójść mój chłopak o tej porze. Nadal martwiłem się o niego, a widząc ślady jego obrażeń, smutek automatycznie ogarniał mój umysł. Jednak zanim podniosłem się z łóżka, dosłyszałem jakiś dźwięk tuż za drzwiami. Zamknąłem oczy, aby udać że jeszcze śpię. Chciałem się koniecznie dowiedzieć co zrobi rudowłosy mając świadomość, że jestem bezbronny tuż przed nim.

***

Drzwi uchyliły się niemal bezszelestnie, a do mojego nosa doleciał aromat świeżo zaparzonej kawy. Niemal westchnąłem, ale nakazałem sobie spokój. Już wiedziałem czym się zajmował Jimin, mimo że powinien odpoczywać bardziej niż ja. W końcu to on został raniony, ja miałem się dobrze.

- Kochanie, obudź się - słysząc melodyjny ton głosu Jimina, otworzyłem oczy. Tuż przed sobą dostrzegłem swojego przystojnego chłopaka, pochylającego się nade mną. - Wyspałeś się?

Skinąłem głową, przyglądając się mu uważnie. W świetle dnia siniaki na jego twarzy były doskonale widoczne, nie wspominając o otarciach oraz bliznach. Zauważyłem rysę na jego szyi, dlatego czym prędzej podniosłem się i zanim mnie o coś spytał, przytuliłem się do niego. Rudowłosy objął mnie w pasie, delikatnie masując po plecach. I to nagich. Zupełnie zapomniałem, że spaliśmy bez ubrań.

- Ja...przepraszam - wydusiłem, puszczając go czym prędzej i zasłaniając się kołdrą.

Jimin roześmiał się widząc moje zachowanie, a potem wskazał na swój strój. Miał na sobie jedynie szlafrok, a jego włosy były jeszcze wilgotne. Domyśliłem się, że niedawno brał prysznic. Z pewnością potrzebował chwili dla siebie, ja mu tego wcale nie ułatwiałem.

- Wiesz...może.. po prostu wrócę do siebie? - spytałem, rozglądając się za swoim ubraniem. Nigdzie nie mogłem go znaleźć. - Pewnie chcesz odpocząć więc...

- Zjedz ze mną śniadanie, Jungkookie - poprosił mnie spokojnie, nie reagując na moje słowa. - Yoon poszedł do sklepu i kupił nam rogaliki. Na pewno jesteś głodny.

Popatrzyłem na Jimina, ale wydawał się być zadowolony. Podał mi filiżankę z kawą, patrząc prosto w oczy. Uśmiechnąłem się do niego, pijąc gorący napój. 

- Nie chcę żebyś już wychodził - powiedział po chwili ciszy, patrząc na mnie odważnie. Jego wzrok czułem na całym swoim ciele, zupełnie jak gdybym był ofiarą, a on łowcą gotowym do skoku. Drżałem na samą myśl, iż miałby mnie zdominować w tak brutalny sposób.

Chcąc nie chcąc, zakrztusiłem się kawą. Myśląc o czymś o czym nie powinienem, zupełnie zapomniałem o rzeczywistości.

- Jungkookie, w porządku? - rudowłosy odłożył moją filiżankę na stolik, klepiąc mnie po plecach. Gdy dotknął mojej skóry, poczułem jak dzieje się ze mną coś dziwnego. Nie potrafiłem zapanować nad swoim stanem, dlatego czym prędzej odsunąłem się do tyłu.

 - Nic mi nie jest - mruknąłem, spuszczając wzrok na swoje dłonie, aby nie mógł dostrzec moich zaczerwienionych policzków. - Po prostu...chyba coś mnie łapie. Może jakaś choroba albo...

Jimin nie był na tyle naiwny wierząc w to co mówię. Nie odezwał się, obserwując mnie cały czas. Potem bezszelestnie wsunął się na drugą stronę łóżka, starając się objąć mnie i przytulić. Jednak nie miałem wyboru, musiałem mu przeszkodzić. Nie chciałem żeby dowiedział się o moim stanie. Myśl, że ciągle mam go zbyt mało była dla mnie tragiczna. Co mogłem na to poradzić?

- Co się stało, kotku? - wyszeptał mi do ucha, a gdy uniosłem wzrok, poczułem jak całuje mnie prosto w usta. Zamarłem, ledwo panując nad sobą. Jimin przysunął się bliżej, wędrując swoimi dłońmi pod kołdrę. Poczułem jak dotyka mnie po udach, wkładając dłoń coraz głębiej. Niemal podskoczyłem, odsuwając się od niego na dystans.

- Przepraszam, ja...- zacząłem, ale tylko się uśmiechnął. - Nie wiem dlaczego tak reaguję, Jiminnie. Głupio mi z tego powodu.

Chłopak tylko pokręcił głową, tuląc mnie do siebie. Opadłem na jego pierś, chłonąc bliskość rudowłosego. Pogłaskał mnie po włosach, a następnie powoli uniósł mój podbródek, zaglądając prosto w oczy.

- Jesteś podniecony, wiem o tym - zaczął cicho, nie spuszczając ze mną kontaktu wzrokowego. - To przez to, że wczoraj nie mogłem cię zaspokoić. Reagujesz tak, bo mnie potrzebujesz. Jungkookie, dlaczego się tego wstydzisz? Nie masz żadnego powodu, słyszysz? Wystarczy jedno twoje słowo żebym sprawił ci przyjemność, tylko mi powiedz.

- Nie mogę - wykrztusiłem, wzdychając głęboko.- W każdym razie, nie w tym momencie.

- Czemu? - zapytał, masując mnie w szyję i ramiona.- Jest coś o czym nie chcesz mi powiedzieć? Znowu jesteś nieśmiały?

- Ja nie chcę żebyś się niepotrzebnie męczył - odpowiedziałem otwarcie, a widząc jego zawahanie, dodałem: - Musisz wyzdrowieć, nabrać sił. Rozumiesz mnie?

Jimin roześmiał się, ale nie protestował.

- Jesteś taki uroczy, Jungkookie - wyszeptał, patrząc na mnie czule.- Kocham cię.

Otworzyłem usta, ale ponownie mnie pocałował. Nasze oddechy wymieszały się ze sobą, a gdy skończyliśmy się przytulać, mogliśmy w końcu zjeść śniadanie.

***

Yoongi miał całkowitą rację gdy mi kiedyś opowiadał o Jiminie. Może sprawiał wrażenie pewnego siebie, potrafił pokazać mi przyjemność cielesną, ale wewnątrz był wrażliwy. Czasem ukrywał swoje myśli w sobie nie mówiąc o nich na głos. I może wcześniej bym to zignorował, bo nic nas nie łączyło, lecz tym razem było inaczej.

Nasz związek zaczął przybierać poważniejszy kształt, planowaliśmy razem mieszkać i dzielić się swoim czasem. Nie mogłem tak po prostu odpuścić, nawet jeśli miałem wrażenie że coś się dzieje.

- Jiminnie, o czym tak rozmyślasz? - zapytałem go gdy leżeliśmy obok siebie, odpoczywając po posiłku. - Już wszystko dobrze, prawda?

Rudowłosy odwrócił się do mnie, kładąc na boku. Uważnie obserwował wyraz mojej twarzy, ale gdy nie dodałem nic więcej, otworzył się przede mną.

- Masz rację, coś mi nie daje spokoju - przyznał, sięgając po moją dłoń i splatając razem nasze palce. - Chodzi o moją mamę.

Byłem tak zaskoczony, że nawet tego nie ukrywałem.

- Jak to? Nic nie rozumiem.

Jimin przygryzł wargę, a następnie wyjaśnił mi sytuację.

- Yoon powiedział, że przyszła niedawno do klubu. Wtedy byliśmy w szpitalu więc nie mogłem się z nią widzieć. Ale mimo to...nie utrzymujemy kontaktu od dawna, rozumiesz?

- Od jak dawna? - dopytałem, chcąc go jeszcze lepiej poznać. Nie bałem się tych pytań, nawet jeśli okazywały się trudne. Ufaliśmy sobie nawzajem, a ja byłem przekonany, że nie będzie miał do mnie o to pretensji.

- Od czasu gdy skończyłem szkołę - przyznał, patrząc na mnie spokojnie. - To będzie prawie cztery lata, Jungkookie.

Wiedziałem, że nie dogaduje się z rodzicami. Jednak myśl, że tak długo z nimi nie rozmawiał trochę mnie smuciła.

- Może twoja mama chce się pogodzić? - podsunąłem, ściskając jego dłoń. Wyczułem, że się martwi, a to było dla mnie nowe.

- Nie wiem, ale to niepodobne do niej - odpowiedział, patrząc przed siebie. Jego brązowe oczy na moment zaszły mgłą, zupełnie jakby dawne wspomnienia dały o sobie znać.

Chcąc go jakoś pocieszyć, przysunąłem się bliżej, tak że zasłoniłem mu cały widok sobą. Jimin spojrzał na mnie, ostrożnie dotykając mojej twarzy. Uśmiechnąłem się do niego, a następnie cmoknąłem go w usta. Mój chłopak zamknął oczy, przyciągając mnie ku sobie. Na jakiś czas odwróciłem jego uwagę od zmartwień, ale czułem że najgorsze dopiero przed nami.

********************************************************************************************

Witam was moi drodzy!

Mam nadzieję, że rozdział przypadł wam do gustu mimo, że niewiele się w nim dzieje. Cierpliwie czekam na wasze komentarze i dziękuję z góry za każdą, choćby najmniejszą opinię. Jeśli akcja opowiadania wam odpowiada to będzie to dla mnie najlepsza nagroda, a jeśli powinnam coś zmienić, nie wahajcie się napisać. Wszystko to tworzę dla was, dlatego zależy mi na tym żebyście mieli jakikolwiek wkład w opowiadanie. Do następnego!

leonia18~




Continue Reading

You'll Also Like

2.9K 446 54
Trzecia część Blue Eyes Damage i Black Eyes Angel (Saga Eyes) Dalsze losy naszych kochanych Jikooków i ich przyjaciół. Znajomość poprzednich części j...
47.2K 1.8K 41
Maddie Monet, najstarsza z córek Camdena Monet zostaje rozdzielona z braćmi na kilka lat. Bliźniaczka Tony'ego i Shane'a odnajduje się w swoim nowym...
5.3K 150 5
W trakcie poprawy! Chłopak o nieskazitelnej cerze, który posiada wygląd anioła, czyli Park Jimin Oraz mężczyzna, który posiada rogi diabła z zadziorn...
870 64 7
Krople deszczu zazwyczaj są niespodziewane. Każdego dnia są czymś nowym, czymś nieoczekiwanym, a przyjmowanie nieoczekiwanego do swojego serca przych...