toxic //reZigiusz

By hejremi

77.4K 3.4K 1.3K

Toksyczna przyjaźń. Toksyczna miłość. Toksyczne życie. (Wszelkie podobieństwa do innych książek są przypadk... More

Chapter one
Chapter two
Chapter three
Chapter four
Chapter five
Chapter six
Chapter seven
Chapter eight
Chapter nine
Chapter ten
Chapter eleven
Chapter twelve
Chapter thirteen
Chapter fourteen
Chapter fifteen
Chapter sixteen
Chapter seventeen
Chapter eighteen
Chapter nineteen
Chapter twenty
Chapter twenty one
Chapter twenty two
Chapter twenty three
Chapter twenty four
Chapter twenty five
Chapter twenty six
Chapter twenty seven
Chapter twenty eight
Chapter twenty nine
Chapter thirty
Chapter thirty one
Chapter thirty two
Chapter thirty three
Chapter thirty four
Chapter thirty five
Chapter thirty six
Chapter thirty seven
Chapter thirty eight
Chapter thirty nine
Chapter forty
Chapter forty one
Chapter forty two
Chapter forty three
Chapter forty four
Chapter forty five
Chapter forty six
Chapter forty seven
Chapter forty eight
Chapter forty nine
Chapter fifty
Chapter fifty one
Chapter fifty two
Chapter fifty three
Chapter fifty four
Chapter fifty five
Chapter fifty six
Chapter fifty seven
Chapter fifty eight
Chapter fifty nine
Chapter sixty
Chapter sixty one
Chapter sixty three
Chapter sixty four
Chapter sixty five
Chapter sixty six
Chapter sixty seven
Chapter sixty eight
Chapter sixty nine
Chapter seventy
Chapter seventy one
Chapter seventy two
Chapter seventy three
Chapter seventy four
Chapter seventy five
Chapter seventy six
Chapter seventy seven
Chapter seventy eight
Epilogue
kilka słów ode mnie

Chapter sixty two

255 9 2
By hejremi

POV Marcelina
- Hej, wszystko w porządku? - usłyszałam za sobą troskliwy głos Przemka. Gdy do moich uszu dotarł również dźwięk trzaśnięcia drzwiami, przez dłuższa chwile wpatrywałam się w nie, starając się nie rozpłakać. Przemek zauważył, ze coś jest nie tak i natychmiastowo mnie do siebie przytulił, głaszcząc mnie uspokajająco po plecach. - Nie martw się, przejdzie mu - mówiąc to, pocałował mnie w czoło, po czym jeszcze mocniej do siebie przytulił.

Czy ja na pewno dobrze wybrałam?

POV Remek

Wparowałem zdenerwowany do swojego pokoju, w którym siedział nadal Michał i kręcił się dookoła na krześle obrotowym. Spojrzał na niewidzialny zegarek na swojej ręce, a zaraz potem na mnie, głupio się uśmiechając.

- Niech zgadnę.. nadal spotyka się z Przemkiem, a ty jesteś o niego cholernie zazdrosny? - spytał, krzyżując ręce na klatce piersiowej, jednak nie potrafiłem nic z siebie wydusić. Momentalnie zdenerwowanie zamieniło się w smutek i opadłem bezradnie na łóżko mając już w głowie najczarniejsze scenariusze, w jaki sposób moja relacja z nią może się skończyć. - Słuchaj, użalając się nad sobą nic nie wskórasz. Nie uważasz, ze powinieneś z nią porozmawiać? Tym bardziej, że w zaraz w każdej chwili będzie mogła się dowiedzieć.. no o tej dziwnej sytuacji, która zaistniała jakiś czas temu? - Michał patrzał się na mnie przenikliwym wzrokiem, jakby próbował wywiercić we mnie dziurę.

- Autentycznie miałem ochotę mu rozwalić łeb o ścianę - przyznałem, zaciskając ręce w pięści, ze wściekłości, która w dalszym ciągu mi nie mijała.

- No nie rozśmieszaj mnie, ty nigdy nie skrzywdziłbyś nawet muchy - parsknął ze złośliwym uśmieszkiem Michał, wstając z obrotowego fotela, na którym wcześniej siedział i kręcił się, przeglądając w tym samym czasie wszystko, co miał na telefonie, z powodu doskwierającej mu nudy. - Jesteś zwyczajnie zazdrosny. Jak będziesz robił takie afery, a nie daj Boże zacząłbyś ją jeszcze kontrolować, to twój związek skończy się szybciej, niż myślisz i ja nie żartuję, słyszysz mnie? - spytał lekko podirytowany faktem, że leżałem brzuchem na łóżku oraz z twarzą w poduszce, będąc totalnie niezainteresowanym tym, co Michał do mnie mówił.

Bardziej interesowało mnie teraz to, w jakim stopniu Przemek wykorzystuje fakt, że mnie tam nie ma, a Marcelina jest na mnie wkurzona.

Tyle myśli na raz kłębiło mi się w głowie, że dopiero po dłuższej chwili zorientowałem się, że Michał wyszedł z mojego domu naprawdę zdenerwowany, nawet chyba bardziej ode mnie, jednak mało mnie w tym momencie to obchodziło i zwyczajnie zszedłem na dół, w kierunku gabinetu mojego taty, gdzie znajdował się barek z alkoholem. Mało kto o nim wiedział, ponieważ tata nigdy nikogo tu nie wpuszczał i mocno cenił sobie prywatność, ale czasem jako dzieciak udawało mi się zakraść do tego magicznego miejsca. Czułem się tam jak w jakiejś Narnii.

Pozwoliłem sobie nalać dość sporą ilość alkoholu, jak na środek dnia, ale ta sytuacja z Marceliną tak mnie sfrustrowała, że musiałem dać upust swoim emocjom i zatopić swoje żale w napoju dla dorosłych.

POV Marcelina

- Dopiero co weszłam z nim w związek, a już zdążyliśmy się pokłócić - stęknęłam, przecierając twarz dłonią. - Boję się, że on stwierdzi, że jednak nie jestem tą Marceliną, której oczekiwał. Boję się, że go zawiodę - spojrzałam na Przemka smutnym wzrokiem, na co ten o razu mocno mnie do siebie przytulił.

- Nie martw się, skarbie. Jak kocha to wróci - mruknął, puszczając mi oczko i lekko się uśmiechając. - Ale.. jesteś pewna, że to dobry pomysł, żebyśmy się spotykali? - spytał z nutką smutku i niepewności w głosie. Jego wyraz twarzy również wydał się nieco bardziej przygnębiony

- Stracenie ciebie to naprawdę ostatnia rzecz jakiej mogłabym w ogóle chcieć - pokręciłam głową, słodko się do niego uśmiechając. - Cieszę się, że cię mam - dodałam, wtulając się w zagłębienie jego szyi.

Continue Reading

You'll Also Like

192K 5K 95
,,Jeżeli kochasz, czas zawsze odnajdziesz, nie mając nawet ani jednej chwili.'' Jeden, drugi i trzeci związek nie wypalają. Tylko że chłopak z pod dr...
21.6K 1.5K 29
-Spierdalaj! -Dlaczego? -Nie ufam facetom. -Jakiś cię skrzywdził? -Nie twój pierdolony intere...